Kraków. Blok obok zapadliska na ul. Generała Roi jest bezpieczny. Przyczyna osunięcia chodnika i zieleni nadal nie jest znana

- W trakcie przeprowadzonych ponownych czynności kontrolnych nie stwierdzono, żeby na elementach konstrukcyjnych budynku widoczne były zarysowania, czy pęknięcia. Właściciel nieruchomości wykonał zalecenia związane z właściwym zabezpieczeniem zapadliska - tłumaczy Mariusz Kwiecień z PINB w Krakowie - Powiat Grodzki i dodaje - Przedmiotowe postępowanie pozostaje w toku.

PINB informuje nas również, że powstałe zapadlisko ma 8 metrów głębokości i obejmuje zarówno fragment chodnika jak również część terenu zielonego przy pobliskim bloku.

23 września podawaliśmy, że w pobliżu nowego osiedla w krakowskich Łagiewnikach, na ulicy Generała Roi, pojawiło się zapadlisko o wymiarach 4 na 6 metrów. Początkowo wskazywano, że głębokość osunięcia sięgała około 6 metrów, jednak ostatecznie zwiększyła się ona do 8 metrów. Zapadlisko wystąpiło w okolicy północno-wschodniego narożnika budynku przy ul. Roi 6a w Krakowie. Bloki, które znajdują się w pobliżu osuniętego terenu wybudowano na przełomie 2018 i 2019 roku.

- Nieruchomość, obejmująca budynek mieszkalny nr 6a zlokalizowany przy ul. Gen. B. Roi, w sąsiedztwie którego doszło do powstania tego zapadliska, nie jest związana z danymi wynikającymi z prowadzonego Rejestru terenów zagrożonych ruchami masowymi ziemi oraz terenów, na których ruchy te występują - mówi nam Emilia Król z biura prasowego UMK.

UMK tłumaczy też, że ze sporządzonej po wizji terenowej przez Państwowy Instytut Geologiczny – Państwowy Instytut Badawczy notatki, dowiadujemy się, że przyczyna powstania zapadliska nie jest jednoznaczna i może wynikać z nieszczelności instalacji, słabego zagęszczenia gruntów nasypowych lub zapadania się kawern gipsowych.

Teren zapadniętego chodnika i zieleni został zabezpieczony poprzez ogrodzenie go metalowym płotem. Na miejscu pracował również Państwowy Instytut Geologiczny, a także pojawili się przedstawiciele Zarządu Dróg Miasta Krakowa. Według mieszkańców nie był to pierwszy raz, gdy w tamtym miejscu pojawiały się dziury, które musiały być łatane.