Arthur Crag - schranz trzeba pokochać! [wywiad dziennikarki obywatelskiej]

Słynący z ciężkich, masywnych uderzeń DJ opowiada nam o swoich pierwszych krokach, ulubionych gatunkach: hardtechno oraz schranzu, jak i najbliższych planach.
Scenę znasz lepiej niż niejedna osoba swoją kieszeń – pierwsze kroki jako DJ stawiałeś w 2004 roku. Jakie to były czasy – na jakim sprzęcie rozpocząłeś swoją przygodę z muzyką?

Rok 2004 to był czas Roentgena, Krzysztofor… wspaniale imprezy oraz wspaniali ludzie, nie da się tego opisać, ani opowiedzieć o tym w skrócie, był to niesamowity, wyjątkowy oraz niezapomniany okres czasu. Pamiętam jak dziś pierwsze adaptery i mikser oraz zestaw płyt z aukcji internetowych, dreszczyk emocji, drżące dłonie i nagle stwierdzenie: nic nie wychodzi! Były to Numarki tt 500 i dxm 06.

Patrzysz z sentymentem na upływający czas, na imprezy, wydarzenia, które odchodzą w niepamięć, czy z chęcią wracasz do dawnych czasów i miło wspominasz „stare dzieje”?

Oczywiście, że jest sentyment – wiadomo, że z imprezy na imprezę coś się zmienia, czas upływa i nigdy już nie będzie tak jak wcześniej.

Gustujesz w hardtechno, schranzu – kiedy zacząłeś interesować się tymi nieco mocniejszymi gatunkami?

Schranz to bardzo specyficzny gatunek muzyczny - jak już kiedyś wspomniałem - nie da się go polubić, trzeba go pokochać! Od samego początku ciężkie brzmienia były dla mnie czymś wyjątkowym. Bardzo lubię grać również Acid oraz UK.

Czego spodziewać możemy się w najbliższej przyszłości? Jakie masz plany na najbliższe miesiące?

Szykuje się sporo imprez z moim udziałem, na których pojawi się wielu bardzo dobrych DJ’i -wiecej informacji podam niebawem, także śledzić możecie moje profile, gdzie w stosownym czasie opublikuję kolejne daty oraz lokalizacje!