Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe 2024. W Krakowie odbyła się debata prezydencka o kulturze

Anna Piątkowska
Anna Piątkowska
Anna Kaczmarz
O tym, jak widzą krakowską kulturę i jej palące problemy, gdzie zamierzają szukać pieniędzy i na co – w ramach tej kultury – wydawać je, jak zapatrują się na obsadzanie dyrektorskich stanowisk i budowę nowych obiektów mieli szansę opowiedzieć czterej kandydaci do fotela prezydenta Krakowa: Łukasz Gibała, Andrzej Kulig, Stanisław Mazur i Aleksander Miszalski podczas debaty prezydenckiej, jaka odbyła się w piątek, 2 lutego.

Stawka jest wysoka. Przyszły prezydent tego miasta powinien mieć konkretną i wyrazista wizję tego, jak kultura w Krakowie powinna wyglądać - zapowiedziała kandydatów na prezydenta prowadząca debatę wraz z Jackiem Bańką Justyna Nowicka.

Dla wszystkich kandydatów kultura jest obszarem niezwykle istotnym. Kiedy jednak na zakończenie wielogodzinnej dyskusji – debata prezydencka byłą ostatnim punktem wydarzenia poruszającego temat Składu Solnego i Planety Lem – padło pytanie, czy kandydaci uczestniczyli w tych debatach na ważne przecież dla miasta tematy związane z kulturą, każdy z nich przyznał, że tego dnia miał inne priorytety.

Kultura według kandydatów na prezydenta Krakowa

  • Łukasz Gibała: Kultura jest bardzo ważna, przenika prawie każdy aspekt naszego życia. Kulturę tworzą ludzie. Moja ewentualna prezydentura będzie polegała na tym, żeby tym ludziom pomagać poprzez finansowanie kultury w lepszy sposób tak, żeby pomagać zwłaszcza tych, którzy są bliżej dominanty, a nie średniej, przez zwiększenie ich płac, udostępnienie zasobu lokalowego oraz dobrą atmosferę partnerstwa. Chcę, by krakowska kultura opierała się na dwóch nogach: nie tylko tej związanej z dziedzictwem, ale też tej związanej z nowoczesnością.
  • Andrzej Kulig: Jesteśmy na rozdrożu, z jednej strony mamy mocne fundamenty kultury instytucjonalnej, ale nawet ona nie jest w wystarczającym stopniu finansowana. Przede wszystkim brakuje stałego mechanizmu wzrostu wynagrodzeń w tym obszarze i finansowanie tych instytucji. Jestem przeciwny tworzeniu nowych instytucji, wydawaniu pieniędzy na inwestycje – powinniśmy inwestować w ludzi i w działalność. Również dostrzegam dwie nogi, na których stoi kultura, ale jedna z nich to ta instytucjonalna, druga nieinstytucjonalna, która się ze szczególną mocą ujawniła w ostatnich latach i powinna być szczególnie doceniana i wspierana w formach wypracowanych w dialogu.
  • Stanisław Mazur: Zbliżamy się do otwarcia nowego momentu w myśleniu o kulturze i sztuce. Takich rozmów potrzeba wiele, ważne, by odbywały się w przestrzeni publicznej. Rozmowa, dialog, uzgodnienia – coś, co jest dla mnie niezwykle istotne. Patrzmy na kulturę nie przez pryzmat regulaminu, urzędu, ale przez pryzmat emocji artystycznych. One mogą uwolnić potencjał tego miasta, spożytkować jego energię.
  • Aleksander Miszalski: Kraków jest stolica kultury i pewnie nią pozostanie, ale żeby był taką stolicą, z której jesteśmy dumni, potrzebuje stawiać na ludzi. Inwestycji mamy już dość, natomiast ludzie będą stanowić o tym fundamencie. Jako prezydent obiecuję, że podniosę o 20 proc. płace dla ludzi kultury. Obiecuję wzrost finansowania w zakresie dotacyjnym, grantowym dla NGO-sów, stowarzyszeń, artystów, którzy mają ciężej, dla młodych twórców. Pozyskamy środki z centralnego budżetu i europejskie, ponieważ są na to pieniądze w KPO. Gwarantuję, ze kultura będzie się rozwijać w Krakowie jeszcze lepiej, jeszcze intensywniej.

Jak systemowo wspierać oddolne inicjatywy kulturalne i artystyczne, a także jak nie powielić sytuacji, w której dziś znalazły się Skład Solny i Planeta Lem? Jak rozwiązać konflikt na linii Skład Solny – Planeta Lem?

Łukasz Gibała uważa, że w tej kwestii możliwy jest dialog. Zdaniem radnego należałoby zmodyfikować projekt Centrum Literatury i Języka Planeta Lem tak, by połączył obie inicjatywy.

- Jestem pewien, że gdyby projekt zmodyfikować, obie grupy mogłyby tworzyć obok siebie – uważa Łukasz Gibała, dodając, że projekt Planety Lem, który ma już ponad 10 lat będzie wymagał takich korekt.

emisja bez ograniczeń wiekowych

Z kolei Andrzej Kulig pozwoliłby artystom ze Składu Solnego nadal się rozwijać w miejscu, w którym mają dziś swoje pracownie. Planetę Lem widziałby w niewykorzystywanym budynku dawnego hotelu Cracovia.

- W Krakowie mamy niewykorzystany budynek, który niszczeje na naszych oczach, czemu tam nie może być Planeta Lem? Obiekt podlegający innej instytucji, niszczeje, nic się z nim nie dzieje. To miejsce, które ma otwarte przestrzenie dla spotkań literackich, miejsce na spotkania warsztatowe – mówił wiceprezydent Andrzej Kulig. - Muzeum Designu nie może w tym budynku powstać, bo nie pozwala na to konstrukcja.

emisja bez ograniczeń wiekowych

Także Stanisław Mazur uważa, że Skład Solny i jego artystyczni lokatorzy to wyjątkowa energia, którą należy ochronić.

- Byłoby wielkim grzechem zaniechanie tej energii. Planeta Lem jest obok emocji tego miasta, jest szereg innych obiektów, które można przeznaczyć na jej powstanie. Artyści nie potrzebują kolejnego monumentalnego budynku – zdaniem Stanisława Mazura.

emisja bez ograniczeń wiekowych

- Na pewno nie można zepsuć tego, co tam jest. Pytanie, czy nie da się przenieść tego w inne miejsce – zastanawia się z kolei Aleksander Miszalski. Poseł przyznaje, że potrzebna jest również przestrzeń, w której mogą rozwijać swoje inicjatywy twórcy literaccy.

emisja bez ograniczeń wiekowych

Ważną kwestią dotyczącą kultury jest jej finansowanie. Jak na nowo rozłożyć proporcje rozdzielania budżetu, gdzie szukać nowych źródeł finansowania? Jak zachęcać do mecenatu? Czy warto tworzyć nowe instytucje kultury w mieście?

Łukasz Gibała uważa, że należałoby stworzyć więcej pracowni twórczych w dobrych lokalizacjach, z których artyści mogliby korzystać za darmo. Dodatkowo wsparciem byłoby tworzenie wieloletnich programów finansowania i uprościć procedury ubiegania się o granty. Według Radnego ważnym aspektem jest współpraca między kulturą i biznesem, w której miasto powinno przyjąć rolę pośrednika.

Zdaniem Andrzej Kuliga środki przeznaczane dziś na kulturę są wysokie, uważa też, że nierealne do spełnienia są obietnice zwiększenia tej puli. Wiceprezydent postuluje większe finansowanie dla kultury nieinstytucjonalnej. Jego zdaniem miasto nie potrzebuje nowych instytucji kultury, jako przykład przywołał budynek Cricoteki” „rewelacyjny, mógłby być ozdobą bulwarów w Paryżu, a tam pustka” – mówił Andrzej Kulig.

Równoległe instytucje publiczno-prywatne, fundusz wsparcia artystów, w którym pojawia się duży kapitał dla kultury to pomysł Stanisława Mazura na finansowanie tego obszaru. Zdaniem rektora UEK takie rozwiązania zwiększą wolność artystów.

Budżet centralny i środki z KPO, a także opłata turystyczna, z której część mogłaby wesprzeć sektor kultury to zdaniem Aleksandra Miszalskiego środki, dzięki którym krakowska kultura może się wzbogacić. Poseł uważa, że należy dokończyć budowę rozpoczętych w mieście inwestycji, ale główny nacisk położyć na inwestycję w ludzi kultury. Miszalski postuluje stworzenie Krakowskiego bonu na kulturę, czyli 600 zł dla każdego mieszkańca miasta poniżej 18 roku życia przeznaczone na udział w kulturze.

Kadry kultury. Jak tworzyć nowe struktury i nowe możliwości dla artystów? Jak zatrzymać w Krakowie talenty? I jak uregulować płynne wymiany na stanowiskach dyrektorskich?

Zdaniem Łukasza Gibały na czele wszystkich instytucji powinni stać dyrektorzy wyłonieni drogą konkursu. Te zaś być jak najbardziej transparentne, z możliwością publicznych przesłuchań kandydatów. Talenty w Krakowie zatrzymają zdaniem radnego dobre warunki lokalowe na pracownie, wynagrodzenia i długoletnie finansowanie projektów, a także współpraca między artystami i biznesem.

Andrzej Kulig przyznał, że Kraków ma problem z „zabetonowaniem” w instytucjach, ale przyczyny nie upatruje w sposobie powoływania dyrektorów. Zdaniem wiceprezydenta młodych twórców zatrzymają w mieście warunki finansowe, czyli granty i kilkuletnie finansowanie.

Stanisław Mazur z kolei uważa, że kultura potrzebuje menedżerów. Lokale i granty, a także uzgadnianie perspektywy z artystami to jego zdaniem warunki, które musi spełnić miasto, by utalentowani młodzi ludzie nie szukali spełnienia swoich artystycznych ambicji poza Krakowem.

- Brakuje spoiwa, które uwolni energię twórczą, dając możliwości – mówi Aleksander Miszalski. Poseł uważa, że dyrektorów instytucji powinni wybierać wyłącznie eksperci i środowisko. Podkreślił tez rolę mecenatu.

W rundach pytań adresowanych przez uczestników debaty do swoich kontrkandydatów, Aleksander Miszalski wywołał do tablicy Łukasza Gibałę pytaniem o Centrum Muzyki w Cichym Kąciku, któremu Gibała jest przeciwny. Radny wyjaśnił, że lokalizacją, która jego zdaniem byłą optymalna dla miasta był pomysł budowy wspólnego – wraz z urzędem marszałkowskim – centrum na Grzegórzkach. Z kolei Stanisław Mazur chciał wiedzieć, jak radny Gibała widzi finansowanie instytucji kultury. Tu z kolei radny wyjaśnił, że Kraków ma pieniądze na kulturę, ale – jego zdaniem – są źle dystrybuowane, oszczędności szukałby w wysokich wynagrodzeniach szefów instytucji i decentralizacji kultury.

Dla Andrzeja Kuliga jednym z ważnych tematów dla przyszłości krakowskiej kultury jest jej deglomeracja, chciał więc wiedzieć, jak tę kwestie widzi Aleksander Miszalski. Poseł przyznał, że deglomeracja to w jego programie dla kultury oznacza głównie decentralizację finansów, podniesienie programów dotacyjnych sztuki oddolnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto