Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mała Pasja, czyli o psie Pana Jezusa

Sławomir Ostrowski
Sławomir Ostrowski
Spektaklem pod takim tytułem aktorzy teatru Wierszalin z Supraśla rozpoczęli VI Letni Festiwal Małych Form Teatralnych w Krakowie.

Organizatorem festiwalu jest Teatr Bagatela w Krakowie, a wszystkie spektakle w ramach festiwalu odbywają się na ul. Sarego.

Festiwal potrwa od 1 do 16 sierpnia, w tym czasie Scena Na Sarego gościć będzie aktorów z Supraśla, Wrocławia, Krakowa, Lublina, Warszawy, Płocka i Opola w ośmiu przedstawieniach.

Pierwszy spektakl festiwalu ustawił wysoko poprzeczkę. Wzruszająca historia Pana Jezusa i jego psa, snuta przez wędrowca, ciągnącego własnoręcznie wóz z całym posiadanym dobytkiem, stworzona w oparciu o fragment Chłopów Władysława Reymonta, została bardzo dobrze przyjęta przez publiczność, która nie szczędziła aktorom braw.

Spektakl stanowi kapitalne połączenie gry aktorskiej Mateusza Tymura, snującego monolog biednego wędrowca, z animacją lalkarską w wykonaniu Tymura oraz skrytej we wnętrzu wozu z dobytkiem wędrowca Pauliny Karczewskiej, która dodatkowo trakcie trwania spektaklu tworzy cały szereg dodatkowych efektów specjalnych. Rozbrajająca wręcz prostota opowieści przepełnionej miłością i tolerancją zapada głęboko w pamięć i wzrusza.


Tuż po spektaklu nasz reporter spotkał się z artystami z Wierszalina. Oto co powiedzieli:
Przyjechali Państwo z Supraśla (niedużej miejscowości pod Białymstokiem)
- Przyjechaliśmy tak naprawdę z Bialegostoku. Teatr, w którym gramy to przedstawienie jest z Supraśla,(MT)

Mała forma teatralna - czy jest to ta forma teatru, która właśnie odpowiada takim niedużym miejscowościom?

- Niekoniecznie. Chyba nie ma reguły. Po prostu zależy na co ma się pomysł, co chce się zrealizować, i w jaki sposób. Akurat do tego typu tekstu mała forma pasowała najbardziej. (PK)

Która z tych ról jest trudniejsza, artysty, który wypowiadając cały monolog gra na scenie, czy tego, którego nie widać, i który animuje całą oprawę przedstawienia?

- Zależy kiedy.  Na pierwszy rzut oka  może tego nie widać,  ale tam są takie różne rytmy, które tworzą się pomiedzy aktorami. Paulina reaguje na moje teksty. Wiadomo, że to mnie widać, ale nasza praca musi współgrać. Tylko wtedy wszystko ładnie się ze sobą komunikuje i lepiej trafia do widza. To jest taki teatr opowieści. Taką formę sobie wymyśliliśmy. W teatrze opowieści  - przy tego typu historii - nie grają dwie osoby tylko jedna - to taka stylistyka specyficznego opowiadacza.

- Myślę, że kiedyś można było spotkać podobnych wędrowców - zapewne nie tak jaskrawych, jak tutaj, ani nie z takim wielkim wozem jak tutaj, ale z jakimś tobołkiem napewno. To z czego czerpaliśmy, to opowiadanie Rocha, który podróżował po całym świecie, pomagał ludziom, rozmawiał o problemach, opowiadał historie o podróży po Ziemi Świętej i to była jego historia wyjęta z Chłopów i troszke ubarwiona naszą scenografią (MT)

A jak Państwo trafili do Krakowa? - Postaramy się krótko streścić, jak to się wszystko zaczęło. Spektakl, który prezentujemy to była nasza praca egzaminacyjna na trzecim roku studiów. Rok po egzaminie postanowiliśmy rozszerzyć ten projekt. W pierwszej kolejności zdobyliśmy pieniądze od Prezydenta Miasta Białegostoku na rewitalizację. (MT)

- To właściwie było stypendium na przebudowę scenografii, która od tej pory była mobilna, umożłiwiała podróżowanie z tą sztuką. (PK)

- Wszystko trzeba było przemontować w takie segmenty. Po zakończeniu prac zrobiliśy premierę w Teatrze Dramatycznym im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku, ale tam akurat nie zagościlismy długo... (PK)

- Teatr nas nie wspomagał. Na premierze był pan Piotr Tomaszuk, dyrektor Teatru Wierszalin. Paulina już wtedy grała w Maracie w tamtejszym teatrze, dlatego też pojawienie się dyrektora nie było przypadkiem. Po sztuce stwierdził, że doskonałym miejscem dla tej sztuki byłaby jego scena - tak zaczeła się nasza współpraca.(MT)

- Przygarnął nas po prostu. (PK)

- Przygarną nas do swojego teatru, z czego się bardzo cieszymy, i za co jesteśmy wdzięczni do dziś.(MT)

- Byliśmy już z tym spektaklem nawet w Rumunii, gdzie graliśmy dla małych dzieciaków na Bukowinie (MT)

Jak odbiera to taki mały widz?

- Dla małego widza gra się trochę inaczej. Rytm musi być taki bardziej żywy, bo małego odbiorcę interesuje cała forma. Wóz się rusza, coś tam się leje, coś tam się kręci - to jest interesujące dla dzieci. Myśmy to grali i dla dorosłej publiczności, i dla szkoł podstawowych, i dla gimnazjów. (PK)

- Ale wiadomo, że największy sens tej opowieści jest wtedy, gdy trafia do dorosłego widza.(MT)

Jak wyglądają Państwa najbliższe plany?

- Festiwal w Olsztynie. (MT)

- Będzie jeszcze pare festiwali między innymi Kwidzyń (MT)

- Tak, w ten sposób realizują się nasze plany, ponieważ nie mieliśmy w planach grać tego w teatrze na stałe, tylko wlaśnie gdzieś z tym jeździć. (PK)

- Wyjść do ludzi. (MT)

- Tu graliśmy akurat w Sali, ale mieliśmy też okazję zagrać sztukę na dziedzińcu w Zamościu. (PK)

Jak jest to lepiej odbierane - w otwartej przestrzeni, czy tak jak tu, w sali teatralnej? - Różnie, to zależy od spektaklu. Przede wszystkim łatwiej jest grać na Sali, bo warunki są jakby idealne do tego typu ekspresji. (MT)

- Nie trzeba się martwić, że spadnie deszcz. W Sali teatralnej wszystko można sprawdzić, ustawić reflektory i raczej nie liczyć na nieprzewidziane wypadki. No chyba, że nasza własna scenografia się rozpadnie. Dzisiaj było OK.(MT)

Właśnie. Wasza scenografia jest dość intrygująca, widziałem drzwiczki od kaflowego pieca, jakąś piłę, lampy naftowe. Szereg przeróżnych elementów z życia codziennego...
- Bohaterem spektaklu jest taki pan, który sobie wszystko kompletuje. Wszystko mu coś przypomina, albo po prostu wpada w ręce przez przypadek... (MT)

Dziękuję za rozmowę.
- My równiez dziekujemy i zapraszamy na nasze spektakle do Wierszalina (MT i PK)






emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto