Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: Napadł na byłego komendanta krakowskiej policji

Artur Drożdżak
Mocno podpity Tomasz M. postanowił szybko zdobyć gotówkę na porcję alkoholu. Dlatego napadł na mężczyznę, który zaparkował samochód niedaleko sklepu Lewiatan przy ul. Kobierzyńskiej. Rabuś miał pecha, bo jego ofiarą stał się były komendant miejski policji w Krakowie. Teraz oskarżony tłumaczy się przed sądem.

Napastnik to Tomasz M., masarz, lat 33, kawaler, karany dwa razy za posiadanie narkotyków. 11 kwietnia br. popijał od rana z dwoma kolegami. W pewnej chwili postanowił, że musi "dorobić", by mieć gotówkę na piwo. Mocniej naciągnął kaptur na głowę i podbiegł do kierowcy, który wysiadał z dżipa. Krzyknął: "Dawaj pieniądze!" i od razu zadał dwa uderzenia pięścią w twarz. Zamroczonej ofierze wyrwał z ręki etui z kluczami. Mógł przypuszczać, że to portfel z gotówką. Po ataku szybko zniknął w głębi osiedla.

Pokrzywdzony krwawił, więc wezwał karetkę pogotowia. Pojawiła się też policja. Okazało się wtedy, że zaatakowany to 55-letni były szef krakowskich mundurowych. Pełnił tę funkcję w latach 2002-2006, w policji pracował od 1999 r., trzy lata był też zastępcą szefa drogówki w Komendzie Wojewódzkiej.

Szybko zorganizowano penetrację terenu i były komendant rozpoznał napastnika. Tomasz M. twierdził, że jest nosicielem HIV. Został więc przewieziony do szpitala, gdzie jednak po specjalistycznych badaniach wykluczono zakażenie wirusem.
M. przyznał się do winy, ale twierdził, że był mocno pijany i nie pamięta okoliczności zdarzenia. Tamtego dnia już wypił litr wódki i 5-6 półlitrowych piw.

- Mam jakieś przebyłyski pamięci, że z nieznanego powodu z kimś się szarpałem przed sklepem. Żałuję tego, co się stało - mężczyzna wyjaśniał na przesłuchaniu. Klucze znalazły się następnego dnia.

Prokurator postawił mu zarzut usiłowania rozboju i zastosował dozór policyjny. Sprawa Tomasza M. trafiła do sądu, oskarżony dwukrotnie nie zjawił się na procesie i dlatego sąd właśnie zdecydował o jego aresztowaniu i rozesłał za nim list gończy. Dopiero po ujęciu 33-latka zostanie wyznaczony kolejny termin rozprawy.

Tomasza M. czekają też finansowe konsekwencje zdarzenia, bo pokrzywdzony były komendant złożył wniosek, by sprawca zapłacił mu 10 tys. zł zadośćuczynienia za krzywdę. "Obrażenia, których doznałem w wyniku rozboju, były bardzo bolesne i w znacznym stopniu utrudniły mi aktywność zawodową" - napisał we wniosku pokrzywdzony. Nie krył, że "przeżył ogromny strach przed realnie zagrażającą mu śmiertelną chorobą. A podejrzany, jak się potem okazało, celowo wprowadził policjantów w błąd. Być może chciał mnie dodatkowo udręczyć" - pisze.

Pokrzywdzony to od 2006 r. policyjny emeryt. Teraz jest pracownikiem naukowym jednej z krakowskich uczelni wyższych. O sprawie i zajściu nie chce rozmawiać. - To już odległa przeszłość - mówi na korytarzu sądu.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto