Słyszałem, że zakładacie Operę na Nowej Hucie. To prawda?
Skwar: To trochę za dużo powiedziane. Nie budujemy Opery, bo już był taki jeden, co budował, ale teraz jest na „przedłużonych” wakacjach. Budowanie Opery w Krakowie jest passe, ale Bartek Szydłowski namówił nas do tego, byśmy stworzyli muzykę do poematów Adama Ważyka z 57. roku. No i ze względu, że Ważyk w tamtych czasach był anty i przeciw itd.. to postanowiliśmy się z jego tekstami zmierzyć. Efektem jest płyta pt. "Opera nowohucka”.
Guzik: Projekt klarował się przez dwa lata. Obecnie podejmujemy po prostu efekt tej walki.
Skwar: Po części jest to także związane z obchodami 60. rocznicy powstania Nowej Huty. To idealna okazja by coś takiego zrobić.
Czy materiał będzie się składał z ciężkich arii gitarowych?
Skwar: Wręcz odwrotnie. Będą arie wokalne i falsety. Miał być kastrat, ale w ostatniej chwili zrezygnował...
...ale Maleńczuk nie zrezygnował?
Guzik: Nie, Maleńczuk będzie. Użyczy nam kilku partii wokalnych do utworu
„Sępy abstrakcji”. Nie zrezygnował także Markowski, Paweł Mąciwoda, Olaf Deriglasoff i Piotr Wróbel, wokalista grupy Akurat.
Poruszmy teraz kwestię nośnika Waszych nagrań. Jego forma sugeruję walkę z piractwem lub fascynację metalem. Naprawdę wydacie album w formie pendrive’a w metalowej puszcze?
Skwar: Dokładnie tak będzie. Będzie pendrive, będzie puszka, będzie zrolowana okładka, krótkometrażowy film niemy, esej Sławka Shutego oraz kilka innych gadżetów. Pendrive jest o tyle użyteczny, że jeżeli ktoś będzie miał ochotę, to może sobie cały ten nasz materiał zrzucić na komputer, a na wolnym miejscu zainstalować całą serię filmów "07 zgłoś się”.
Guzik: Do puszki po pendrivie można powrzucać ołówki i gumki...
Łatwo zrealizować takie przedsięwzięcie na naszym rynku muzycznym?
Guzik: Trzeba mieć pomysł
Skwar: Trzeba mieć pomysł, trzeba pójść i trzeba zapłacić.
A jak już się zapłaci to zostaje coś jeszcze dla zespołu?
Skwar: Szału nie ma.
Ale rozumiem, że nie jesteście zespołem, który po dziesięciu latach działalności gloryfikuje swoje osiągnięcia?
Skwar: Zdecydowanie nie, ponieważ po dziesięciu latach zespół narodził się na nowo i tym razem wychodzi na scenę w czterech, a nie w ośmiu. Trzeba przyznać, że teraz też jest fajnie. Wszystko związane jest ze starością, bowiem z wiekiem potrzeba zaczerpnąć mocy z rozruszników serca i dlatego wylądowaliśmy w elektronice.
Przybliżcie cały kształt materiału, o którym mówimy?
Skwar: Rzecz jest o zbudowaniu Nowej Huty, o samych początkach, kiedy to zwieziono tam ludzi na wielki plac budowy. Wiadomo, każdemu przydzielili łopatę i śpiwór – tak zaczyna się ta opowieść. Teksty Adama Ważyka wgryzały się głębiej. Trafiały w sedno, omijając hasła propagandy. Ten pendrive jest o tej prawdzie
Guzik: Warto dodać, że oprócz Ważyka czerpiemy z Szymborskiej, a także z własnej twórczości pisanej.
Skwar: To prawda. Użyliśmy tekstu Pani Wisławy, pomimo tego, że nie zgodziła się na jego użycie. Ale my jesteśmy niegrzeczni i chcemy czerpać z kultury narodowej, nawet jeżeli chodzi o sztukę, jakiej obecnie dany autor się wstydzi.
Guzik: To jest ciekawa historia, bo okazuje się, że opisy Huty z lat pięćdziesiątych, a obecna sytuacja, to ten sam schemat. Z jednej strony marzenia o mieście idealnym, a z drugiej wielkie rozczarowanie.
Skwar: "Oto koniec utopii” – te słowa są zwieńczeniem tej płyty.
Istnieje coś takiego, jak nowohucka perspektywa, nowohucka wrażliwość, nowohucka scena?
Guzik: Istnieje "Łaźnia Nowa”, klub Kombinator, są to miejsca, które zrzeszają nowohuckich artystów. Wszystko skupia się wokół organizacji wydarzeń. To takie magnesy przyciągające do siebie aktywnych ludzi.
Skwar: Oczywiście jest jeszcze klub 1949, Nowohuckie Centrum Kultury – takie miejsca zawsze w pewien sposób generują naturalnie powstające inicjatywy. Tam nie ma przymusu.
Guzik: Obecnie wszystko kręci się wokół 60. rocznicy powstania Nowej Huty. W tym roku odbywa się wiele różnorakich wydarzeń.
Ale te zrzeszające działania mają na celu przybliżenie Nowej Huty do Krakowa?
Skwar: Według mnie Nowa Huta leży dokładnie tam, gdzie jej miejsce. One nie jest ani za blisko, ani za daleko względem Krakowa. Nic na siłę. Mówienie o jakiś sposobach odmiany i restrukturyzacji to gadka o niczym, bo wiadomo, że w charakterze Huty nic się nie zmieni.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?