Czekali na to wszyscy, ale mało kto wierzył, że w tym sezonie jeszcze do tego dojdzie. Ajednak! Adam Małysz po ponad roku przerwy znów stanął na najwyższym stopniu podium. Król wrócił. Czy tylko na chwilę? Tego nie wiadomo, ale to bardzo ważny triumf, który Polakowi może dać niesłychaną motywację do dalszej pracy. Tym bardziej, że wczorajszy sukces ma wymiar symboliczny. Nasz trzykrotny triumfator klasyfikacji generalnej PŚ wygrał w zawodach na skoczni w Oslo- Holmenkollen, gdzie 10 lat temu odniósł pierwsze pucharowe zwycięstwo w karierze.Na obiekcie wstolicy Norwegii Małysz wygrywał aż czterokrotnie. Nigdzie indziej nie zwyciężał tyle razy, nawet wZakopanem. Wczoraj po pierwszej serii iskoku na odległość 130,5 metra Polak był drugi. Wyprzedzał go Austriak Martin Koch, który wykorzystując bardzo dobre warunki uzyskał 133,5 metra. Żaden inny zawodnik nie przekroczył w konkursie odległości 130 metrów. Trzeci z wynikiem 129 metrów był mistrz olimpijski z dużej skoczni Austriak Thomas Morgenstern. Do drugiej serii nie zakwalifikował się Kamil Stoch, któremu odległość 109,5 metra dała 44. rezultat.
Przed drugą serią zaczęło wiać . Przed skokami trzech najlepszych na półmetku zawodników prowadził Andreas Kofler. Austriak po pierwszej serii był ósmy z wynikiem 126 metrów. Wdrugiej poprawił się opół metra.Morgenstern skoczył 124 metry, ale dzięki zapasowi z pierwszej serii wyprzedził kolegę z zespołu o 1,4 punktu. Małysz był o pół metra lepszy od znakomitego Austriaka i pokonał go o 2,1 punktu. Koch zupełnie zepsuł skok i ostatecznie spadł na szóstą pozycję. Dzięki pierwszemu zwycięstwu w sezonie Małysz awansował na dziewiąte miejsce w PŚ.
echodnia.eu Pożegnanie Pawła Paczkowskiego z Industrii Kielce
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?