Po pierwsze to moje miasto rodzinne, w którym spędziłem dzieciństwo i młodość. Najpierw na Krowodrzy, gdzie mieszkali moi rodzice - młodzi pracownicy nauki. Dziś są profesorami na AGH. Żyliśmy bardzo skromnie i na pierwsze mieszkanie czekaliśmy dziewięć lat. Tu, w Krakowie, chodziłem do szkoły podstawowej przy ul. Konarskiego, a potem do II Liceum. Tu w 1983 roku zostałem harcerzem w V KDH Piorun, należącej do szczepu Wichry. Tu studiowałem prawo na UJ, gdzie potem pracowałem naukowo i obroniłem doktorat.
Tu w 1995 roku założyłem rodzinę. Mieszkaliśmy najpierw w Podgórzu. Mieliśmy po 23 lata. Wynajęliśmy małe mieszkanko w starej kamienicy. Było ciasno i bez wygód. Zimą musiałem biegać z wiadrami po węgiel do piwnicy, bo przestarzała instalacja elektryczna w budynku uniemożliwiała założenie grzałki do pieca kaflowego. W łazience nie było żadnego ogrzewania, więc kiedy nam się urodziła córka, dogrzewaliśmy farelką. Nie było łatwo, ale byliśmy szczęśliwi, bo mieliśmy własny kąt. W 2001 roku przeprowadziliśmy się do bloku na Białym Prądniku. Żona uczy w jednym z liceów, córka chodzi do gimnazjum, a ja pracuję na UJ. Krótko mówiąc - tu, w Krakowie, było i jest centrum mojego życia.
Po drugie, jestem z Krakowa dumny i chcę, żeby rozkwitał, był nowoczesnym miastem, w którym żyje się wygodnie. Skierowanie Krakowa na drogę takiego rozwoju to życiowe wyzwanie. Jest tu wiele do zrobienia, a obecne władze niewiele robią w sprawach ważnych dla mieszkańców. Brak parkingów, makabryczne korki, brak placów zabaw, miejsc w przedszkolach i żłobkach to codzienne problemy miasta. Wielu krakowian wyjeżdża do pracy w innych miastach, czy nawet za granicę, bo w mieście trudno o pracę. Także ja przez cztery lata poznałem smak pracy w innym mieście. Przekornie dodam jednak, że nie wychowałem się poza Krakowem ani nie pracowałem przez 20 lat poza miastem, jak moi konkurenci w wyborach na urząd prezydenta.
Moja sytuacja była inna. Jako prawnik radziłem sobie w Krakowie. Jednak otrzymałem propozycję objęcia stanowiska wiceministra sprawiedliwości, a następnie ministra w Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej. Propozycje te przyjąłem, bo możliwość pełnienia służby publicznej to dla mnie zaszczyt. Tak mnie wychowano - najpierw w domu, a potem także w harcerstwie, gdzie przyrzekaliśmy służyć Bogu i Polsce. Pełnione funkcje, a w szczególności służba u boku śp. prof. Lecha Kaczyńskiego, pozwoliły mi zdobyć bezcenne doświadczenie nie tylko w pracy prawniczej, ale także na arenie międzynarodowej, jako osobie będącej w bezpośrednim otoczeniu głowy państwa. Jestem pewien, że te doświadczenia i kontakty można wykorzystać dla Krakowa.
Kraków zatem to miasto mojego życia. Wielu moich znajomych z Polski i z zagranicy podziwia nasze miasto, jego zabytki i atmosferę. Dla nich Kraków to Rynek Główny, Wawel i sympatyczny wieczór na Kazimierzu. Tymczasem życie codzienne krakowianina nie wygląda tak różowo. Jeśli zostanę prezydentem Krakowa, zrobię wszystko, aby krakowianie byli nie tylko dumni ze swego miasta, lecz także, aby żyło im się tu naprawdę dobrze.
A może to Ciebie szukamy? Zostań**miss internetu**województwa małopolskiego
Zobacz, jak** poruszać się po Krakowie**1 listopada
Wybierz prezydenta Krakowa.**Oddaj głos już dziśZobacz co mają do powiedzenia krakowianom**kandydaci na prezydenta
Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Wejdź na**kryminalnamalopolska.pl60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na**www.szumowski.eu
Sportowetempo.pl**U nas wszystko gra.**
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?