Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Awantury na meczu Lecha z Wisłą. Poszło o flagę Wisły "Nieobliczalni"

Robert Domżał, (bk)
Cztery osoby zatrzymała poznańska policja po sobotnim meczu Lecha z Wisłą Kraków. Wśród nich było trzech kibiców "Białej Gwiazdy" i jeden mieszkaniec Konina, fan "Kolejorza". Mecz przy ulicy Bułgarskiej w Poznaniu cieszył się dużym zainteresowaniem. Na stadionie stawiło się blisko 31 tysięcy kibiców.

Zadyma na meczu: Sektor gości po wizycie kibiców Wisły [ZDJĘCIA]

Atmosfera na meczu była bardzo dobra, ale do czasu. Cieniem na niej położyły się bowiem wydarzenia z drugiej połowy spotkania. Wtedy to na stadionie odpalone zostały race i petardy. Co gorsza, w sektorze zajmowanym przez krakowskich kibiców zaczęła się awantura.

Momentem zapalnym było to, że ochrona przepuściła na dolne piętro sektora gości kibiców Lecha, którzy zerwali jedną z flag, wiszących wyżej. O tym, jaką swobodę w przemieszczaniu się po stadionie mają chuligani Lecha, można było się przekonać kilka minut później, gdy flaga ta znalazła się po drugiej stronie obiektu na sektorze najaktywniejszych fanów "Kolejorza".

Strata flagi rozjuszyła wiślaków. Kilkudziesięcioosobowa grupa wyrwała bramę znajdującą się na koronie stadionu i rzuciła nią w kierunku pracowników agencji ochrony i policjantów. Wcześniej uderzała bramą w kamerę monitoringu.

- Uszkodzona została część krzesełek. Dwie toalety, damska i męska, zostały zdemolowane - mówi Łukasz Borowicz, rzecznik prasowy Lecha Poznań.

Według świadków - wielu kibiców znajdujących się poza "krakowskim sektorem" zaczęło kaszleć. Było nawet przypuszczenie, że w powietrzu rozpylony został gaz.

Poznańscy strażacy nie potwierdzają jednak informacji o gazie rozpylonym na stadionie. - Mieliśmy zgłoszenie wyłącznie o odpalonych petardach i racach. Nie wymagało to jednak naszej interwencji - mówi Michał Kucierski, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu. Zdaniem Andrzeja Borowiaka w awanturze, jaka zaczęła się na trybunach poznańskiego stadionu, uczestniczyło około trzydziestu osób. Po meczu policjanci zatrzymali ponad pięciuset kibiców Wisły przy autokarach i trzymali ich tam do późnych godzin nocnych.

- W trakcie tej pierwszej identyfikacji zatrzymaliśmy trzech mężczyzn. Mamy również zdjęcia z monitoringu i uczestnicy zamieszek na pewno będą rozpoznani i rozliczeni - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. Czwarta osoba została zatrzymana za wtargnięcie na murawę stadionu.Jak się okazało, był to kibic Lecha Poznań. Mężczyzna był pod wpływem alkoholu.

Jak na razie Piotr Florek, wojewoda wielkopolski, nie podjął decyzji, co do ewentualnego zamknięcia poznańskiego stadionu. Na to będzie trzeba jeszcze poczekać. - Czekamy na informację od służb porządkowych, czyli policji i straży pożarnej. Dopiero po zapoznaniu się z nimi, wojewoda zadecyduje, czy należy zamknąć stadion - mówi Tomasz Stube, rzecznik wojewody.

Prawdopodobnie naprawa wyrwanych krzesełek, dwóch zdemolowanych toalet oraz wyrwanych bram i uszkodzonego monitoringu kosztować będzie co najmniej kilkadziesiąt tysiecy złotych.

W Poznaniu to nie był pierwszy raz
O tym, że mecze Lecha z Wisłą są spotkaniami wyjątkowo podwyższonego ryzyka, wie każdy, kto choć trochę interesuje się polskim futbolem. Kibice "Kolejorza" od lat przyjaźnią się z fanami Cracovii, przez co nie mogą liczyć na sympatię wiślaków i odwrotnie. Tym bardziej organizatorzy tych meczów powinni dołożyć wszelkich starań, żeby do minimum ograniczyć możliwość konfrontacji obu stron. Powinni o tym wiedzieć zarówno w Poznaniu, jak i w Krakowie. Po tym, co jednak wydarzyło się w sobotę, trudno nie dojść do wniosku, że coś szwankuje przy organizacji meczów na Lechu. Podstawowym pytaniem jest, jak to możliwe, że miejscowi chuligani swobodnie dostają się na sektor gości, zrywają flagę i spokojnie uciekają? Co robiła w tym czasie ochrona?

Na te pytania powinni odpowiedzieć sobie w Lechu, bo właśnie od tych wydarzeń rozpoczęła się cała zadyma. Warto przy tym wspomnieć, że nie jest to pierwszy taki przypadek, gdy chuligani biegają sobie po stadionie Lecha i nikt ich nie zatrzymuje. Na poznańskim stadionie dochodziło do zamieszek już wcześniej i to właśnie podczas spotkań Lecha z Wisłą. Tak było choćby trzy lata temu, gdy w tym samym miejscu doszło do starcia obu stron. Wtedy też wiślacy demolowali sektor, a miejscowi chuligani błyskawicznie przemieścili się ze swojego sektora na drugim końcu stadionu pod sektor gości. Jak widać przez te trzy lata niewiele się zmieniło.

Lech - Wisła: prowokacja kiboli w Poznaniu



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Awantury na meczu Lecha z Wisłą. Poszło o flagę Wisły "Nieobliczalni" - Kraków Nasze Miasto

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto