Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spór o dom w Zabierzowie. Nowy właściciel zajął podwórko [ZDJĘCIA]

Katarzyna Janiszewska
Była godz. 9 rano, kiedy Stanisława Szymula usłyszała hałas w ogrodzie. Wyjrzała przez okno i zobaczyła kilku mężczyzn szturmujących bramkę wejściową. Furtka wypadła z zawiasów, a oni wjechali na podwórko. Na ogrodzeniu zawiesili tabliczkę: "Teren prywatny. Wstęp wzbroniony". Przestraszona kobieta zadzwoniła po męża. Chwilę później na miejscu zjawiła się też policja.

Czytaj także:

- Coś potwornego, to nieludzkie, żeby tak człowieka dręczyć psychicznie - mówi łamiącym się głosem 61-letnia Stanisława Szymula. - On chce nas zastraszyć, żebyśmy się załamali i wyprowadzili.

On - to Rafał K. - biznesmen z Warszawy. To jego ludzie w sobotę rano zajęli podwórko przed domem Szymulów w Zabierzowie.

Wszystko zaczęło się w 2009 r. Stanisława Szymula w tajemnicy przed mężem i dziećmi chciała wziąć pożyczkę na 40 tys. zł. Była zadłużona, miała kredyty, a banki nie chciały dawać więcej pieniędzy. Ogłoszenie Rafała K. - jak mówi - znalazła w internecie. Zabezpieczeniem pożyczki miała być hipoteka domu.

Dom Szymulowie budowali razem, jeszcze w latach 80-tych. I wszystko własnymi rękami. Ale działka należała do pani Stanisławy. A pech chciał, że pan Wiesław nigdy nie wpisał się do ksiąg wieczystych. Dopiero kiedy cała transakcja wyszła na jaw okazało się, że pani Stanisława sprzedała dorobek życia swój i męża. I to za bezcen. W akcie notarialnym widnieje kwota 120 tys. zł. Budynek z działką jest wart co najmniej 800-900 tys. zł. Od tego czasu Szymulowie walczą o odzyskanie nieruchomości. Ale prawomocny wyrok sądu jest po stronie K. Małżeństwo chce wnieść pozew do sądu kasacyjnego.

Sprawa stała się głośna, gdy warszawski biznesmen zamieścił w sieci ogłoszenie. Chciał wynająć dom za darmo hałaśliwym, uciążliwym studentom, którzy uprzykrzą życie obecnym lokatorom. Jego wersja na temat całej historii jest zupełnie inna. Twierdzi on, że kobieta od początku zamierzała sprzedać dom i wyjechać do córki do Francji. Działała w tajemnicy przed mężem, bo chciała się od niego uwolnić. Wspólnie jeździli do notariusza i pani Stanisława uczestniczyła w przygotowaniu dokumentów. K. zapłacił jej tak naprawdę 350 tys. zł, w akcie notarialnym wpisali 120 tys. na prośbę Szymuli. Ale kwitków potwierdzających wpłatę nie ma, bo wyrzucił. Sobie nie ma nic do zarzucenia, a teraz postanowił zrobić z tym wszystkim porządek.

Już raz Rafał K. próbował wejść do domu Szymulów. We wtorek przywiózł na miejsce ślusarza. Ten jednak odmówił otwarcia drzwi. Tym razem poszło mu lepiej i wynajęta przez niego firma ochroniarska zajęła podwórko. Co będzie dalej?

- Do mojego prawnika K. wysłał propozycję ugody - mówi pan Wiesław. - Mamy w ciągu paru dni opuścić dom, a on wynajmie nam na pół roku jakieś mieszkanie. Ale ja mu nie wierzę, chce się nas pozbyć i wtedy będzie już robił, co chce. To diabeł wcielony.

Rafał K. nie ma sobie nic do zarzucenia. – Idzie zima, to trzeba zrobić remont, wymienić okna – mówi. – Kupiłem dom, do którego nie mogę wejść i w tych kategoriach proszę na to patrzeć. I tak łagodnie ich traktuję. Ja zostałem bez domu, to oni mogą zostać bez okien – dodaje.

W podobnej sytuacji jest rodzina Śmierzchalskich z Pomorza. Oni też czują się oszukani przez K. Też byli zadłużeni, też zwrócili się do niego o pożyczkę. Zabezpieczeniem miała być umowa przedwstępna sprzedaży domu. W dokumencie znalazła się jednak klauzula, że gdyby jednak nie przystąpili do sprzedaży, muszą mu zapłacić 100 tys. zł.

Wybory 2011: Poznaj nowych posłów z Małopolski [ZDJĘCIA]

Wybieramy najpiękniejszy rynek w Małopolsce! Weź udział w plebiscycie i oddaj głos!

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto