Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pułapki na naszych drogach [porady]

Redakcja
O trwonieniu miejskich pieniędzy na nieudolne, tymczasowe naprawy pisał już MM-kowicz Obserwator51. Ja postaram się przedstawić, jak to wygląda z perspektywy kierowcy i jak sobie poradzić, kiedy w pułapce na drodze uszkodzimy swój samochód.

Niestety nasze miasto należy do niechlubnego grona, w którym stan dróg jest w fatalnym stanie, ok. 60 proc. nawierzchni wymaga naprawy. W latach ubiegłych zmorą kierowców były dziury tylko w sezonie zimowym. Obecnie nie brakuje ich również latem.

Jak powszechnie wiadomo, wszechobecne dziury, koleiny stwarzają duże zagrożenie nie tylko dla części eksploatacyjnych naszego samochodu, ale przede wszystkim dla naszego zdrowia, a nawet życia.

W swojej karierze kierowcy wpadłem dwukrotnie w pułapkę na jezdni, choć byłem przekonany, że jazdę slalomem na niektórych arteriach opanowałem do perfekcji. Niektórych sytuacji na drogach nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak np. dziur w kałużach po opadach deszczu. Rada jest tylko jedna: omijać skupiska wody, a jeżeli jesteśmy już zmuszeni przejechać to pokonujmy je na niewielkich prędkościach, choć to nie gwarantuje powodzenia.

W takich okolicznościach jak wspomniałem powyżej uszkodziłem koło swojego samochodu. Wiedziałem, że wyrwa jest na tej jezdni, jednakże nie przewidziałem, że się powiększyła i stało się… Na kolejnej pułapce: niepozornej, wzdłużnej nierówności jezdni, śmierć poniosły amortyzatory a felga uległa zgięciu. W każdym z przypadków wiąże się to z kosztami napraw wymiany podzespołów samochodu. Koszty mogą sięgnąć nawet kilku tysięcy zł.

Od pewnego czasu drogowcy próbują nas przyzwyczaić do pachołków i koziołków na drogach. Zdarzało się, że były obciążane workami z pisakiem! W wyniku takich "udogodnień" czasami dochodzi do groźnych sytuacji. Na ul. Pilotów były dwie dziury, jedna na pasie prawym, druga kilka metrów dalej na lewym. Obie ogrodzone drewnianymi koziołkami ze znakami nakazu. Co możemy zrobić w sytuacji, kiedy nagle przed autem nam coś wyrośnie? Gwałtownie hamować, ominąć, ale zważając na to, by nikomu nie zajechać drogi lub wybrać najgorsze, czyli wkomponować słupek w dziurę, narażając samochód na uszkodzenia.

Przeczytaj też felietony Obserwatora 51

Piszę, o tym, ponieważ widziałem nie lada zamieszanie, w którym omal nie doszło do wypadku na wspomnianej wyżej ulicy. Kierowca zmieniał pas na lewy i nagle pojawiła się przeszkoda i wybrał najgorszą z możliwych opcji: zjechał na przeciwległy pas ruchu. Omal nie doszło do czołowego zderzenia.

Kolejny przypadek: kiedy jechałem w stronę wiaduktu kolejowego, u jego wylotu w przeciwnym kierunku była dziura ogrodzona słupkiem. Spod mostu wyjechał starszy pan i zaskoczony przeszkodą odbił samochodem w lewo. Ja z kolei, aby uniknąć otarcia odbiłem w prawo w wyniku, czego wjechałem na wąski chodnik, na całe szczęście nie poruszali się na nim piesi.

Co zrobić, jeżeli już wpadniemy w dziurę i jak odzyskać odszkodowanie od zarządcy drogi za uszkodzony samochód?
Pamiętajmy, że w każdym z przypadków, kiedy uszkodzimy samochód na kiepskiej nawierzchni należy nam się odszkodowanie. Nie oddalajmy się z miejsca zdarzenia. W pierwszej kolejności wzywamy policję lub straż miejską, która dokona dokumentacji miejsca zdarzenia, po której otrzymamy notatkę. Przydatna będzie również dokumentacja zdjęciowa, możemy ją wykonać nawet telefonem komórkowym. Dobrze, jeśli są świadkowie zdarzenia. Jeżeli świadkiem jest pasażer lub ktoś z rodziny, który podróżował z nami samochodem może to zostać podważone przez zarządcę drogi. Pozbierajmy wszystkie elementy pojazdu, które odpadły i uległy zniszczeniu, ponieważ będą one stanowić kolejny dowód w postępowaniu o odszkodowanie. W razie, gdy samochód ze względu na uszkodzenia nie nadaje się do dalszej jazdy, pamiętajmy, aby od holownika wziąć rachunek, ponieważ będzie to podstawa do zwrotu kosztów.

Kolejnym krokiem jest ustalenie zarządcy drogi, na której uszkodziliśmy pojazd, od urzędników dowiemy się, kto odpowiada za daną ulicę. Gdy pojazd uszkodziliśmy na zapadniętej, wystającej bądź uszkodzonej studzience kanalizacyjnej, wówczas odpowiada zarząd wodociągów i kanalizacji. Po ustaleniu zarządcy kontaktujemy się z nim w celu uzyskania informacji, jak wygląda procedura odszkodowawcza.

W przypadku naszego miasta, jeżeli zarządcą drogi jest Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu uszkodzenia pojazdów rozpatruje wg. odrębnej procedury Towarzystwo Ubezpieczeń i Reasekuracji Warta S. A. W sprawach bezspornych zostaniemy skierowani do ubezpieczyciela.

Na koszt zarządcy lub jego ubezpieczyciela, rzeczoznawca określi stopień uszkodzenia pojazdu. W następnej kolejności nastąpi wypłata odszkodowania. Odszkodowanie powinno pokryć wszystkie straty, jakie ponieśliśmy. Gdyby zdarzyła się sytuacja, że zarządca drogi nie uzna swojej winy, będziemy musieli powołać na własny koszt rzeczoznawcę i swoich roszczeń dochodzić na drodze postępowania sądowego

Niestety jeszcze wiele czasu upłynie zanim będziemy mogli komfortowo podróżować. Samochody, które eksploatowane są w dobrych warunkach drogowych są w stanie wytrzymać nawet 10 lat, u nas już po… 2-3 latach coś kwalifikuje się do wymiany ze względu na uszkodzenia, które wpływają na bezpieczeństwo jazdy. Na pytanie czy warto tyle „zachodu” w walce o odszkodowanie odpowiedzcie sobie sami drodzy kierowcy. Pamiętajcie jednak, że nie wszystkie uszkodzenia widoczne są gołym okiem.






emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto