18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo Marty Bryły. Jest wyrok dla Marka K.

Marcin Karkosza, Marta Paluch
fot. archiwum
Marek K. jest inny zabójstwa Marty Bryły w 2006 r.. Sąd wymierzył mu karę 25 lat pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny.

Marta była związana z Markiem K., wówczas studentem II roku UJ. Podejrzewała, że jest w ciąży. Nie wie, że Marek ma drugą dziewczynę, studentkę Monikę K. Ona też nie wie o Marcie.

3 kwietnia 2006 roku Marek K. podjeżdża po Martę pod szkołę o godz. 13.45. Jadą kupić test ciążowy, a potem do domu Moniki K. w Swoszowicach. Marek jest jej sąsiadem, ma nawet własne klucze. Wie, że tego dnia rodzice Moniki są do późna w pracy. Parkuje dostawcze auto w garażu tyłem - tak, że łatwo można otworzyć drzwi bagażnika.

Marek kroi nożem kanapkę, Marta robi test. Okazuje się pozytywny. Wtedy dochodzi do zbrodni. Chłopak zadaje jej ciosy nożem w szyję, tułów, pierś, okolice lędźwi. Potem niewysoki, szczupły student bije ją żeliwnym wokiem z taką siłą, że naczynie o grubości 1,5 mm wygina się.

Następnie zaciera ślady zbrodni. Podczas eksperymentu procesowego Marek K. wyznał, że w trakcie zadawania ciosów Marcie zdjął spodnie, by nie pobrudzić ich krwią. A potem przesunął jej ciało tak, by krew nie wpłynęła pod szafki (i łatwiej ją było zetrzeć).

Po zabójstwie chłopak dzwoni do rodziców Marty, pytając, gdzie ona jest. Dzwoni też na jej numer. Potem dokładnie czyści miejsce zbrodni. Wkłada ciało dziewczyny na pakę auta. Jeździ z nim cały dzień, spotyka się z kolegami, a wieczorem zawozi je do zalewu w Zakrzowie. Wie, że ma niedługo zostać zalany. Obciąża ciało kanistrami z wodą.

W następnych dniach chodzi na uczelnię i dołącza się do poszukiwań Marty. Trwają 24 dni. Gdy w zalewie policja znajduje ciało dziewczyny, Marek zostaje zatrzymany. Wtedy przyznaje się do winy.

To zdarzenia, co do których obrona i oskarżenie się zgadzają. Jednak interpretują je w odmienny sposób. - Marek K. działał z premedytacją. Wybór miejsca zbrodni, ściągnięcie spodni by ich nie ubrudzić, zacieranie śladów, telefony do Marty po zabójstwie... Od razu przystąpił do racjonalnych działań, by zapewnić sobie alibi - komentowała w sądzie prok. Dorota Kuk-Turek.

Według oskarżycieli, ciąża Marty zaburzała mu plan ożenku z Moniką (w jednym z listów przyznał, że chciał sformalizować ich związek).

Obrońcy kontrowali te argumenty. - Gdyby faktycznie planował zbrodnię, czy nie zaparkowałby auta tak, by całe stało w garażu, niewidoczne z zewnątrz? Nie zadałby też 36 ciosów nożem, jeden był już śmiertelny - wskazywał mec. Wojciech Sobczak. Dodał, że gdyby Marek K. chłodno kalkulował, nie jeździłby autem ze zwłokami po mieście, tylko zostawiłby je w ustronnym miejscu, a wieczorem zatopił.

Nie zgadzał się też co do motywu zbrodni, dotyczącego zniszczenia związku z Moniką.- Monika K. zeznała, że jej związek z Markiem był martwy, więc jakie chłopak mógł mieć plany? - pytał.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto