MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Łaska kibiców na pstrym koniu jeździ [felieton]

Redakcja
Emocje związane z przebiegiem gry i wynikiem udzielają się trenerom, działaczom, zawodnikom, kibicom, a nawet czasami sędziom, choć tym ostatnim akurat nie powinny, zwłaszcza w sposób widoczny.

Nieodzownym elementem piłkarskiego widowiska jest kibic, bo przecież grać przy pustych trybunach nie jest miłe dla żadnego piłkarza, no chyba że dzień wcześniej były np. imieniny u cioci i wtedy im mniej ludzi widzi taki występ, tym lepiej. Niedawno przeczytałem w wywiadzie udzielonym przez Tomasza Frankowskiego, że jego zdaniem niegdyś zawodnicy mieli luźniejsze podejście do alkoholu niż obecnie i muszę przyznać, że coś w tym jest. Ale zamierzam się w tym miejscu zająć kibicami (w tym i sobą), którzy podejście do alkoholu zawsze mieli luźniejsze niż zawodnicy; teraz i dawniej.

Kibice na widowni są różni, dzielą się na obserwatorów, malkontentów, klaszczących, gwiżdżących, śpiewających itp. Jakiś czas temu takiej analizy grup kibiców dokonał Stanisław Kuś na niezależnej stronie kibiców, więc nie będę tu powielał jego wysiłku, którego efekt nie wszystkim się spodobał. Zwłaszcza w tych fragmentach, gdzie każdy czytał o sobie…

Konkretnie chodzi mi o grupę śpiewaków, czyli o Lożę RKS, jak się szumnie nazwaliśmy na stadionie Garbarni. Grupa powstała niejako z marszu, na fali entuzjazmu, który obecnie jakby zaczyna z nas wyparowywać. Pierwsze mecze, gdzie za bęben służył nam kosz na śmieci, a parasol robił za pałkę do grania na nim, były klasycznym przykładem, że można zrobić coś z niczego. Do dzisiaj komentatorzy filmiku z naszego meczu z Granatem Skarżysko - Kamienna nie wierzą, że zrobiliśmy to całkowicie na trzeźwo i bez żadnych innych środków wspomagających. Szczerze powiem, że gdybym nie wiedział, że tak było, też bym w to nie uwierzył, oglądając tylko film.

Nasza grupa powstała po to, aby wspierać piłkarzy nie tylko wtedy, kiedy idzie im wszystko i strzelają kilka bramek w meczu, ale także wtedy, a może zwłaszcza wtedy, kiedy nie idzie im wcale i kiedy popełniają błędy. Jak ważne jest nasze wsparcie, pokazuje przykład meczu kończącego ubiegły sezon w Niepołomicach. Nasza drużyna straciła bramkę, a my wzmogliśmy doping, nie załamując się niepowodzeniem i nie psiocząc na swoich graczy. Efekt ? Wyrównanie po kilku minutach i końcowe zwycięstwo 3:1. Nie bez kozery obserwatorzy wskazują właśnie ten mecz na przykład naszej dobrej roboty.

Świetnie było także w Jędrzejowie, na Hutniku, w Niecieczy, u siebie z Hutnikiem, Puszczą czy Koroną II mimo porażki 1:4. W tym sezonie naszego dopingu z Wierną, Beskidem czy Unią Tarnów u siebie i w Pińczowie na wyjeździe też nie musimy się wstydzić. Każdy, kto w nim uczestniczył, potwierdzi, że dopóki zajmujemy się śpiewaniem i prowadzeniem dopingu mimo wszystkich niesprzyjających okoliczności - wtedy jest ok. Pamiętam słowa kibica z Pińczowa skierowane po meczu do Cichego: "Wy to jesteście prawdziwi kibice". Tak samo mówili o nas w Niecieczy czy w Hucie.

Jest w Garbarni bramkarz, który cały ubiegły sezon był numerem jeden w zespole. Krzysiek Żylski wybronił nam wtedy kilka punktów, a "Bułeczka" - jeden z wiernych od dekad kibiców RKS, który zwykle jest bardzo powściągliwy w chwaleniu zawodników, powiedział po meczu z Puszczą u siebie: "Ten bramkarz jest warty wszystkich pieniędzy". Kto pamięta interwencje Krzyśka z tego meczu, ten wie o co chodzi, to dzięki niemu nie przegrywaliśmy tego spotkania już po pierwszych pięciu minutach.

Udany sezon Garbarni to także dobry sezon Żylskiego, który zewsząd zbierał pochlebne recenzje za swoje występy i nie były one na wyrost. Jego nazwisko było jednym z najczęściej skandowanych przez kibiców nazwisk piłkarzy Garbarni. Rozmowy sympatyków RKS-u po każdym meczu zaczynały się od omawiania, jak dobrze broni Żylski. Udany sezon zaowocował ofertą dla zawodnika z pierwszoligowego klubu, jego przeprowadzka z Rydlówki jednak nie doszła do skutku.

Po tym wydarzeniu wokół młodego chłopaka wytworzyła się jakaś dziwna atmosfera, na dodatek w pierwszych meczach tego sezonu Krzysiek zanotował obniżkę formy. Jego dotychczasowy zmiennik, Marcin Chmura, pokazał się z bardzo dobrej strony i z meczu na mecz bronił coraz lepiej. Wszyscy powinni się zatem cieszyć, że mamy dwóch klasowych bramkarzy w Garbarni, bo w naszym klubie taka sytuacja do częstych nie należy. Krzyśkowi Żylskiemu (jak każdemu "numero uno" posadzonemu na ławce) rola rezerwowego nie mogła sprawiać satysfakcji. Kiedy więc wszedł do bramki w meczu z Hetmanem Włoszczowa, miał prawo oczekiwać od kibiców wsparcia także w chwilach, kiedy się pomyli. Zwłaszcza mając za sobą mecze, po których na jego cześć "piano z zachwytu". Pomylił się raz, szybko naprawił swój błąd, na szczęście pomyłka ta nie miała bramkowych konsekwencji.

"Nie popełnia błędów tylko ten, kto nic nie robi" - stara prawda nie wszystkim otwiera oczy, za to niektórym otwiera usta. W stronę naszego bramkarza od jednego z kolegów z naszej Loży została wysłana reprymenda, która nawet, jeśli paść powinna, to nie z tego miejsca. Z tego miejsca zawodnik powinien otrzymać od nas wsparcie nawet wtedy, gdy popełni błąd, aby czuł, że ma nas za sobą. To nie oznacza, że fani są zadowoleni, kiedy ich ulubieńcy się mylą; to oznacza, że dopóki piłka w grze, trzeba walczyć konsekwentnie, a o popełnionych błędach dyskutować po meczu.

Oczywiście kibic ma prawo do własnej oceny boiskowych wydarzeń, ale krzyczenie w ten sposób do zawodnika własnej drużyny w trakcie meczu nie wpływa na niego w żaden sposób mobilizująco. Zwłaszcza wtedy, kiedy nie bardzo widać powód do takich okrzyków. Tym bardziej, że był to mecz zwycięski, a zwycięzców ponoć się nie sądzi. Cóż, łaska kibiców na pstrym koniu jeździ…

Każdy ma prawo do błędu, bo rzeczą ludzką jest błądzić. Czy to jest zawodnik mający gorszy dzień, czy to jest trener dokonujący wyboru złego ustawienia, czy to jest kibic któremu puściły nerwy. Jedynie słabszy dzień sędziego najtrudniej jest z punktu widzenia kibica zrozumieć.

Sam niechlubnie zapisałem się w historii Loży RKS podczas meczu z Kmitą Zabierzów, za co spotkała mnie na łamach Forum (i nie tylko) krytyka. Emocje naprawdę czasem biorą górę, nawet te negatywne, szkopuł w tym, aby

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto