Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Biegły z Krakowa: woźnica dorożki nie zawinił

Katarzyna Janiszewska
Andrzej Banaś
Opinia biegłego, na której oparli się śledczy, nie wykazała, by zawinił dorożkarz. Rodzice dziewczynki stratowanej przez konie nie godzą się z takim stwierdzeniem. - Córka nigdy nie będzie w pełni sprawna - mówi Karolina Kobuz. - Rehabilitacja kosztuje, kończą się nam pieniądze. I okazuje się, że nie ma winnego tego dramatu.

Zobacz także: Dramat w Krakowie: sparaliżowany chłopiec stracił rentę

Przypomnijmy. Dwie nastolatki z Koszalina przyjechały do Krakowa na wakacje. Siedziały na murku obok kościoła św. Wojciecha, kiedy obok przejeżdżała dorożka. W pewnym momencie jeden z koni przewrócił się na dziewczynki. Zostały ciężko poturbowane.

Biegły, który rekonstruował zdarzenie, uznał, że jego przyczyn mogło być sześć. Małgorzata Pogódź z prokuratury Kraków-Śródmieście Zachód zapewniała niedawno, że pod uwagę zostały wzięte wszystkie warianty. - Że woźnica jechał za blisko murku, że koń się poślizgnął, że pojazd był niesprawny - wylicza. - Opinia biegłego została przygotowana precyzyjnie. Brał pod uwagę zdjęcia, zeznania świadków.

Żadna z przyczyn wypadku, analizowanych przez biegłego, nie wskazała jednak ostatecznie na winę dorożkarza.

Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Podrobili 17 tys. ton paliwa, staną przed sądem

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto