WISŁA KRAKÓW - CRACOVIA 3 (0) - 0
Bramki: Cleber 1 i 42 karny, Paweł Brożek 28. Sędziował Jarosław Żyro (nota - 8) z Bydgoszczy. Żółte kartki: Baszczyński, Mijailović, Cantoro, Zieńczuk - Radwański, Szwajdych. Czerwona kartka: Mijailović 83, druga żółta. Widzów 15 tys.
WISŁA: Dolha 7 - Baszczyński 7, Cleber 9, Dudka 7, Mijailović 0 - Błaszczykowski 7, Cantoro 7 (59. Piotr Brożek), Varga 8, Zieńczuk 7 - Paweł Brożek 7 (81. Thwaite), Paulista 6 (60. Svitlica). CRACOVIA: Cabaj 4 - Wacek 4, Skrzyński 3, Radwański 5 - Pawlusiński 3 (86. Joao Paulo), Wiśniewski 3 (73. Wojciechowski), Giza 4 (68. Karwan), Nowak 4, Szwajdych 6 - Bojarski 5, Moskała 5.
Trudno powiedzieć jakie konkretnie założenia miała Cracovia na sobotnie wielkie derby. Jednakże jeśli trener Stefan Majewski napomknął o zbyt małej koncentracji jego podopiecznych, to wolno chyba zapytać - o czym, bezpośrednio przed grą, rozmawiali zawodnicy ze swoim szkoleniowcem? Przecież mogłoby się wydawać - pomijając już kwestię ekstraklasowych punktów - że na tak prestiżową konfrontację drużyna winna być zmobilizowana i skoncentrowana po prostu "na maksa". A nie była, bo w przeciwnym razie najprawdopodobniej nie straciłaby gola już w pierwszej munucie. Nie trzeba zaś chyba szerzej tłumaczyć, jakie szkody może wyrządzić taki cios. I najwyraźniej trafienie Clebera (przy ogromnym współudziale Cabaja) oszołomiło "Pasy". Owszem, próbowały się podnieść po tym nokdaunie, ale chcieć to jeszcze nie znaczy móc. Wisła zaś w sposób wzorcowy wykorzystała szansę podarowaną jej przez los. Błyskawicznie osiągając przewagę bramkową grała spokojnie, momentami wręcz "na zimno", ale przede wszystkim - mając na uwadze rodzime realia - nieprawdopodobnie skutecznie. Przecież do przerwy oddała ledwie cztery strzały w światło bramki, a piłka trzykrotnie lądowała w siatce! O ile jeszcze przy stanie 1:0 można było uznawać, że kwestia triumfatora jest otwarta, to po golu Pawła Brożka "Biała Gwiazda" była prawie pewna swego, a bramka Clebera na 3:0 definitywnie przesądziła sprawę. Jeżeli zaś chodzi o Pawła Brożka, to od razu skomentowano, że na snajperską listę wpisał się w.. "szarmachowym stylu". Poszedł bowiem do piłki "szczupakiem" i zrobił swoje ("główka" z ostrego kąta) mimo bezpośredniego kontaktu z obrońcą, w tym wypadku Skrzyńskim. Rzeczywiście, tak przed laty grywał Andrzej "Diabeł" Szarmach, który ponoć na boisku potrafił włożyć głowę tam, gdzie inni bali się wsadzać nogi... Dla widowiska i jego dramaturgii prowadzenie Wisły aż 3:0 i już do przerwy, raczej nie było stymulujące. I po pauzie mecz stracił na atrakcyjności. Z jednej strony można zrozumieć piłkarzy. Wisły - mających na uwadze, że już w czwartek zagrają na wyjeździe z Nancy w Pucharze UEFA. Cracovii - rozumiejących, że tego dnia po prostu nie podołają. Z drugiej zaś trudno było o dalszy pokaz futbolowego kunsztu, skoro trybuny zaczęły wręcz kipić. Przede wszystkim wzajemną nienawiścią i agresją, którą należało umiejętnie spacyfikować. Na szczęście to ostatnie się udało, spotkanie dobiegło do końca, a gorące głowy poroz
chodziły i porozjeżdżały się do miejsc zamieszkania. Pozostały zaś niesmak i rozczarowanie tych, którzy choć w mniejszości, to nadal wierzą, że wielkie derby podwawelskiego grodu mogą być świętem i jednocześnie promocją miasta i obu klubów. Cóż, nie są i w najbliższych latach nie będą! Ale też warto chyba zapamiętać to, co - szczególnie do przerwy - zaprezentowała Wisła. Wszak była to gra w pełni odpowiadająca zaśpiewowi "Jazda, jazda jazda, Biała Gwiazda!". "Pasom" zaś pozostaje przetrawić sobotnią klęskę i żyć nadzieją na rewanż w rundzie wiosennej; na derbach nr 173.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?