Pod prąd bez kontrapasa także poza Strefą A

Od samego początku ZIKiT konsekwentnie tłumaczył, że jazda pod prąd bez kontrpasa jest nielegalna. Po moim artykule o przykładach takiego ruchu w Krakowie, ZIKiT zmienił jednak taktykę i zaczął tłumaczyć, że taka organizacja ruchu dozwolona jest tylko w Strefie A.

Fragment pisma od ZIKiT-u: "ulice: Szewska, Sławkowska i Sienna (na odcinku od Rynku Głównego do ul. Stolarskiej) dopuszczają ruch rowerowy pod prąd z uwagi na to, że ulice te znajdują się w strefie A i oznakowane są jako ciągi pieszo rowerowe, gdzie pieszy ma bezwzględne pierwszeństwo przed pojazdami. W związku z powyższym nie należy wzorować się na oznakowaniu ww. ulic dla dopuszczenia ruchu rowerowego pod prąd na ulicach jednokierunkowych poza strefą A".

I ta linia obrony okazała się nieprawdziwa. Internauta kZo z Forum Polskich Wieżowców upublicznił zdjęcia, pokazujące przykład dopuszczenia ruchu rowerów pod prąd bez wyznaczenia kontrapasa, i to w Strefie B - gdzie rowerzysta nie ma pierwszeństwa nad kierowcą (o pierwszeństwie decydują tutaj PoRD). Zdjęcia dotyczą ulicy Karmelickiej na odcinku od Bagateli do ulicy Garbarskiej, oficjalnie oznakowanej z jednej strony znakami D-3 "droga jednokierunkowa", a z drugiej B-2 "zakaz wjazdu", z umieszczonymi pod spodem tabliczkami wyłączającymi z ruchu jednokierunkowego rowery, taksówki, policję oraz komunikację zbiorową.

Internauta nawiązując do słów rzecznika ZIKiT-u, ironizuje: - Czy przypadkiem nie dojdzie tam do serii dramatycznych wypadków, bo kierowcy "zajęci paleniem papierosów, rozmawianiem przez komórki i jak najszybszym pokonywaniem drogi" nie zauważą nadjeżdżającej z naprzeciwka niespodziewanie, bo pod prąd taksówki czy olbrzymiego tramwaju?

Warto zauważyć, że szerokość Karmelickiej nie ma żadnego znaczenia, gdyż nie zaznaczono na jezdni żadnych pasów rozgraniczających normalny kierunek ruchu od kierunku ruchu "pod prąd", co - jak twierdzi ZIKiT - jest nielegalne.

Inny przykład, gdzie ruch pod prąd odbywa się bez kontrapasa, to jednokierunkowa ulica Profesora Wojciecha Marii Bartla na osiedlu Kliny Zacisze, gdzie pod prąd jeżdżą autobusy MPK. I co ciekawe, kierowcy doskonale tam sobie radzą z taką organizacją ruchu. Jeśli da się tak na Klinach i na Karmelickiej, to nie widzę przeszkód, by dało się jeździć rowerem legalnie pod prąd po całym Krakowie.

Ciężko zrozumieć opór urzędników w tej właściwie już przegranej przez nich sprawie.
W czasie, gdy ZIKiT zapewne przygotowuje kolejną linię obrony, a krakowskie gazety szerzą dezinformację, w Gdańsku urzędnicy i radni wyszli naprzeciw mieszkańcom i zamieniają swoje miasto w "drugi Amsterdam" - dopuszczając ruch rowerów pod prąd na ponad 30 gdańskich ulicach. Warto tutaj porównać zwłaszcza zachowanie radnych gdańskich z krakowskimi.

W Krakowie 12 radnych z Komisji Praworządności opowiedziało się jednogłośnie przeciwko postulatom liczącej blisko 1900 osób grupy nacisku "Rowerem legalnie pod prąd":
1. Grażyna Fijałkowska
2. Bolesław Kosior (wiceprzewodniczący Komisji)
3. Wojciech Kozdronkiewicz
4. Łukasz Osmenda
5. Marta Patena
6. Daniel Piechowicz
7. Jerzy Połomski
8. Krzysztof Sułowski
9. Agata Tatara przewodnicząca Komisji
10. Zygmunt Włodarczyk
11. Jerzy Woźniakiewicz
12. Paweł Zorski

Nie trzeba dodawać, że spotkało się to z dużym niezadowoleniem środowiska krakowskich rowerzystów i może się odbić na wynikach jesiennych wyborów samorządowych. A jeśli ktoś szukał winnych korków i fatalnego stanu zrównoważonego transportu w Krakowie, to z pewnością właśnie ich znalazł.

Na razie anty-rowerowi radni dostali żółtą kartkę. Jaką kartkę w najbliższych wyborach samorządowych radni dostaną od Ciebie, jeśli w sprawie legalności jazdy rowerem pod prąd nic się nie zmieni do jesieni?