Teren przy Płaszowskiej jest grząski. W pobliskich ogródkach działkowych dalej stoi woda po ostatnich zalaniach. - Czy inwestor zdaje sobie sprawę, że w tych okolicach cały czas jest mokro? - pyta Zuzanna Jaworska, która mieszka w pobliżu.
Sama jest geologiem i przypomina, że to dawne koryto Wisły, teren grząski, a glebę stanowią iły, które nie są stabilne. Grozi to osiadaniem
budynku i odchyleniami od gruntu.
Mieszkańcy pobliskiej ulicy Sarmackiej protestowali już podczas budowy poprzedniego bloku w tej okolicy.
- Wisła jest blisko, a wyrwa jest wciąż niezałatana - dodaje pani Barbara. Ludzie pamiętają, co przeżyli podczas powodzi i obawiają się, że kolejne inwestycje pogorszą ich sytuację. - Każdy nowy budynek zmniejsza przepustowość wód gruntowych o przynajmniej 15 procent - podają.
Kierownik budowy Waldemar Pręczek, zapewnia nas, że nie ma żadnego zagrożenia. - To jest konstrukcja, która powstaje na 14-metrowych palach i realizujemy ją zgodnie z założeniami i planami - zapewnia.
- Gdyby było coś nie w porządku, to ludzie by tu nie chcieli mieszkać - dodaje inwestor Waldemar Bazak, szef Waldi-budu,który jest inwestorem budowli. Zapewnia, że nabywcami są ludzie z okolicy, którzy wiedzą, że bloki powstają na takim właśnie terenie. Dodaje, że fakt, iż jakiś teren jest zalewowy, nie oznacza, że nie można na nim budować. - Inspekcje, które kontrolowały inwestycje, nie doszukały się żadnych nieprawidłowości - mówi.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?