Widziałam Pana występ w programie Tylko Taniec. Zachwycił Pan publiczność i jurorów. Gdzie się Pan nauczył tak tańczyć?
Tańczyłem od zawsze, odkąd pamiętam. Tak na dobre zacząłem przed wojskiem. To zamiłowanie do tańca mam po ojcu chyba, bo był bardzo muzykalny i uwielbiał taniec. Na weselach był wodzirejem. Jestem samoukiem, nigdy nie tańczyłem w sposób zorganizowany, w żadnym klubie. Co to to nie. Taniec traktowałem zawsze jako swoją pasję. Jeszcze gdy pracowałem, balowało się na dansingach z kolegami w Feniksie, Cyganerii. Koledzy lubili ze mną chodzić, bo się nie nudzili.
Z żoną Pan też balował?
Czasem z żoną, ale częściej bez...Moja żona nie lubiła tańczyć, krzywo patrzyła na moje wyczyny. Ciągle mówiła, żebym się nie wygłupiał. No to za jej życia mniej się wygłupiałem.
Jak w takim razie znalazł się Pan w Tylko Taniec?
Do programu trafiłem przez przypadek, a właściwie przez kolegę. Wiele razy tańczyłem, ludzie mnie chwalili, mówili, że świetnie to robię, mam takie kocie ruchy. Nie myślałem jednak nigdy wcześniej, by wziąć udział w jakimkolwiek show. Mój kolega przeczytał gdzieś informację o castingu do Tylko Taniec w Nowohuckim Ośrodku Kultury. Mówi: Tadek, ty byś się nadał. Idź, zatańcz. No to poszedłem, zatańczyłem i mnie zakwalifikowali.
Czuje się Pan teraz telewizyjną gwiazdą?
A gdzie tam, jaka ze mnie gwiazda! Nie, gwiazdorem nie jestem, bo nawet autografów nie potrafiłbym podpisać jednym charakterem pisma. A tak poważnie mówiąc, to, że wystąpiłem w telewizji, miało owszem przyjemne skutki.
Niedawno na przystanku tramwajowym niedaleko mojego domu ustawiła się do mnie kolejka młodych, pięknych panien. Zapytały, czy mogą mnie uściskać. Uściskały. To było całkiem fajne. No i poznają mnie w sklepach, gdzie robię zakupy. Mówią: to pana widziałem, jak pan tańczył w telewizji.
Jak to się stało, że inwalida zaczął tańczyć?
Inwalidą jestem, bo ciężko pracowałem. Najpierw w poszukiwaniach nafty i gazu. Potem, gdy znalazłem trochę więcej czasu, zatrudniłem się jako mechanik na pół etatu w MPK. W końcu całkiem przeniosłem się do MPK. W starej bazie w Czyżynach naprawiałem autobusy, potem robiłem to w zajezdni na Woli Duchackiej. Było ciężko, zimno, wstawało się o nieludzkiej porze. A taniec przez cały ten czas mi towarzyszył, gdy byłem zdrowy i gdy zachorowałem.
Co Pan zrobi, gdy wygra nagrodę w Tylko Taniec?
Wątpię czy wygram ( śmiech). Ale gdyby tak się stało, połowę wygranej kwoty ( 100 tys. zł) dam na niepełnosprawne dzieci z ubogich rodzin. Wiem, co to jest zostać samemu z problemami. Chociaż miałem rodzinę, matka nie dawała sobie rady ze mną i moją siostrą. Trafiłem na siedem lat do domu dziecka. Teraz mógłbym powiedzieć matce: mamo, jednak dałem sobie radę. Nauczyłem się czegoś, sam znalazłem pracę, mam swoje pasje. Nie każdy jednak tak potrafi. Chciałbym takim dzieciom pomóc.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?