Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czytałam wiele podręczników, ale i tak zawsze robię po swojemu [wywiad]

Mickey Mousoleum
Mickey Mousoleum
O życiu zaklętym w zdjęciach i o pasji zaklętej w życiu MM Kraków rozmawiało z fotografką, Justyną Olchową. Podczas rozmowy została uchwycona obiektywem perspektywa na świat.

Dlaczego akurat fotografia?

Są różne powody. Po pierwsze najbardziej mnie ujęła w swojej realności i oddziaływaniu na człowieka - po drugie, dlatego że nie mam predyspozycji, by zajmować się innymi dziedzinami sztuki, które również mnie urzekają.

Skąd ten brak wiary? Czy próbowałaś poruszać się po innych polach sztuki?

Próbowałam, ale w domowym zaciszu, chowając swoje próbki do szuflady. Myślę, że w tym wypadku mój brak wiary jest uzasadniony.

Powiedziałaś, że w Twoich zdjęciach urzeka Cię ich realność. Jak ją uchwycić w obiektywie, gdzie jej szukać?
Szukać należy wszędzie. Wystarczy wyostrzyć zmysły, uruchomić wyobraźnię, a wszędzie znajdzie się coś godnego uwagi. Fotografia pomaga uchwycić momenty, których w biegu nie zdążymy kontemplować. Daje nam możliwość późniejszego oglądu na papierze, pochyleniu nad czymś - refleksji. W poszukiwaniach trzeba zmienić sposób postrzegania świata, trzeba patrzeć na otaczającą nas rzeczywistość bardziej dogłębnie, wtedy zawsze ujrzymy coś ciekawego.

Czy zatem zdjęcie - poprzez wytworzenie specyficznej aury - umożliwia Ci kontemplację?

Fotografia obrazuje fakt, że są rzeczy którym warto się przyjrzeć, a które często nieświadomie pomijamy. Jej estetyczny wyraz na pewno wprowadza w inny klimat. Każdy z nas przecież ma potrzebę przebywania z pięknem (nie mówię tutaj, że moje fotografie są piękne, bo nie są).

Przemawia przez Ciebie brak wiary. Jak można tworzyć, nie wierząc w moc swojego dzieła? Skąd wzięła się odwaga, by wyjść ze swoimi zdjęciami do ludzi?

Przemawia może bardziej moja skromność, a odwagi w dalszym ciągu mi brakuje. Do prezentowania moich fotografii motywują mnie przede wszystkim znajomi.

Końcem ubiegłego roku miał miejsce wernisaż Twoich zdjęć, zorganizowany przez „Artystyczne Stowarzyszenie .scal_art”. Czym on był dla Ciebie, myślisz o kolejnych?

Był próbą konfrontacji mnie z reszta świata. (śmiech)

Z jakimi efektami?

Wpłynęło to najbardziej na wzrost mojej samooceny. Wystawa jest dużą motywacją dla mnie, by rozwijać tą pasję.

Twój wernisaż odbył się pod sztandarowym hasłem: "Moja nieobecność". Skąd pomysł na taki tytuł?

Bo wydaje mi się, że fotografowane przeze mnie postaci są wyobcowane. Nie przystające do dzisiejszych czasów. Być może udało mi się to osiągnąć poprzez ich rozczłonkowanie, nie pokazałam ich w całości. Są obecne fizycznie lecz duchowo zagłębione we własnej melancholii.

Czy zatem Twoje zdjęcia manifestują ocenę dzisiejszego świata? A jeśli tak, to co mu zarzucają?

Nie posuwałabym się aż tak daleko w ich interpretacji, nie chcę nadbudowywać do nich zbędnej ideologii czy niepotrzebnego przesłania. Po prostu przedstawiają „mój świat”- zatrzymany w czasie, melancholijny, oderwany od rzeczywistości.

Fotografujesz „ot tak”? To jest proces spontaniczny? Co decyduje o tym, że uwieczniasz tę, a nie inną postać? Głównie fotografujesz ludzi...

Przeważnie jest to spontaniczne. Czasem się widzi moment , który do nas przemawia i chce się go zachować. Fotografuje znajomych, a że nie mam skłonności do namawiania ich, by wzięli udział w „sesji” z reguły są to ci, którzy zgodzili się dobrowolnie.

Mówisz o spontaniczności, podczas gdy ze zdjęć wyziera pewna poza - to naturalność Twoich modeli, czy sztuczny zabieg pod Twoje dyktando?

Zależy. Nie zawsze jest to całkowita spontaniczność. Czasami proszę o powtórzenie czegoś, czego nie zdążyłam uchwycić lub o zmiany postawy. Robie to w celu ulepszenia kompozycji. Same sytuacje jednak miały miejsce w rzeczywistości i nie kreowałam ich od podstaw.

Większość Twoich zdjęć jest czarno-biała, dlaczego?

Ta kolorystyka ma inną moc wyrazu. Jest dużo mocniejsza i głębsza. Według mnie kontrasty światłocienia dogłębniej wydobywają efekty estetyczne.

A w jakich barwach Ty widzisz świat?

Niestety w szarych. Chciałabym to zmienić, ale taka jest moja natura.

Jesteś więc zdeklarowaną pesymistką, a jeśli tak, to są chwile, w których wątpisz w to, co robisz, tworzysz?
Często…

Możesz to rozwinąć?

Fotografuje, bo to kocham, Jednak każdy chciałby czuć się przez kogoś doceniany, bo wtedy to zyskuje na wartości i nadaje sens. Dlatego tworzenie do szuflady często powoduje zanikanie pasji. Nawet teraz, po wernisażu, postawiłam sobie wyżej poprzeczkę. Wymagam od siebie więcej, dlatego też często odrzucam niektóre prace.

Czy popadłaś w kult swojej pasji albo może odwrotnie? Zdarzyło Ci się kiedyś np. potargać swoje zdjęcie?
Prędzej to drugie. Czasem zdjęcie podoba mi się chwilę, wydaje mi się dobre, po czym oglądając wielokrotnie, stwierdzam, że jest banalne, źle skomponowane i po prostu je chowam. Bywa, że zyskuje w moich oczach dopiero po jakimś czasie. Bardziej jednak frustruje mnie samo fotografowanie.

Co masz na myśli?
Idąc nieraz ulicą ubolewam, że nie mam ze sobą aparatu, po czym gdy go zabieram, nie dostrzegam nic interesującego. Najczęściej jest to dla mnie niespodzianka, bo najlepsze, jak się okazuje, wychodzą zdjęcia niezaplanowane.

Czy zatem taka „nieplanowana” fotografia jest Twoją ulubioną? Do jakiego zdjęcia masz szczególny sentyment?

Myślę, że do fotografii starego człowieka na molo. To zdjęcie jest typowym wytworem spontanicznego działania. Miałam zaledwie kilka sekund, żeby się ustawić i o dziwo - wyszło.

Przeglądając Twoje zdjęcia zastanawiam się, czy podpatrujesz Wielkich Fotografów? Wzorujesz się na jakiś autorytetach? Masz swojego mentora?

Josef Sudek- czeski fotograf, który fotografuje głównie czarno-białe, martwe natury. Nie nazwałabym go jednak mentorem, może bardziej inspiracją. Akcentuje piękno prostych rzeczy i to w nim najbardziej cenie.

Poznałaś tę postać na drodze rozwijania pasji, samokształcenia, czy na studiach?

Jego twórczą działalność poznałam na drodze rozwijania pasji. Kiedyś przeglądałam pewne czasopismo - od razu przykuł moją uwagę.

**Czy kierunek Twoich studiów jest w jakimkolwiek stopniu związany z

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto