Prawie umierającego noworodka, który samodzielnie już nie mógł oddychać, w ciągu kilkunastu sekund przeniesiono do polskiego ambulansu. Do Krakowa, a to jeszcze 250 km, dojechał w 2,5 godziny.
Iwan nie ma lewej komory serca. Jest to bardzo ciężka wrodzona wada, wymagająca nawet kilkunastu skomplikowanych operacji. Lwowscy lekarze byli bezradni. - Kazali nam czekać aż umrze. Przypuszczali, że stanie się to w ciągu kilku godzin - wspomina Andrij Antoniw, tata Iwana. Zdeterminowani rodzice przekonali jednak specjalistów, by zawieźć dziecko karetką do Kijowa. W dwóch najlepszych stołecznych klinikach odmówiono im pomocy. Nie zdecydowali się na operację także warszawscy specjaliści. Lwowscy lekarze wykręcili ostatni numer telefonu, który mieli w szpitalnym notesie.
- Przyjeżdżajcie, spróbujemy o niego zawalczyć. Pomożemy też w załatwieniu wszelkich formalności - usłyszeli od dra Tomasza Mroczka z kliniki kardiochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.
Iwanek ma dziś 24 dni i jest już po pierwszej operacji. - Cały czas walczymy o jego życie - mówi prof. Janusz Skalski, szef dziecięcej kardiochirurgii w Prokocimiu. - Jest w ciężkim stanie, ale ten mały chłopczyk ma w sobie ogromną siłę. Czeka go sporo operacji, musimy go do nich przygotować - dodaje profesor.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?