Uroczystość otworzył gość specjalny, Krzysztof Zanussi, wieloletni przyjaciel Lutosławskiego. Swą opowieść ilustrował scenami z filmu o kompozytorze. Zanussi mówił o samym artyście, o jego stosunku do muzyki, o talencie, a wszystko to ubarwione było anegdotami.
Drugą część wieczoru stanowił koncert Lutosphere. To projekt muzyczny Możdżera, Bauera i Bunia. Współpraca tych muzyków dała niesamowity efekt. Charakterystyczne już dla Możdżera, piękne dźwięki pianina, wirtuozeria Bauera i współczesna, zmiksowana muzyka Bunia to połączenie, które trudno opisać. Koncert ten nadał muzyce kompozytora nowy wymiar.
Wszystkie utwory inspirowane były Lutosławskim, ale nie można mówić tu o klasycznym wykonaniu, choć elementy muzyki klasycznej były obecne. Muzycy zinterpretowali według własnego uznania utwory Lutosławskiego, czego efektem był koncert, który przeszedł chyba najśmielsze oczekiwania. Możdżer pozwolił sobie na improwizację, zresztą znakomitą. Do tego Bauer wzmocnił swój instrument elektrycznym brzmieniem, co dało wyjątkowy efekt. Nieoceniony jest wkład Bunia, który wzbogacił, wbrew pozorom, utwory o nowe wartości. Wplatał sekwencje słów Lutosławskiego podzielonych na sample o treści: "To, co było wczoraj, jest złe! Tylko to, co jest dzisiaj, może być dobre! Zaś gdy dobre będzie to, co będzie jutro - to, co jest dzisiaj, dobre będzie już złe." Cała kompozycja nie była pozbawiona humoru, jak i słowa Możdżera, który wprowadzał publiczność w kolejne utwory. Nie dało się ukryć, iż muzycy ci mają duży dystans do swojej twórczości.
Atmosfera koncertu była wyjątkowa. Publiczność naprawdę dobrze się bawiła, jak i sami muzycy. Owacje na stojąco najlepiej świadczą o ocenie tego koncertu przez krakowską publiczność.
Zobacz także:
 |  |  |  |
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
