To z pewnością nie był łatwy mecz, choć wielu kibiców tak mogło pomyśleć, mając w pamięci zwycięstwo nad drużyną Halcon Salamanka w pierwszej kolejce Euroligi, a także dwa zwycięstwa nad Węgierkami w ubiegłym sezonie.
Wisła, podbudowana wspomnianymi wygranymi a także obecnością w składzie Iziane Castro Marques, wydawała się być faworytem środowego spotkania. I być może ze zbytniej pewności siebie wynikało wiele niewymuszonych błędów, choć mimo tego udało się wypracować ośmiopunktową przewagę.
Pierwsza kwarta zakończyła się zwycięstwem 24:16. Druga i przede wszystkim trzecia kwarta to nieco słabsza gra wiślaczek i porażki odpowiednio 15:20 i 15:22. Przed ostatnią kwartą węgierki prowadziły zatem 58:54 i wynik końcowy był nadal kwestią otwartą. Wiślaczki, głównie za sprawą świetnie rozgrywającej Marty Hernandez, a także debiutującej brazylijki Marques zdołały pokonać waleczne Węgierki 31:20 i tym samym wygrały mecz 85:78. Najskuteczniejszą zawodniczką Białej Gwiazdy została Marques (22 punkty), wyprzedzając Janell Burse (18), Ewelinę Kobryn (15), oraz Fernandez (12).
Wisła zanotowała tym samym najlepszy w swojej historii start w europejskich pucharach i w przypadku utrzymania passy jest na najlepszej drodze do awansu do dalszej fazy.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?