Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sparing Garbarnia - Wisła: "Boso, ale w ostrogach"

Redakcja
W towarzyskim meczu Wisła pokonała Garbarnię wynikiem 3:1.

Kilka lat temu Wisła Kraków w Pucharze UEFA rozgromiła w wyjazdowym pojedynku Schalke 04 Gelsenkirchen 4:1. W sobotę 19 czerwca w meczu towarzyskim na Rydlówce Garbarnia straciła o jedną bramkę mniej i biorąc pod uwagę tylko wynik - nadtytuł niniejszego wywodu nie do końca jest przesadzony.

Ba, Młode Lwy wygrały drugą połowę, co na pewno jest powodem do satysfakcji. Wojciech Łazarek, kiedy był przez krótki czas selekcjonerem reprezentacji Polski, zwykł mawiać po meczach: "Co prawda pierwszą połowę przegraliśmy, ale za to w drugiej był remis".

Pisząc już jednak całkiem poważnie - Garbarnia zdała egzamin, przede wszystkim organizacyjny. Przyjęcie na Rydlówce wicemistrzów Polski było nie lada wyzwaniem, któremu sprostać nie było łatwo. Dziś można żałować, że ulewny deszcz przestał padać dopiero tuż przed samym meczem, bo pogoda z pewnością odstraszyła sporą liczbę chętnych do obejrzenia tego spotkania.

A skoro już o kibicach mowa, to zachowanie fanów zarówno Wisły, jak i Garbarni jest najlepszym przykładem na to, że można dopingować swój ulubiony zespół bez słowa przekleństwa i nikomu z tego powodu nie dzieje się krzywda. Jeden z widzów wychodząc ze stadionu powiedział: "Chyba znów zacznę na mecze chodzić z dziećmi, już dawno nie widziałem tak rewelacyjnej publiczności".

I tej publiczności, która przybyła na mecz, należą się brawa, a byłaby ona jeszcze liczniejsza, gdyby nie wspomniany już wcześniej ulewny deszcz padający przed spotkaniem. To prawda, że większość widzów stanowili kibice Wisły, wśród których przeważali dwudziestokilkulatkowie, którzy istnienie Garbarni uświadomili sobie dopiero przy okazji tego spotkania. Ale to właśnie takie okazje sprawiają, że o naszym klubie się mówi.

Starszym fanom Garbarni i Wisły zapewne łezka się w oku zakręciła, bo przyjacielskie potyczki garbarsko - wiślackie na przestrzeni ostatnich dwóch dekad zdarzały się zbyt rzadko, a gdyby ktoś dwa miesiące przed sobotnimi zawodami powiedział, że Wisła przyjedzie na Rydlówkę - zostałby z pewnością wyśmiany przez tych wiecznych sceptyków i dyżurnych krytyków, którzy nie dopuszczają do siebie myśli o możliwości wyjścia Garbarni z zaścianka. Przyjechała Wisła Kraków, mogłyby więc przyjechać Okocimski Brzesko i Start Otwock - nie ma rzeczy niemożliwych.
Dziękując kibicom za przybycie i sportowy doping nie należy zapominać o mobilizowaniu działaczy RKS w tym kierunku, aby na Rydlówce gościły ekipy mogące przyciągnąć większą liczbę widzów. Do tego jednak potrzebny jest awans do drugiej ligi.

Niestety, a może ku radości niektórych, ten upragniony przez kibiców awans do drugiej ligi oddalił się od Garbarni na skutek ligowego zwycięstwa Puszczy Niepołomice nad Hutnikiem, ale szansa jeszcze istnieje. W następnej kolejce w środę 23 czerwca Puszcza zmierzy się na wyjeździe z Naprzodem Jędrzejów, który zaciekle walczy o utrzymanie w lidze. W ostatnim meczu zespół z Niepołomic zagra u siebie ze zdegradowaną Alwernią, z którą już w środę zmierzy się Garbarnia. Ostateczne rozstrzygnięcia zapadną zapewne w sobotę 26 czerwca, kiedy to Młode Lwy na Ludwinowie podejmować będą Lubrzankę Kajetanów, a Alwernia wizytować będzie niepołomicki obiekt.

Scenariusz dla Garbarni bardzo optymistyczny zakłada wygranie dwóch ostatnich meczów i zdobycie przez Puszczę tylko jednego punktu w wymienionych wyżej spotkaniach. Jakiekolwiek inne wyniki sprawią, że pierwsze miejsce wywalczą Niepołomice. Czy ktoś wierzy w takie rezultaty? Na pewno niżej podpisany. Ktoś powie: wariat! Być może, ale na dzień przed spotkaniem Lubrzanka - Puszcza tylko ja głośno mówiłem, że Puszcza przegra, a wieczorem w dniu meczu odbierałem telefony z pytaniem, czy już wiem że w Kajetanowie wygrali gospodarze. Szkoda, że nie obstawiłem tego rezultatu u bukmachera, bo ponoć na taki wynik była całkiem wysoka przebitka…

Rozegranie spotkania z Wisłą na pewno było możliwe dzięki ludziom łączącym w swej zawodniczej i trenerskiej karierze oba kluby, ale także dzięki temu, że piłkarze Garbarni są wiceliderem III ligi i grają przyzwoity futbol. Udowodnili to kilkoma akcjami, nawet już do przerwy, kiedy dużo więcej do powiedzenia na boisku miała "Biała Gwiazda" - Brązowi także mieli swoje okazje.

Nikt oczywiście nie zaprzeczy, że to wiślacy nadawali ton grze i cały czas kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku, ale też nikt nie może powiedzieć, że Garbarnia rażąco odstawała od wicemistrzów Polski.

Mamy ciekawą drużynę i naprawdę każdy, kto jej dobrze życzy, powinien się modlić o to, aby podopiecznym trenera Krzysztofa Szopy udało się już teraz awansować do drugiej ligi. W przypadku braku awansu trudno będzie zatrzymać w klubie wszystkich zawodników. Większość z nich to młodzi, perspektywiczni piłkarze, którzy jeśli chcą się rozwijać sportowo - na pewno myślą o graniu w wyższej lidze. Nie chciałbym być źle zrozumiany, ale mnożyć można przykłady ekip, którym się awansować nie udało, a które się dosłownie "rozsypywały".

Aby nie być gołosłownym, przytoczę tylko te z naszego podwórka: za każdym razem, kiedy Brązowym nie udało się awansować do wyższej ligi, ich szeregi opuszczali zawodnicy odgrywający w drużynie kluczowe znaczenie, a drużyna nie była zdolna do ponownej walki sezon po sezonie. Tak było w sezonach 1982/83 (przegrany wyścig o II Ligę z Victorią Jaworzno), 1988/89 (przegrane baraże o II Ligę z Bałtykiem Gdynia), 2004/05 (porażka w barażach o III Ligę z Kolejarzem Stróże). Nie jest to problem dotyczący tylko ludwinowskiego podwórka, ale pewna prawidłowość dotycząca rozgrywek piłkarskich - niewykorzystanie swoich "pięciu minut" sprawia, że na następne czeka się latami.

Oczywiście prawdą jest że sytuacja w czołówce tabeli to nie tylko zasługa piłkarzy Garbarni, ale także kłopotów finansowych (Hutnik) czy załamania formy w środku rundy innych (Puszcza) klubów.

Ale też naszym zawodnikom nie można odmówić doskonałego wiosną wyniku (jak dotychczas 11 zwycięstw, 2 remisy, 2 porażki), którzy w skromnym 18-osobowym składzie są prawdziwymi "Rycerzami Wiosny". Szkoda, że w tym sezonie nie wszystko zależy już od nich i muszą liczyć na korzystne rozstrzygnięcia w spotkaniach z udziałem rywali, ale każdy musi przyznać, że po pierwszej rundzie bliżej nam było do spadku niż do awansu.

I dopóki piłka w grze, trzeba być dobrej myśli i wierzyć, bo ponoć wiara góry przenosi. Życie pisało już nie takie scenariusze, a zaskakujące rozstrzygnięcia w piłce nożnej to już klasyka gatunku. Potwierdzeniem tej tezy są niektóre wyniki na tegorocznych Mistrzostwach Świata (pierwszy z brzegu: Włochy - Nowa Zelandia 1:1).

Dlatego zagrać musimy do końca - "boso, ale w ostrogach".


Wydarzy się: Kino | Koncerty | Teatr | Sport | Wystawy | Imprezy | Kabaret | Festiwal
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto