Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michael Jackson Symfonicznie: Słabe nagłośnienie, mało tańca [zdjęcia, recenzja]

Redakcja
W niedzielę, 26 lutego, Auditorium Maximum UJ wypełniło się po brzegi fanami Michaela Jacksona, aby wysłuchać jego utworów w wersji symfonicznej.

Zobacz fotoprzegląd tygodnia [19-25 lutego]


Organizator Agencja Artystyczna Royal Art tak promuje to wydarzenie: "Wybitna twórczość Michaela Jacksona zasługuje na niebanalną oprawę. Dlatego nasze widowisko to połączenie genialnego popowego brzmienia utworów Jacko z subtelnością barw i dźwięków jakie można uzyskać tylko za pomocą orkiestry symfonicznej. Wszystko przy wsparciu wspaniałych solistów (wokalistów i instrumentalistów), chórów, tancerzy oraz najnowocześniejszych technik scenicznych. To nowe spojrzenie na dorobek artysty łączące rozmach wspaniałego show z ekskluzywnym i niepowtarzalnym klimatem symfonicznej oprawy". Później dodają: "Michael Jackson Symfonicznie to: 50-osobowa orkiestra symfoniczna, 6-osobowy popowy band, 8 wokalistów, instrumentalni wirtuozi w błyskotliwych solówkach, tancerze, aktorzy, chóry, najnowocześniejsze multimedia, potężne symfoniczne brzmienie, międzynarodowa obsada, prawie 2 godziny fantastycznej zabawy".

Wyzwanie dla producetna i dyrygenta

Niewątpliwie twórcy przedsięwzięcia: producent Piotr Adam Nowak i dyrygent Mikołaj Blajda, którzy w 2010 roku założyli Modern Symphony Orchestra wykonującą muzykę filmową, teatralną i dobrą muzykę rozrywkową, mieli przed sobą spore wyzwanie i swój pomysł na to przedstawienie. W jednym z wywiadów powiedzieli: "To rzeczywiście niełatwe zadanie. Dlatego zaangażowaliśmy kilku znakomitych aranżerów, aby uzyskać różnorodność w podejściu do materiału muzycznego. Trzeba było zachować odpowiednie proporcje tak, aby nie zatracił się popowy charakter utworów, a jednocześnie żeby to brzmiało symfonicznie". Czy tak było?

Po premierze widowiska w Katowicach 17 kwietnia 2011 w sali koncertowej CKK (dla ok. 1000 osób) przyszedł czas na trasę. Artyści zaczęli tournee od Poznania, a później była Warszawa i wczoraj dwa koncerty w Krakowie. Pierwotnie wydarzenie miało mieć miejsce w klubie Studio, lecz ostatecznie wybór padł na Auditorium Maximum UJ.

Michael Jackson Symfonicznie się nie broni

Ile razy udaję się tam na koncert lub przedstawienie zastanawiam się, czy to jest najlepsze możliwe miejsce. Krakowianie byli w tym miejscu świadkami m.in.: pokazów tańca irlandzkiego, mistrzowskiego wykonania tanga, pokazów mnichów, ale również koncertów, w tym: Hey MTV Unplugged, Kayah, Glenn Miller Orchestra czy Aniołów z Harlemu (muzyka gospel), a także Genesis Klassik. Do tej pory wydarzenia broniły się same, a raczej ich wykonawcy, lecz tym razem było nieco inaczej.

"Taniec ograniczył się do dwóch incydentów"

Przedstawienie rozpoczęło się z 30-minutowym opóźnieniem (ponoć z uwagi na nieścisłości w informacjach medialnych) za co przeproszono, ale zaraz potem nastąpiły długie podziękowania dla organizatorów, sponsorów, patronów, itd. Gdy już zgasły światła, na ścianie wyświetlony został krótki film z bazyliki Mariackiej, który byłby do przyjęcia jako zamysł artystyczny (choć osobiście nie widzę powiązania z Jacksonem), ale wrażenie zostało zakłócone przez technika szamoczącego się z rzutnikiem, który na koniec uraczył wszystkich niebieskim tłem i informacją o zamykającym się systemie Windows. Do tego nagłośnienie było bardzo słabe (w tym miejscu nie spotkałem się chyba z gorszą jakością do tej pory), soliści i chórki z trudem przekrzykiwali orchestrę, a zapowiedzi organizatorów: "taniec będzie jednym z mocniejszych momentów koncertu" ograniczyły się do dwóch incydentów. Za pierwszym razem artysta w biało-czarnym ubiorze (zabrakło charakterystycznego rekwizytu, czyli białej rękawiczki), fizjonomią nieco przypominający Jacksona, przebiegł kilka razy za krzesłami muzyków, co zdecydowanie ograniczało widoczność, a wykonywane przez niego ruchy ciężko było nazwać nawet próbą naśladownictwa charakterystycznej choreografii Jacksona. Przepraszam, kilka razy "tancerzowi" udało mu się zmieścić między rzędami, ale był wtedy zasłaniany przez postawnego dyrygenta. Drugim tzw. tańcem był półerotyczny pokaz gibkości dwóch pań podczas Liberian Girl.

Niestety ilość miejsca na scenie w Auditorium Maximum zdecydowanie nie pozwala na rozwinięcie skrzydeł, gdy powierzchnię przypadającą na jednego muzyka trzeba liczyć wręcz w centymetrach kwadratowych. Dlaczego wybrano akurat to miejsce? Samym śpiewającym artystom też brakowało pazura, ale może zostawiali sobie siły na drugi ywstęp, który miał się odbyć kilkadziesiąt minut później. W zapowiedziach była też mowa o aktorach, których niestety nie dostrzegłem, ale może było zbyt ciemno, ale tutaj dochodzimy do zapowiadanych efektów multimedialnych. Temat pominę milczeniem, aby nie dobijać organizatorów.

Solówki ratują koncert

Jedyne słowa uznania należą się muzykom za ich solówki, bo tylko one były pozytywnym akcentem tego wydarzenia i wg mnie uratowali nimi występ. Gdybym miał się wybrać z rodziną i zapłacić za najlepsze miejsca (najniższa cena biletu wynosiła 90 złotych), zdecydowanie wolałbym przeznaczyć kwotę 720 złotych na zakup całej dyskografii Jacko, a za resztę udać się do Filharmonii Krakowskiej na dobry koncert.

Kliknij w zdjęcie i zobacz więcej!
Dama z gronostajem wróciła!Kraków pożegnał Szymborską
Regiomoto.pl - motoryzacyjne newsy
UJ najlepszy w Polsce!
Dodaj artykuł Dodaj zdjęcia
Dodaj imprezę
Bloguj z MM
od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto