Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Moje miasto. Życzmy sobie, żeby w Krakowie nie skończyło się na strefie wielkiego zamieszania

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Mieszkańcy Krakowa ucieszyliby się z nowych rozwiązań komunikacyjnych pod choinkę.
Mieszkańcy Krakowa ucieszyliby się z nowych rozwiązań komunikacyjnych pod choinkę. Andrzej Banaś/ Joanna Urbaniec
Czego mogą sobie życzyć miłośnicy krakowskiej komunikacji na gwiazdkę i nadchodzący rok? Na obniżkę cen biletów tramwajowych i autobusowych się nie zanosi, oby nie podrożały. Przydałyby się nowe bilety na liczbę przejechanych przystanków. Kierowcy samochodów zapewne chcieliby wiedzieć, jakie będą ostateczne zasady w Strefie Czystego Transportu, jaki kupić samochód, by w najbliższych latach można było wjechać do Krakowa.

Przyszły rok będzie przestępny, a w krakowskiej polityce przełomowy. Po ponad 20 latach zmieni się prezydent miasta. W kampanii wyborczej obietnic zapewne nie zabraknie, także tych dotyczących komunikacji. Zobaczymy, czy któryś z kandydatów zaszarżuje i zaproponuje obniżkę cen biletów, np. okresowych.

Już jednak dużym prezentem byłyby bilety przystankowe, czyli opłata uzależniona od liczby przejechanych przystanków. Co z tego, że obecnie mamy tańsze bilety 20-minutowe, jak nieraz autobusy stoją w takich korkach, że i 60-minut to za mało.

Władze miasta przygotowały zmiany rozkładów jazdy, w nowym roku przybędzie kursów autobusów. Jeżeli myśli się o ograniczaniu ruchu samochodowego, to oferta powinna być jeszcze większa. Do tego potrzeba jednak pieniędzy. Na razie wypada sobie życzyć, by nadchodzący rok był w końcu taki, w którym pod koniec nie trzeba było zasypywać dziury w budżecie na miejski transport.

Z niepokojem do świątecznego stołu zasiądą też zapewne kierowcy narzekający na coraz większe korki. Mniej nerwów będą mieć ci, którzy podejmą noworoczne postanowienie, że przesiadają się na tramwaj, autobus, rower, częściej wybiorą spacer, a auto będą uruchamiać przy specjalnych okazjach.

Rozterek nie pozbędą się jednak właściciele najstarszych samochodów. Wciąż nie wiadomo, jakie będą ostateczne przepisy w Strefie Czystego Transportu. Ma być wprowadzona już od początku lipca przyszłego roku, żebyśmy mieli czystsze powietrze. Do miasta nie będą mogły już wjeżdżać pojazdy emitujące najwięcej spalin. Tylko do końca nie wiadomo jeszcze jakie to pojazdy.

Decyzję w tej sprawie niebawem ma podjąć Rada Miasta, ale i tak po wyborach samorządowych mogą być kolejne zmiany, jeżeli władzę przejmie prezydent i radni, którzy mają w tym temacie inne spojrzenie.

O tak poważnej transportowej rewolucji, jak wprowadzenie ograniczeń w ruchu w całym Krakowie, kierowcy powinni wiedzieć dużo wcześniej, aby się do niej odpowiednio przygotować. To samo dotyczy urzędników i pracowników, którzy będą sterować nowym systemem, kontrolować przestrzeganie nowych przepisów. Krakowianie powinni więc sobie życzyć więcej czystego powietrza, mniej korków, ale też tego, byśmy 2024 roku nie zapamiętali z wprowadzenia strefy wielkiego zamieszania.

100 najlepszych potraw na świecie - jest ranking!

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Moje miasto. Życzmy sobie, żeby w Krakowie nie skończyło się na strefie wielkiego zamieszania - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto