Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

U nas nikt nie przykleja sobie uśmiechu...

Mickey Mousoleum
Mickey Mousoleum
O aspektach pracy prezentera radiowego, rozmawiałem z niegrzecznym dzieckiem eteru, Robertem Jastrzębskim – dziennikarzem krakowskiego AntyRadia.

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z radiem?

Właściwie trzeba zacząć od tego, że początkowo pracowałem jako DJ i pewnego razu mój kolega, prowadzący program dancowo-transowy, zaprosił mnie jako gościa audycji. To była taka mała lokalna stacja z Częstochowy, w której mixowałem na żywo. Pamiętam, że wystarczyło założyć słuchawki i powiedzieć dwa słowa, by całkowicie przekonać się do tego zajęcia.

Początkowo nie byłeś dziennikarzem. W takim razie, jak wiele zmieniło ono w Twoim życiu?

Właściwie ta kwestia jest uwarunkowana charakterem. Jeżeli jesteś zamkniętym samotnikiem lub chcesz poświęcać się rodzinie, to możesz się nie odnaleźć się w tym środowisku. Tutaj konieczna jest mobilność, gdyż niewiadomo kiedy i gdzie Cię rzuci.

Ta praca pozwoliła mi się wyrwać z mojego miasta, gdzie zamknąłem pewien rozdział swojego życia. Od pewnego momentu jestem nastawiony na aktywne życie, bo to jest po prostu warunkiem egzystencji w tym fachu. By zaistnieć i się rozwijać trzeba mieć silny charakter i dystans do świata. Trzeba się przyzwyczaić do tego, że w tym fachu rzadko Cię chwalą – to sztandarowa zasada.

Obecnie jesteś związany z AntyRadiem. Czy się w nim zajmujesz?
Obecnie zajmuję się prowadzeniem programu „Łowcy Smoków”, który jest specyficznym projektem radiowym, bowiem opiera się na społeczności słuchaczy. Jedna osoba, wcielająca się w „zwierzynę” ukrywa się w publicznych miejscach Krakowa, a śledzący audycję, wysłuchując wskazówek, starają się rozstrzygnąć, o jakim miejscu jest mowa.

Myślisz, że jest jakaś nieprzekraczalna granica między prowadzącym a słuchaczem?
To wszystko zależy od prowadzącego. Myślę, że większość z nas chciałaby mieć dobry kontakt ze słuchaczem, ale znam takich dziennikarzy, którzy w ogóle nie oczekują jakiejś więzi, nie jest im potrzebne oddziaływanie słuchaczy. Ja od początku byłem nastawiony na interaktywne programy. Właściwie bierze się to z mojej wcześniejszej pasji – przez wiele lat byłem Dj-em. Scena była moim żywiołem i relacja z tysięczną publicznością zawsze była żywa. W radiu to wszystko jest zastąpione wyobraźnią. Każdy ma przed sobą tylko pulpit,, nic więcej.

Sami się realizujemy, dlatego „radiowy show” wymaga wielkiego wyczucia. Gdy stworzysz dobry program w rezultacie otrzymujesz mnóstwo maili, telefonów, które ostatnio są jedyną drogą porozumienia z słuchaczami. Granica znika także dzięki odbiorcom. Nasi słuchacze interesują się prowadzącym, chcą wiedzieć jaki jest i co sobą reprezentuje.

Słuchacze AntyRadia są ciężkimi odbiorcami?
Nasze radio jest specyficzną rozgłośnią na polskim rynku mediów. Od początku byliśmy kojarzeni z osobistościami. W naszym środowisku pracownik każdego stanowiska stawia na indywidualność. W niektórych radiach, prowadzący to tylko dodatek do muzyki. My jesteśmy nakierowani na naturalizm. Słuchacz AntyRadia nie czeka na powielanie informacji powszechnie znanych. U nas nie ma miejsca na pierdoły, bo wymaganie są całkiem inne. Jeżeli mam kaca to mówię na antenie, że dziś mam zły dzień, bo łeb mnie napier...nikt nie przykleja sobie uśmiechu.

W takim razie, jak wyobrażasz sobie swoich słuchaczy?
Właściwie nieraz miałem okazję ich poznać. Choćby w ostatnie Święta Bożego Narodzenia, kiedy to brałem udział w akcji mikołajkowej. Odwiedziłem wiele osób, które otrzymywały od nas prezenty. Napotykałem na studentów pijących piwo, osoby zamożne oraz tych, którzy mają wiele do powiedzenia i nie puszczą bokiem żadnego antenowego błędu. Generalnie przedział wiekowy jest dość duży, ale na małolatów jeszcze nigdy nie natrafiłem.

Krakowskie AntyRadio jest najmłodszą filią głównej jednostki. Jak zostaliście przyjęci w naszym mieście?
W Małopolsce jest ciężki rynek. Jest tu dużo dobrych stacji i jedyna formuła, jaka mogła się przyjąć, to właśnie – świeżość i szczerość. Wiadomo, że Kraków jest zdominowany przez stację, która króluje tu od dawna, ale my nie zamierzamy się z nikim mierzyć, bo jesteśmy stacją bezkompromisową, i w tym względzie nie mamy konkurencji. W każdym razie, po roku działalności, obserwujemy akceptację mieszkańców.

Myślisz, że studia dziennikarskie są w stanie nauczyć praktycznego aspektu tego zawodu? Spotykasz studentów, którzy się do czegoś nadają?
Wielu studentów przychodzi do radia i zainteresowanie praktykami wciąż rośnie. Widać, że jest wiele zdeterminowanych osób, przez które przemawia pasja. Praktykanci podchodzą do pracy bardzo ambicjonalnie i na pewno nie można im odmówić zapału. Nie da się jednak ukryć, że proces wdrażania w pracę na antenie jest strasznie złożony.

Na co należy zwrócić uwagę, jeżeli chciałoby się zaistnieć w tym kręgu?
Na początku warto się w ogóle zastanowić nad charakterem własnej pracy. Zajęcia reporterskie a prowadzenie antenowego show to właściwe skrajności. W tym drugim wypadku wcale nie trzeba być dziennikarzem. Czasem wystarcza inteligencja i obycie. Magia radia jest na tyle zniewalająca, że wiele rzeczy można wykreować. Na pewno nie można się poddawać. Samozaparcie i pokora to właściwie uniwersalne cechy, które w tym zawodzie przybierają wyjątkowy wydźwięk. Tutaj należy się poświęcić. Trzeba pamiętać, że wolnego czasu się nie przewiduje.

W jaki sposób rozumiesz pojęcie „magia radia”?
Wydaje mi się, że takim podstawowym czynnikiem prowokacyjnym jest głos radiowca. Podejrzewam, że wszyscy początkowo starają się wyobrazić jego fizyczność. Trzeba jednak zauważyć, że jest drugie dno tego stwierdzenia. Przeciętny słuchacz żyje w przekonaniu, że praca prezentera to nic trudnego.

W rzeczywistości sprawa ma się inaczej. Za kulisami ukryte są wszystkie przygotowania. Tam także schowana jest praca zespołowa. O ile dobrze kojarzę, o tej magii radia mówił kiedyś Wojciech Mann, który stwierdził że „w radiu można zrobić wszystko”. To całkowita prawda. Tutaj jedna osoba może wpłynąć na tysiące słuchaczy. Magię tworzy występ jednej osoby, która przefiltrowała pracę całego zespołu.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak przygotować się do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto