Wśród oskarżonych jest Paweł Sz., ps. "Dżudżu", szef gangu, który przed laty wymuszał haracze w Małopolsce. Mężczyzna odbył już za to prawie cały wyrok 9,5 roku więzienia. Teraz na przepustce znowu narozrabiał.
Do pobicia doszło 15 lutego br. na Nowym Kleparzu w Krakowie. Pokrzywdzony Sylwester K. sprzedawał tam papierosy, nie miał stałego stoiska. Z jego relacji wynikało, że podeszło do niego trzech rosłych mężczyzn i mieli domagać się pieniędzy. Gdy odmówił, został zaatakowany. Złożył w tej sprawie doniesienie, a następnego dnia trzech innych mężczyzn, bracia Andrzej, Maciej i Jacek D. mieli mu grozić nożem oraz bronią palną i domagali się, by nie handlował w tym miejscu. Dwóch z braci miało na Kleparzu swoje stałe stanowisko handlu.
Wtedy do akcji wkroczyła policja i zatrzymała trzech pierwszych napastników. 42-letni Paweł Sz. ps. "Dżudżu", 38-letni Piotr K. ps. "Maksiu" oraz 41-letni Jacek P. przyznali się do winy. Mówili, że pobili mężczyznę, bo pomawiał ich o kradzież. Dwóch ze sprawców trafiło za kratki, ale zostali wypuszczeni i oddani pod dozór policji, gdy pokrzywdzony wycofał zeznania, że domagali się od niego pieniędzy. Podtrzymał jednak, że mu grożono i był bity, miał nawet lekarskie orzeczenie o obrażeniach ciała, m.in. złamany nos. Zatrzymano także trzech braci D., ale oni zaprzeczali zarzutom.
- Nikomu nie groziliśmy, nikogo nie biliśmy - mówili zgodnie. Znaleziony pistolet okazał się miotaczem gazu, na który nie trzeba mieć pozwolenia. Teraz sprawa sześciu mężczyzn trafiła do sądu. Jacek P. i Piotr K. chcą się dobrowolnie poddać karze sześciu miesięcy więzienia w zawieszeniu, a Paweł Sz. karze ośmiu miesięcy w zawieszeniu.
"Dżudżu" ma z nich najdłuższą kartę karną. Pierwszy wyrok usłyszał pod koniec lat 80. za włamania, w 1990 r. został skazany na siedem lat więzienia za rozbój z użyciem miotacza gazu na terenie baru "Szalony Smok", który działał w zamkniętym dziś hotelu Forum.
Paweł Sz. dał znowu o sobie znać po 10 latach, gdy razem ze wspólnikami zaczął dokonywać wymuszeń haraczy na terenie Małopolski, m.in. w Rabce, Wojniczu, gdzie szantażowano właścicieli pizzerii i doszło do strzelaniny, gdy biznesmen nie chciał płacić za rzekomą ochronę. Były też ściągane haracze w Krakowie, Wieliczce i Toporzysku koło Rabki. Ludzie "Dżudżu" straszyli pokrzywdzonych, że spalą im domy, zabiją, zgwałcą córki, synom utną ręce, a jednej z osób, że wytną jej nerkę. W Rabce wymusili od kobiety 14 tys. zł i 400 marek. Właścicielom pizzerii w Wojniczu zabrali pieniądze i alkohol, przystawili broń do głowy. Ujawniono w sumie 10 pokrzywdzonych, którzy zapłacili 36 tys. zł, a kolejne 300 tys. mieli przekazać gangsterom w najbliższym czasie.
CBŚ wkroczyło do akcji i pięciu najbardziej agresywnych ludzi gangu "Dżudżu" trafiło za kratki. Razem z liderem grupy Pawłem Sz., który usłyszał wyrok dziewięć i pół roku więzienia. Jego kompan Piotr K. został skazany na 5 lat odsiadki. Grupa uchodziła za jedną z najgroźniejszych po zlikwidowaniu gangów "Pyzy" i "Marchewy". Teraz "Dżudżu" i "Maksiu" znów razem stanęli przed sądem.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?