To już nawyk!

Wygląda na to, że w przyszłym tygodniu nikt nie będzie pracować. Prawie wszystkie biura podróży przygotowały na długi weekend specjalną ofertę, która została błyskawicznie sprzedana. Wielka bumelka zamiast pracy za sprawą nagromadzenia świąt, to już nasz narodowy nawyk. Nawet branża turystyczna zaczęła wykorzystywać ten fakt, by rozruszać koniunkturę.

- Kto obudzi się teraz, ma bardzo mały wybór. Już w ubiegłym tygodniu sprzedaliśmy praktycznie całą ofertę - informuje Ewa Sołtysiak z Biura Podróży ,Turysta" w Krakowie.

Naród porzuci biurka i ruszy w podróż już 27 maja, najwytrwalsi wrócą dopiero 5 maja. ,Turysta" przygotował dla nich kilkudniowe pobyty w Wiedniu, Pradze, Budapeszcie, Lwowie, Paryżu i dłuższe o charakterze wypoczynkowym w Chorwacji i Grecji. Pierwsi chętni wykupili miejsca zaraz po świętach wielkanocnych, teraz są niewielkie szanse dostania się na taki wyjazd. Wycieczki droższe, z przelotem samolotem - do Turcji, Tunezji, Egiptu, rozeszły się w równie szybkim tempie.

- Na Kretę uruchamiano nawet dodadtkowe czartery, by móc zabrać wszystkich chętnych - mówią w ,Turyście".

Nie brakuje też amatorów długoweekendowego wypoczynku w kraju, w niektóre domy wczasowych np. w Krynicy mają już komplety gości. Dużą popularnością cieszy się też Muszyna i Zakopane.

- Znalazł się klient nawet na pobyt w bardzo drogim hotelu nad polskim morzem. Za cztery dni spędzone w dwuosobowym apartamencie ekskluzywnego hotelu Amber Baltic zapłaci 2,2 tys zł. Tak droga oferta w Krakowie zawsze sprzedawała się kiepsko. ,Majówkę" pokazała, że może być inaczej - zdradza Ewa Sołtysiak.

Również inne biura podróży przeżywały w ostatnich kilkunastu dniach oblężenie. Nawet takie, które adresują swoją ofertę do ludzi mających bardziej sprofilowane zainteresowania, jak np. Biuro Podróży Eko-Tourist. Wycieczka krajoznawczo-przyrodnicza na Krym została już sprzedana w całości. Podobnie jak wypoczynkowa do Grecji. Pozostało jeszcze parę miejsc na wypad do Czech, połączony ze zwiedzaniem Parków Narodowych .

Pracownicy biur twierdzą, że gdyby nie było chętnych, nie byłoby długoweekendowych propozycji. Nie kryją, że korzystają z każdej okazji, by rozruszać będący w pewnym dołku turystyczny rynek. Dlatego już myślą o najbliższym Bożym Ciele - to wolny czwartek i choć po nim wypada pracujący piątek, możne przecież na ten dzień wziąć urlop.