Wszyscy kibice AZS-u Skawy UEK oczekują wieści na temat Twojego stanu zdrowia. Jak obecnie wygląda sytuacja?
Marta Mogilska: Na dzień dzisiejszy mam unieruchomiona nogę w specjalnej protezie, która zastąpiła gips. Przechodzę również rehabilitacje, której efekty są już widoczne.
Są szanse na to, że pojawisz się na parkiecie w tym sezonie w rundzie zasadniczej, bądź ewentualnie w play-offach?
MM: Wydaje mi się ze szansa na grę w rundzie zasadniczej jest niestety niewielka. Do rozegrania zostały 3 mecze (wywiad odbył się przed 16 kolejką - przyp. red.), wiec nie mam za dużo czasu aby powrócić do pełnej dyspozycji. Czy zagram natomiast w play-offach... czas pokaże. Na pewno bardzo bym chciała wspomóc swoja drużynę, która mam nadzieje znajdzie się w "czwórce" premiowanej do gry o awans. Zdaję sobie także sprawę, że uraz Achillesa jest poważny- dlatego zdrowie stawiam na pierwszym miejscu.
Jak się oglądało mecz przeciwko MKS-owi Andrychów z perspektywy trybun?
MM: Musze przyznać, że zdecydowanie wolę grać niż oglądać mecze swojej drużyny. Jest to dla mnie mniej stresujące. Poza tym mecz był ogólnie nerwowy- najpierw gładko wygrany pierwszy set, następnie przegrane dwie partie, ale na szczęście mecz zakończył się zwycięstwem.
Sytuacja w grupie jest niezwykle wyrównana. AZS Skawa UEK ma z tej stawki chyba najtrudniejszy terminarz gier. Najpierw wyjazd do liderek z Łańcuta, potem podejmujecie wiceliderki - Szóstkę Biłgoraj, a na koniec jedziecie do Myślenic. Jak widzisz szanse na pierwszą czwórkę po rundzie zasadniczej?
MM: Jest to nie lada wyzwanie, trzeba naprawdę się skoncentrować bo teraz liczy się każdy set. Porażka z Krosnem utrudniła nam to zadanie. Terminarz gier rzeczywiście jest trudny, ale szanse na "czwórkę" są jak najbardziej realne. Moim zdaniem drużyny te są w naszym zasięgu, a o poszczególnych wynikach będzie decydować dyspozycja dnia.
Co uważasz za największy atut swojej drużyny?
MM: Myślę, że wyrównany skład. Każda zawodniczka wykorzystując swoje atuty wnosi coś do gry całego zespołu. Poza tym atmosfera w drużynie jest dobra, co z pewnością wpływa także na wynik sportowy. Możemy liczyć na siebie nie tylko na boisku ale i poza nim, o czym ostatnio miałam okazje się przekonać.
W zeszłym roku u trenera Marka Zawartki zaczynałaś jako rezerwowa, by w trakcie sezonu wywalczyć miejsce w pierwszej szóstce. Ten sezon ponownie zaczynałaś w roli rezerwowej. Nie miałaś jakiejś chwili zwątpienia?
MM: Szczerze mówiąc zdążyłam się przyzwyczaić do tego, że nowi trenerzy nie zawsze na mnie stawiają. Pozostaje mi tylko trenować i szlifować swoje umiejętności, nie ma sensu się przejmować.
Lecz - jak sam trener przyznał - gdy dostałaś szansę, wykorzystałaś ją w pełni na stałe zadomawiając się w wyjściowej szóstce. Jakie cele stawia Ci Tomasz Klocek przed meczem?
MM: Trener liczy przede wszystkim na moją dobrą grę w przyjęciu, obronie i zagrywce.
W trakcie rozgrywek nie brakuje Ci też podróży w rodzinne strony. W zeszłym sezonie Nowy Sącz, w obecnym Stary Sącz. Jakie uczucia towarzyszą przed takim spotkaniem?
MM: Na pewno takie mecze są okazją do miłych spotkań ze swoimi koleżankami, trenerami i działaczami. W Sandecji Nowy Sącz stawiałam swoje pierwsze siatkarskie kroki natomiast w Galicjance Poprad Stary Sącz miałam okazję grać w siatkówkę plażową. Mam duży sentyment do tych zespołów i bardzo miło je wspominam.
Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?