Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skoczyła ze "Szkieletora": odpuszczamy Kraków, zrobiło się gorąco

Jan Latała
fot. YouTube.com
- Skok ze "Szkieletora" nie był trudny - zdradziła nam osoba, która skoczyła z jednego z najwyższych budynków w Krakowie. A.J. (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) od kilku lat uprawia spadochroniarstwo, od roku ekstremalną odmianę - BASE. Przyznaje, że ani jej, ani partnerowi nie chodziło o rozgłos.

Kraków: nielegalny skok ze "Szkieletora"

Skok ze "Szkieletora". Film już nie jest dostępny

Skąd pomysł na skok ze "Szkieletora"?
Skoki BASE to czysta przyjemność z adrenaliny jaka dostarczają sporty ekstremalne. Poza wrażeniami, mamy dodatkowo satysfakcję z "pokonania" obiektu i bezpiecznego lądowania. Mało jest w Polsce tak wysokich i dostępnych obiektów jak "Szkieletor". Już od dawna chodził nam po głowie ten budynek.

Jak długo zajmujecie się skokami BASE?
Ja od roku, kolega od kilku miesięcy. Oboje jesteśmy spadochroniarzami od dłuższego czasu. Większość skoków zrobiliśmy w Szwajcarii. W Polsce ze względu na brak miejsc było ich mniej.

Zarzucono Wam chęć zaszpanowania.
Chcę rozpropagować ten sport. Wielu ludzi nie wie, na czym polega. Dla nich to szaleńcza próba samobójstwa. Chcę pokazać, że to czysta zabawa, nie ma w niej niczego złego. "Jumperzy" to nie skradający się w środku nocy wandale, czy złodzieje. Filmuję skoki w celach edukacyjnych. Nagrania analizujemy i dyskutujemy ze znajomymi skoczkami. Na rozgłos i szum wokół ostatniego skoku nie byłam przygotowana. Filmik jest tak zmontowany, że sprawia wrażenie włamania. Nie było to moją intencją.

Może to nie było włamanie, ale wtargnięcie.
Myśleliśmy, że budynek nie jest pilnowany, a jedynym zabezpieczeniem są zamknięte lub wyburzone schody na wyższe piętra. Po wejściu na pierwszy poziom okazało się, że mimo niewielkich przeszkód da się wyżej wyjść. Wtedy zorientowaliśmy się, że "Szkieletor" ma ochronę. Nie było już jednak sensu wracać.

Ochrona goniła Was?
Po wejściu na pierwszy poziom usłyszeliśmy: ja was stamtąd zdejmę. Nie chcieliśmy być złapani, rzecz jasna. Stróż wezwał posiłki. Dwaj ochroniarze weszli do budynku i sprawdzali piętro po pietrze. Na dachu przygotowaliśmy sprzęt. Skoczyliśmy po paru minutach. Na ziemi nikt nas nie ścigał. Zobaczyło nas kilka osób, to byli przechodnie.

Skokami zainteresowała się już policja. Sprawdzają, czy nie naruszyliście przestrzeni powietrznej.
Jeszcze nie doszło do mnie żadne pismo. Przepisów ustawy o lotnictwie cywilnym nie złamaliśmy. Nasz skok nie podchodzi pod żaden z paragrafów.

Czy nie obawiasz się jednak, że ktoś bez odpowiedniego przygotowania, a zainspirowany np. filmem z Twoim udziałem, postanowi skoczyć?
Nie mogę odpowiadać za kogoś, kto jest wolny i robi to, co chce. Nie mogę zabronić mu skakać, mogę jedynie spróbować przemówić do rozsądku. Jeśli ktoś jest na tyle szalony, żeby mimo wszystko skakać, to cóż - selekcja naturalna. Bardziej boję się, że ktoś, kogo uczyłabym BASE, zrobiłby sobie krzywdę. Wtedy powstaje pytanie, co poszło źle.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Skoczyła ze "Szkieletora": odpuszczamy Kraków, zrobiło się gorąco - Kraków Nasze Miasto

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto