Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Okiem Pasażera": Linia 137

piechurek9
piechurek9
Górka Narodowa jest jedną z szybciej rozwijających się dzielnic Krakowa, a jednocześnie jedną z gorzej skomunikowanych.

Zobacz również: Okiem pasażera linia 522 | linia 50


Sprawna komunikacja tramwajowa jest jednym z głównym filarów szybkiego przemieszczania się po Krakowie. Są jednak miejsca, które w szybkim i chaotycznym tempie są zabudowywane, a do których tramwaje nie docierają. Takim prostym przykładem jest choćby krakowski Ruczaj, gdzie liczba mieszkańców wzrasta w przeciwieństwie do infrastruktury drogowej. Ta sytuacja trwała kilka lat, aż do tej pory. Jak wiadomo, jeszcze w tym roku rozpoczną się prace przy budowie linii tramwajowej do Kampusu UJ.

Mieszkańcy Ruczaju mogą mówić o sporym szczęściu. Ich problem za kilkanaście miesięcy się w dużym stopniu rozwiąże. Inni na taki rozwój spraw nie mogą mieć nadziei. Mam na tu na myśli mieszkańców Górki Narodowej oraz ul. Kuźnicy Kołłątajowskiej, którzy niemal codziennie przeżywają trudne chwile w dojeździe do centrum miasta.

Zacznę jednak od innej, nie mniej ważnej sprawy, a mianowicie Nowego Kleparza. Każdy kto regularnie korzysta z tego dworca autobusowego, zna jego mankamenty. Wąskie perony, ledwie 3 wiaty autobusowe na aż kilkanaście linii. Codziennie tysiące krakowian korzysta z tego miejsca. Nie jest ono zbyt przyjazne dla pasażerów.

Kilka tygodni temu Polskę obiegło echo wypadku w Nowym Mieście nad Pilicą, w którym zginęło 18 osób. Po tej tragedii uwaga mediów przez pewien krótki czas zaczęła skupiać się na busach i warunkach jakie serwują one pasażerom. Wynik licznych kontroli okazał się zatrważający. Ogólnie rzecz biorąc wożą nas niezbyt nowe, a przede wszystkim przepełnione busy.

Nowy Kleparz jest właśnie takim miejscem, które kumuluje busy jadące głównie do Skały, Wolbromia oraz Olkusza. O każdej porze dnia na peronie dla busów czeka tam od kilku do kilkunastu osób. Prawie godzinna obserwacja pozwoliła mi stwierdzić, że największym zainteresowaniem cieszą się kursy do Olkusza. Co ciekawe, w żadnym z pojazdów nie stwierdziłem przypadku przepełnienia tj. wożenia pasażerów na stojąco. W większości przypadków jednak, busy odjeżdżały dopiero bo zapełnieniu ostatniego miejsca siedzącego.

Warto zwrócić uwagę na to, że Nowy Kleparz nie jest ostatnim przystankiem na terenie Krakowa. Dalej busy jadą przez ul. Prądnicką, Azory, Prądnik Biały i okolice ronda Ofiar Katynia. Tam wsiadają przecież następni pasażerowie potęgując wypełnienie. Jadący kierowca nie zostawi przecież pasażera na przystanku. Jakbyśmy się czuli, gdyby w mroźny dzień bus nie zatrzymał się na naszą prośbę? Jest to sytuacja patowa, bo gdyby kierowcy zaczęli stosować się do wszystkich zasad to tysiące krakowian czekałoby po kilka godzin na możliwość powrotu do domu. Dla pasażerów z kolei liczy się szybki powrót do domu, nawet jeśli będzie on przebiegał w totalnym ścisku.

Wybór na linię 137 padł nieprzypadkowo, to właśnie ona łączy ul. Kuźnicy Kołłątajowskiej z Nowym Kleparzem. Czas więc wyruszyć w trasę. Jest piątek, 15 października, godzina 15:15.

W godzinach szczytu autobusy tej linii kursują co 12 minut. Można by stwierdzić, że nie powinno być żadnych problemów przy tak często kursującej linii. Problem zaczyna się jednak wtedy gdy autobus nie zdąża na kolejny kurs, a taka sytuacja jest tutaj nie obca. Aby zrozumieć dlaczego tak jest wsiadłem do Autosanu.

Nowy Kleparz - 15:52 (15:49)

W nawiasach podawane są godziny, o których w danym miejscu autobus powinien być według rozkładu. Pojazd przyjechał na dworzec z trzyminutowym opóźnieniem. Naturalnym więc było bezpośrednie ruszenie na kolejny kurs. We wnętrzu dało się zaobserwować kilka miejsc siedzących. Kierowca mknął szybko ul. Prądnicką, w okolicach Szpitalu Narutowicza wsiadło kilka następnych osób. Przy Lekarskiej z 3 minut opóźnienia nagle zrobiła się tylko jedna. Wszystko wydawało się wracać do normy do czasu zajechania w okolice ul. Zdrowej. Sznur aut ciągnął się na długości jednego przystanku. Mimo jego ogromu, autobus oczekiwał tylko podczas dwóch cyklów świateł. Był to tzw. "płynny korek".

Zdrowa - 15:59 (15:56)

Przy kolejnym etapie drogi obowiązkowym punktem jazdy jest długi postój na ul. Opolskiej w oczekiwaniu na skręt w ul. Mackiewicza. Nikogo nie trzeba przekonywać, że pierwszeństwo mają tutaj kierowcy jadący krajową drogą nr 79. W efekcie, zielone puszcza w ul Mackiewicza nie więcej niż kilkanaście aut. Linia 137 stała w tym miejscu ponownie przez 2 cykle świateł. Kolejnym czynnikiem spowalniającym są światła przy Clepardii, które często potrafią znienacka zaskoczyć.

Siewna - 16:08 (16:02)

Opóźnienie systematycznie wzrastało. W okolicach ul. Siewnej przejazd blokowały źle zaparkowane auta. Po tym etapie następuje skręt w ul. Kuźnicy Kołłątajowskiej. Teren ten na pierwszy rzut oka wywiera kilka niezbyt optymistycznych wrażeń. Wąska ulica, a do tego mnóstwo bloków dookoła. Ponadto autobus jechał wspólnie z linią 437 choć według rozkładu powinny one w tym czasie jeździć co 6 minut. Sytuacja przypominała sprawę linii 502 i 522. Przejazd całą ulicą odbył się w miarę płynnie nie licząc źle zaparkowanych aut. Brak parkingów przy narastającej zabudowie jest tutaj tylko jednym z problemów. W końcowym fragmencie ulicy autobus stanął. Oczekiwanie na wjazd na ul. 29 listopada trwał kilkadziesiąt sekund.

Kuźnicy Kołłątajowskiej - 16:14 (16:06)

Znalazłem się wtedy w centrum problemu tamtejszych mieszkańców. Długi sznur aut sięgający gdzieś do Węgrzc. Można by powiedzieć: korek totalny. Przejazd na końcowy przystanek zajął 22 minuty, podczas gdy rozkład mówi o 5 minutach mniej. Ten wynik z pewnością nie może zadowolić mieszkańców ul. Kuźnicy Kołłątajowskiej. W tym miejscu nie ma pętli autobusowej, toteż autobus od razu wraca w kierunku Nowego Kleparza. Powrót ten rozpoczął się powolnym tempem. Jazda w tym totalnym korku wyglądała w ten sposób, iż po każdych ujechanych kilkunastu metrach autobus musiał ponownie stawać. Czas uciekał. Sytuacja poprawiła się po skręcie tuż przed wiaduktem kolejowym w ul. Siewną.

Bociana - 16:23 (16:08)

Z przystanku obok ul. Kuźnicy Kołłątajowskiej odjeżdżają takie linie jak 217, 247, 257 oraz 277. Problemem jest jednak to, że jadą one cały czas ul. 29 listopada tkwiąc tym samym w totalnym korku. Trasa linii 137 prowadzi bocznymi ulicami. Powinna więc szybciej dojeżdżać do Nowego Kleparza - ale czy na pewno? Na wysokości pętli autobusowej Górka Narodowa, Autosan ponownie stanął. Tym razem było jeszcze gorzej. Autobus posuwał się jeszcze wolniej. W takiej sytuacji mogłem tylko współczuć mieszkańcom ul. Kuźnicy Kołłątajowskiej. Taki dojazd to prawdziwa udręka.

Siewna Wiadukt - 16:29 (16:09)

Korek powodowało rondo przy wiadukcie na ul. Siewnej. Na całym zdarzeniu straconych zostało ok. 10 minut. Co ciekawe, za rondem cały natłok aut znikł. Ul. Mackiewicza wracało się bez większych problemów. W przeciwnym kierunku dał się zauważyć bardzo przepełniony autobus linii 137. Na ul. Opolskiej, przed skrętem w Prądnicką pojawił się ten sam mankament co w kierunku przeciwnym. W tym miejscu zmotoryzowani długo oczekują na skręt. Kierowca autobusu wykazał się tu jednak sprytem. Otóż podjechał pasem do jazdy na wprost pod sam skręt i dopiero tam zmienił pas zostawiając w tyle kilkanaście oczekujących pojazdów.

Zdrowa - 16:37 (16:16)

Na Prądnickiej i przy Bratysławskiej jazda odbywała się szybko i płynnie. Wydawało się, że nic nie zakłóci już jazdy do Nowego Kleparza. Tymczasem tuż przed kleparskim dworcem czeka na pasażerów niemiła niespodzianka. Problem ten napotykają wszystkie linie zmierzające ul. Prądnicką. Autobusy stają ledwie kilkadziesiąt kroków od dworca, a jednak i tak stoją tam po kilka bądź kilkanaście minut.

Czarnym punktem jest skrzyżowanie z alejami Trzech Wieszczów, na które od strony Prądnickiej i Wrocławskiej napiera mnóstwo pojazdów. Ponadto na wysokości dworca dwa pasy ruchu zamieniają się w jeden. Obserwując tę sytuację przed rozpoczęciem testu, stwierdziłem, że w tym miejscu trzeba mieć szczęście, bo gdy w jednej chwili zjedzie kilka autobusów to ten ostatni z ogonka będzie stał co najmniej kwadrans. Jest to sytuacja doprawdy denerwująca dla pasażerów aż kilkunastu linii, które tędy przejeżdżają.

Nowy Kleparz - 16:44 (16:22)

Droga powrotna zajęła aż pół godziny, podczas gdy rozkład wspomina o ledwie 16 minutach. Z taką sytuacją mieszkańcy ul. Kuźnicy Kołłątajowskiej muszą zmagać się prawie codziennie. Dojazd do centrum zajmuje bardzo wiele czasu mimo, iż od Kuźnicy do Kleparza jest tylko 8 przystanków. Warto też wspomnieć, że Nowy Kleparz leży na skraju centrum Krakowa. Tak naprawdę większość ludzi wysiadając na Bratysławskiej bądź Kleprazu pędzi od razu na przystanek tramwajowy.

Dla przykładu można rozłożyć plan miasta i wbić ostrze cyrkla w skrzyżowanie Basztowej, Lubicz, Pawiej i Westerplatte. Drugą nóżkę zaś postawić na ul. Kuźnicy Kołłątajowskiej. Po zakreśleniu okręgu okazuje się, że do okolic Dworca Głównego tak samo (kilometrażowo) daleko jak mieszkańcy ul. Kuźnicy Kołłątajowskiej mają ludzie dojeżdżający z Dobrego Pasterza (na wysokości Parku Wodnego), al. Jana Pawła II (na wysokości AWF), ul. Wielickiej (na wysokości dworca Płaszów) lub Łagiewnik.

Różnica polega jednak na tym że z większości z tych punktów, do celu można dotrzeć bez przesiadek w godzinach szczytu w około 15-30 minut. Dla mieszkańców ul. K. Kołłątajowskiej co najmniej jedna przesiadka jest obowiązkowa, a 30 minut dojazdu byłoby niemalże szczytem szczęścia. Rzeczywistość jest jednak inna. W parze z bardzo długim czasem dojazdu idzie również ścisk w małych Autosanach. Po obserwacjach w różnych dniach, powiedzieć można tylko tyle, że komfort także odbiega od ideałów.

Apogeum następuje zwłaszcza gdy autobus nie jedzie przez 20 minut. W większości przypadków w Autosanach panuje ścisk co dodatkowo odstrasza pasażerów, którzy w takiej sytuacji wybierają auta osobowe tworząc jeszcze dłuższe korki. Ogólnie rzecz biorąc mieszkańcy ul. Kuźnicy Kołłątajowskiej nie posiadający własnego samochodu muszą mieć silne nerwy aby wytrzymywać tę komunikacyjną udrękę, której miasto w ogóle nie ułatwia.

Autobus przyjechał do Nowego Kleparza o 16:44 mając już 22 minuty opóźnienia. Po 5 minutach odpoczynku wyruszył z następnym kursem o 16:49 (wg harmonogramu o 16:37). O 16:48 przyjechał następny Autosan linii 137, który powinien odjechać właśnie o 16:49, a uczynił to o 17:01. Całe funkcjonowanie tej linii przesunęło się więc o jeden kurs wywracając się tym samym do góry nogami. Pasażerowie czekający na Nowym Kleparzu zmuszeni byli (zapewne nie pierwszy raz) do długiego oczekiwania.

Czy jest szansa na poprawę sytuacji? W perspektywie najbliższych lat komfort podróżowania tamtejszych krakowian raczej nie ulegnie poprawie. Przedłużenie linii tramwajowej do Górki Narodowej jest kwestią co najmniej 6-8 lat zakładając optymistyczny wariant. Na poszerzenie trasy warszawskiej również się nie zanosi. Tym czasem wszelkie okolice Górki Narodowej są sukcesywnie zabudowywane. Być może jest to dobra lokalizacja na własne M, jednak pozbawiona ona jest parkingów, bezpiecznych i szerokich dróg oraz sprawnej komunikacji miejskiej.

Warto jednak podkreślić, że ul. Kuźnicy Kołłątajowskiej jest tylko jedną z wielu betonowych pustyń jakie znajdują się w Krakowie.



Zobacz na MM:Wywiady | Serwis motoryzacyjny | Photo Day - plenery fotograficzne | Ekstraklasa: Wisła i Cracovia | Zdrowie i uroda | Filmowy Kraków | MoDO | Inwestycje
od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto