Ekipa Szawli do Krakowa podróżowała autokarem. To może mieć wpływ na postawę litewskich piłkarzy, ale nie musi. Identycznie było bowiem rok temu, gdy "Biała Gwiazda" grała z Levadią Tallin. Estończykom autokarowa podróż nie przeszkodziła w wywiezieniu remisu z Sosnowca. Teraz sytuacja jest jednak nieco inna, bo Wisła ma w zapasie zwycięstwo z pierwszego spotkania.
Goście nie kryją zresztą, że mimo niekorzystnego wyniku pierwszego meczu nie mają zamiaru odkryć się. - Naszym celem jest przede wszystkim dobra gra w obronie - trzeźwo ocenia szanse swojego zespołu dyrektor sportowy Szawli Deivis Kancelskis. - Swoich szans na strzelanie bramek poszukamy w kontrach.
W Wiśle do meczu rewanżowego z Szawlami podchodzą spokojnie, choć nikt nie lekceważy przeciwnika. - W futbolu nie ma takiego pojęcia jak wygranie meczu najmniejszym nakładem sił - tłumaczył trener Henryk Kasperczak. - Każdy mecz jest inny i w każdym chcemy wygrywać. W Szawlach zrobiliśmy dopiero pierwszy krok i teraz chcemy to potwierdzić u siebie.
Wisła ma przed dzisiejszym spotkaniem dobrą sytuację kadrową. Co prawda, we wtorek podniesioną temperaturę miał Mateusz Kowalski, ale wczoraj czuł się już lepiej. - Kowalski wychodzi na trening i wszystko wskazuje na to, że będzie mógł grać - dodaje Kasperczak. - Pozostali zawodnicy są do mojej dyspozycji. W tym gronie jest również Maciej Żurawski, który po ponadpięcioletniej przerwie znów zagra w Krakowie w barwach Wisły. Ostatni raz przed krakowską publicznością wystąpił w barwach Celtiku Glasgow, podczas jego pożegnalnego meczu w 2006 roku. - Mam nadzieję, że kibice przyjmą mnie ciepło - mówi "Żuraw". - Najważniejsze jednak, żeby gorącym dopingiem wspierali cały zespół. Żurawski z dnia na dzień jest coraz lepiej przygotowany do gry. Wczoraj stwierdził, że jest gotowy do występu od początku meczu, lecz... - Decyzję podejmie trener - podkreśla napastnik Wisły. - Nawet gdybym czuł, że wyjdę na boisko od początku, to tego nie powiem. Zawsze byłem dyplomatą.
Żurawski nawet jeśli w czwartek nie zagra od początku, to i tak pojawi się na boisku. Jak sam jednak twierdzi, strzelenie bramki nie będzie dla niego najważniejsze. - Nigdy nie podchodziłem do tego w ten sposób - tłumaczy piłkarz. - Nie ścigałem się na liczbę bramek czy to z Tomkiem Frankowskim, czy z Marcinem Kuźbą. Dla napastnika strzelanie goli jest przyjemnością, ale to dodatek do sukcesu drużyny. Co przyszłoby mi z tego, że zdobyłbym dwie bramki, a zespół przegrał 2:3.
Jeśli zatem można mówić o zazdrości w stosunku do kolegów, którzy trafiają do siatki, to tylko w pozytywnym tego słowa znaczeniu. O tym, jak będzie ostatecznie wyglądał skład Wisły, przekonamy się dzisiaj wieczorem. Wczoraj Henryk Kasperczak stwierdził bowiem najpierw, że zagra ta sama jedenastka co w Szawlach, by następnie nieco wycofać się z tego twierdzenia. Pytany bowiem o Wojciecha Łobodzińskiego, nieobecnego na boisku w Szawlach z powodu choroby, stwierdził, że ma szansę występu od początku. Jedno jest pewne, w jakimkolwiek by Wisła składzie wyszła na boisko, jest zdecydowanym faworytem dzisiejszej konfrontacji i każdy inny wynik niż pewne zwycięstwo "Białej Gwiazdy" byłby niespodzianką.
Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?