Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podział studiów na dwa stopnie to niepotrzebne zamieszanie

Katarzyna Kobiela
Katarzyna Kobiela
Studenci nadal wykazują niezadowolenie związane z pisaniem prac ...
Studenci nadal wykazują niezadowolenie związane z pisaniem prac ... Andrzej Zabielski
Sami studenci dostrzegają wiele zalet tego systemu, jednak obawiają się pisania prac licencjackich i rekrutacji na studia drugiego stopnia.

Krakowscy studenci też chcą większej zniżki


- Uważam, że podział studiów na dwa stopnie to niepotrzebne zamieszanie. Fakt licencjatu i kolejnej rekrutacji to zły pomysł, który tak naprawdę nic nie wnosi a tylko stresuje studentów - mówi Magda, studentka trzeciego roku politologii.

System boloński, który zapewnia Deklaracja Bolońska z 1999 roku, wprowadza podział na studia pierwszego stopnia - licencjackie lub inżynierskie i drugiego stopnia - magisterskie oraz punktowy system zaliczania przedmiotów, czyli, już powszechne, punkty ECTS (European Credit Transfer System). Obowiązuje on w 40 krajach, które ową deklarację podpisały. Ma ujednolicać europejski system edukacji i służyć większej mobilności studentów i pracowników naukowych oraz zwiększać konkurencyjność na europejskim rynku pracy.

- Dzięki nowemu systemowi łatwiej skorzystać z kształcenia na uczelniach za granicą, które umożliwia np. Erasmus - przyznaje Karolina, studentka drugiego roku stosunków międzynarodowych, która niedawno wróciła z wymiany z Włoch, gdzie na tamtejszym uniwersytecie spędziła cały semestr. Kolejnym argumentem przemawiającym na korzyść systemu jest fakt, iż młodzi ludzie już po trzech latach studiowania, mając niepełne wykształcenie wyższe, mogą podjąć pracę. - Teraz wszyscy mają magistra, nie wierzę, że uda mi się znaleźć cokolwiek po licencjacie, tak czy siak muszę uczyć się dalej - kwituje studentka UR.

- System boloński ma promować najlepszych i odrzucić tych, którzy kwalifikowali się, by podjąć studia, ale niekoniecznie kwalifikują się do tego, aby kontynuować naukę na drugim stopniu, co nie znaczy, że nie warto dać im wykształcenia zawodowego na poziomie wyższym, licencjackim czy inżynierskim - tłumaczy prodziekan do spraw studenckich dr hab. Józef Bieniek prof. UR.

Sami studenci dostrzegają wiele zalet tego systemu, jednak obawiają się pisania prac licencjackich i rekrutacji na studia drugiego stopnia. - To fakt, że głównie w przypadku studiów humanistycznych prace licencjackie są pracami odtwórczymi i można zastanawiać się nad ich sensownością. Na dłuższą metę nie zda to egzaminu, trzeba będzie zastanowić się nad jakimiś alternatywnymi rozwiązaniami - mówi dr Robert Kłaczyński z Instytutu Politologii UP.

Pomysł na rozwiązanie tego problemu miał Uniwersytet Jagielloński, gdzie na kierunkach politologia czy stosunki międzynarodowe studenci nie piszą prac, tylko zdają blokowy egzamin z części przedmiotów, które mieli podczas trzech lat nauki.

Ministerstwo szkolnictwa wyższego przekonuje, że nowy system daje możliwość zmiany kierunku studiów, przez co młodzi ludzie będą mogli rozwijać swoje zainteresowania, poszerzać wiedzę z różnych dziedzin.

Studenci państwowych uczelni pytani o to, co jest największym problemem, odpowiadają, że ciągle boją się tego, że zostaną wyparci przez studentów z uczelni prywatnych, mimo że w ubiegłym roku uczelnie rezerwowały pewną część miejsc dla swoich studentów. Studenci uczelni niepublicznych często mogą, po trzech latach, poszczycić się wyższą średnią ocen, która jest jedną z głównych kryteriów rekrutacji.

Zobacz też:


Zobacz na MM:Wywiady | Serwis motoryzacyjny | Photo Day - plenery fotograficzne |
Blogi | Zdrowie i uroda | Konkursy MM | MoDO
| Inwestycje | Recenzje | Rowery
od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto