Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sędziowie obstawiają mecze, czy to zwykły brak doświadczenia

Maciej Stolarczyk
Większość arbitrów w Polsce to prawdziwe żółtodzioby. Jan Tomaszewski: Zatrudnijmy sędziów z Niemiec.

"Nie można wykluczyć, że kontrowersyjne decyzje sędziów podczas meczów T-Mobile Ekstraklasy to match fixing związany z zakładami bukmacherskimi. Konieczna jest analiza tej sytuacji przez władze sportowe i organy ścigania właśnie pod tym kątem" - napisał na Facebooku minister sportu Adam Giersz. Dolał w ten sposób oliwy do ognia, jaki w środowisku sędziowskim zapalił się po ostatniej kolejce ekstraklasy.

Na sugestie ministra szybko zareagował PZPN rozsyłając do mediów komunikat. "PZPN wystąpił dzisiaj do UEFA o przesłanie informacji na temat ewentualnych nieprawidłowości podczas meczów Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok i Polonia Warszawa - Górnik Zabrze. Wstępna ocena analityków zajmujących się wykrywaniem oszustw związanych z zakładami bukmacherskimi nie wykazała żadnych nieprawidłowości."

Przypomnijmy, że burza rozpętała się po dwóch błędnych decyzjach, które podjęli w ostatni weekend Wojciech Krztoń (Polonia - Górnik) i Adam Lyczmański (Wisła - Jagiellonia). Chociaż takie pomyłki sędziowie mogliby w łatwy sposób wykorzystać do własnych korzyści (większość firm przyjmuje zakłady na zdarzenie, czy dana drużyna strzeli gola), to w spisek nie wierzy m.in. były międzynarodowy arbiter i prezes PZPN Michał Listkiewicz.

- Myślę, że słowa ministra Giersza mogły być elementem politycznej gry. Całe zamieszanie wokół środowiska sędziowskiego jest moim zdaniem zbiegiem okoliczności. W jednej kolejce przytrafiły się dwa spektakularne błędy i zrobił się szum - uważa Listkiewicz.

Być może powód głośnych pomyłek arbitrów jest jednak dużo bardziej przyziemny, niż sugeruje minister Giersz. Faktem jest, że polskim sprawiedliwym po prostu brakuje doświadczenia. Po kilkudziesięciu zatrzymaniach związanych z korupcją (ostatnie dwa miały miejsce w zeszłym tygodniu) do grona arbitrów ekstraklasowych trzeba było włączyć debiutantów.

W tym sezonie na liście piętnastu sędziów wyznaczonych do prowadzenia meczów na najwyższym poziomie jest dwóch debiutantów i czterech arbitrów, którzy pierwsze szlify zebrali zaledwie w 2010 roku. Kolejnych trzech debiutowało w 2009 roku. To razem dziewięciu, którzy mogą uchodzić za żółtodziobów.
Z pozostałej szóstki najdłuższy staż ma Robert Małek (debiut w 1998 roku), przed Marcinem Borskim (1999). Do grupy weteranów zaliczyć trzeba też Adama Lyczmańskiego, który popełnił błąd w meczu Wisła - Jagiellonia.

- Czwarty sezon prowadzę mecze w ekstraklasie, a pierwszy raz rozmawiamy o moim błędzie, co chyba świadczy, że nie zawalam spotkań co tydzień - powiedział skruszony w wywiadzie dla Weszlo.com. Lyczmański został za swój błąd odsunięty od prowadzenia meczów w ekstraklasie, ale będzie bramkowym sędzią w meczu Ligi Europy Stade Rennais - Celtic.

Drugi z antybohaterów - Wojciech Krztoń - który nie dostrzegł zagrania ręką Préjuce Nakoulmy na stadionie Polonii, to jeden z tegorocznych debiutantów. Po sobotnim meczu również on został zawieszony. Inny "świeżak" w gronie arbitrów to Tomasz Grabowski, znany do tej pory bardziej jako poseł SLD.
Po ostatnich wydarzeniach obsadę trzeba będzie uzupełnić o kolejnych czterech arbitrów bez doświadczenia - dwóch w miejsce zatrzymanych przez CBA i dwóch w miejsce zawieszonych za błędy. Jeszcze większe odmłodzenie obsady nie wróży dobrze przed nadchodzącymi kolejkami.

- Już od dawna powtarzam, że PZPN powinien zatrudniać doświadczonych arbitrów z zagranicy - mówi były bramkarz reprezentacji Polski i nowy poseł Jan Tomaszewski. Takie eksperymenty miały już miejsce. Spotkania naszych ligowców prowadził słynny sędzia Lubos Michel, a nawet egzotyczne trio z Japonii. Choć w tym drugim przypadku oceny nie były zbyt pochlebne, to, według Tomaszewskiego, nie warto się zniechęcać. - Debiutanci z niższych polskich lig nie tylko nie mają odpowiedniego doświadczenia. Mogą też być skażeni korupcyjnie, bo na niższych szczeblach wciąż dzieją się cuda. Dopóki nie wychowamy sobie prawdziwych arbitrów, trzeba ich sprowadzić, choćby z Niemiec - dodaje.

- W ekstraklasie z wiadomych względów sędziują debiutanci, ale ja bym ich nie przekreślał na starcie - twierdzi jednak Michał Listkiewicz.
- To tak jak z piłkarzami. Są tacy, którzy od początku dają kopa drużynie. I tacy, którzy potrzebują więcej czasu. Już teraz wychowujmy sobie tych arbitrów, tym bardziej że pracy sędziów w ekstraklasie nie oceniam źle. Są średni, tak jak średnia jest cała liga - kończy były prezes PZPN.

Wisła Kraków: po 25 latach otwarto wszystkie trybuny! Zobacz archiwalne zdjęcia remontowanego stadionu!

TOP 10 najwyższych budynków Krakowa [ZDJĘCIA]

Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto