Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

On nie powinien brać się za pisarstwo!

Redakcja
Tak o Wojciechu Jagielskim powiedział jego bliski współpracownik, fotograf Krzysztof Miller.

We wtorek, 16 grudnia Klub Pod Jaszczurami przyciągnął tłumy wielbicieli dobrego reportażu. Tym razem organizatorzy zaprosili znakomitego dziennikarza - Wojciecha Jagielskiego, dziennikarza „Gazety Wyborczej”, który był gościem kolejnego spotkania z cyklu Reporterzy Dużego Formatu. Opisują go jako korespondenta wojennego, ale on nie przepada za tym określeniem - Nie jestem nim, bo nie znam się na wojnie, a korespondent wojenny to dla mnie ktoś, kto się na niej zna - stwierdził. Jedno jest jednak pewne, Jagielski doskonale potrafi oddać w swoich reportażach klimat wojny, napięcia z nią związanego i życia codziennego, jakie toczy się pod ostrzałem. Jego trzy wydane do tej pory książki („Modlitwa o deszcz, „Dobre miejsce do umierania”, „Wieże z kamienia”) są tego dowodem. Reporter zajmuje się ponad 70 krajami, a jego najnowsze dzieło pojawi się na półkach latem i będzie tym razem dotyczyło Afryki.

Ci, którzy przyszli do Jaszczurów, mogli usłyszeć mnóstwo niesamowitych historii. Aresztowali go w Tadżykistanie, bo załatwiał swoją potrzebę fizjologiczna pod budynkiem tamtejszego MSZ. Kiedy był w Afganistanie, redakcja „Gazety Wyborczej” kupiła mu konia, aby mógł swobodnie poruszać się po bezdrożach - tam też o mały włos się nie utopił, kiedy Gazik, w którym podróżował razem z Krzysztofem Millerem wpadł do potoku akurat tą stroną, po której siedział Wojciech.

W Gruzji ostrzelano jego auto, więc szybko się za nim schował. Komórka dzwoniła melodią Boba Dylana akurat na fragmencie „To się musi skończyć”. Jagielski zauważył, że ma czerwone spodnie, więc zaczął szukać rany, ale siedzący obok Gruzin powiedział tylko - siedzisz w śliwkach.

Dziennikarz opowiadał również, jak leżał w niewielkim dole na linii fontu na terenie Gruzji a nad jego głową latały kule - Najgorsze są chwile, kiedy się siedzi w tych dziurach, czeka się aż to się skończy i modli, aby żadna kula nie wpadła do dołka. To jak w grze w golfa.

Jak zauważył Jagielski, dziennikarz powinien być mobilny, szczególnie ten, który zajmuje się konfliktem, ale nie musi być tam, gdzie się strzela, żeby o tym pisać. Inaczej sprawa ma się w przypadku telewizji, gdzie bazuje się głównie na obrazie. Poza tym taki reporter musi mieć determinację, cierpliwość, ciekawość, wytrwałość, sprawność fizyczną i oczywiście odwagę.

Pytany o przyszłość reportażu, zauważył, że dziś ten gatunek dziennikarstwa powoli przechodzi z gazety do literatury. Coraz więcej wydaje się w formie książkowej a coraz mniej ukazuje się w gazetach.

Poza pracą zawodową, Jagielski interesuje się sportem. Jest kibicem Manchesteru United a w czasach studenckich trenował boks. To właśnie ten talent - jak stwierdził Miller - zmarnował Wojciech. - Przy moich 170cm wzrostu i wadze 70kg miałbym szanse co najwyżej w wadze koguciej, więc zrezygnowałem z treningów, poza tym nie umiałem się bić – zażartował.


Dziennikarzu

Użyj komórki
Żywe Miasto

Wygraj pieniądze
Skarby Małopolski

Zagłosuj!

Boże Narodzenie

w Krakowie
od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto