MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Can-Pack ograła Widzewa Łódź

Wojciech Batko
Koszykarki z Krakowa pokonały zespół z Łodzi 76:61. Erin Phillips wyrasta na liderkę ekipy z Krakowa.

Koszykarki "Białej Gwiazdy" wzbogaciły się o kolejne dwa punkty i... to jest najważniejsze po meczu, którego początek przypomniał dawne czasy, kiedy nikt u nas nawet nie myślał o zatrudnianiu zagranicznych sportowców. Po prostu w Wiśle desygnowano do gry pięć Polek - P. Pawlak, Krężel, Gburczyk-Sikorę, Leciejewską i Kobryn. "Stranieri" w osobach Burse i Phillips weszły na parkiet dopiero w 7 min (przy stanie 11:12), a za moment dołączyła Jelavić.

Jednakże zarówno w składzie krajowym, jak i mieszanym krakowianki nie rozgrywały dobrych zawodów i pozbawiony kompleksów beniaminek absolutnie nie "odstawał". Przykładowo w 5 min prowadził 12:8, a na finiszu drugiej kwarty potrafił "wyciągnąć" ze stanu 23:29 na 34:31! A czym najbardziej "grzeszyły" wiślaczki? Raczej luźnym traktowaniem obowiązków defensywnych i słabą skutecznością (m. in. aż 5 rzutów - grzybów, po których piłka majestatycznie przelatywała nad obręczą kosza).

Zobacz także: Wisła Can-Pack: wolny weekend, ale tylko od meczu

Ponadto, żeby zadość stało się tradycji, rzadko trafiały z rzutów wolnych. Kto sądził, że w przerwie w krakowianki wstąpi nowy duch, musiał się rozczarować. Po prostu nadal trwała koszykarska droga przez mękę. Pierwsze punkty w trzeciej partii wiślaczki zdobyły dopiero w 23 min (Burse), a na tablicy wyświetlano wynik 33:38. Nie można jednak wykluczyć, że właśnie w tym momencie dotarło do gospodyń, iż wypadałoby zabrać się do wreszcie solidnej gry.

Kiedyś tam obowiązywało hasło "ludzie dobrej roboty". Z różnych przyczyn zostało sprowadzone do wywołującego uśmiech sloganu, ale wczoraj... odzyskało znaczenie. Dzięki Phillips, która zaczęła wykonywać spokojnie ponad sto procent normy. Nie tylko w koszykarskim rzemiośle, ale także w ogromie walki toczonej z rozochoconymi rywalkami. Australijka była przy tym najbardziej poniewieraną zawodniczką na parkiecie, ale nawet przez moment nie spasowała.

Kończąc trzecią odsłonę miała Wisła 9 pkt przewagi (53:44), a w 34 min już 14 "oczek" (62:48). Naturalnie nie tylko dzięki Phillips (np. drużyna przeszła na obronę strefową), ale na pewno pod jej przewodem. Ostatecznie skończyło się na 15-punktowej wygranej, ale i tak prosimy wiślaczki, żeby takich meczów (odnośnie całościowej jakości gry) najlepiej już nie było.

Wisła Can-Pack Kraków - Widzew Łódź 76:61 (18:18, 13:16, 22:10, 23:17)
Sędziowali: Imiołek i Tomaszewski.
Widzów: 1000.
Wisła: Kobryn 20, Leciejewska 9, Gburczyk-Sikora 6 (1x3), Krężel 4, P. Pawlak 3 (1x3) oraz Phillips 19 (2x3), Burse 8, Jelavić 7 (1x3), grała też Gawor. Trener: Jose Ignacio Hernandez.
Widzew: Kenig 15 (1x3), Tondel 10, Żytomirska 10, A. Pawlak 8 (2x3), Chomicka 8 (1x3) oraz Górzyńska-Szymczak 8, Trojanowska 2, grała też Polit. Trener: Miodrag Gajić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto