Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koniec finansowego eldorado w Cracovii. Mateusz Dróżdż do piłkarzy: Jestem prezes „złotówa”, na pewno się o tym przekonacie

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Mateusz Dróżdż został zaprezentowany 23 stycznia jako nowy prezes Cracovii
Mateusz Dróżdż został zaprezentowany 23 stycznia jako nowy prezes Cracovii wojciech matusik / polskapress
Zaskakująco zabrzmiały słowa nowego prezesa Cracovii Mateusza Dróżdża, gdy stwierdził, iż „Pasy” są jednym z najlepiej płacących klubów w ekstraklasie. Do tej pory panowało raczej przekonanie, że do krakowskiej drużyny nie przychodzą ani reprezentanci Polski, ani inny piłkarze odgrywający w naszej lidze wiodące role, gdyż pod Wawelem nie mogą liczyć na konkurencyjne apanaże. Jak jest naprawdę?

Fakt, zatrudnienie w ostatnim czasie Kamila Glika wskazuje na spore możliwości finansowe Cracovii, bo były reprezentant Polski, reprezentując przez ostatnie lata kluby włoskie i francuski, pobierał wynagrodzenie w euro i z pewnością wysoko ceni swoje umiejętności. I choć, wracając po latach do kraju, musiał się liczyć z istotną obniżką zarobków, to jednak to przyzwolenie miało swoje granice.

Pewnie z tworzeniem „kominów” płacowych krakowski klub musiał się także pogodzić, zatrudniając reprezentantów innych krajów, jak Rumuna Virgila Ghitę (najdroższy transfer w historii klubu w wysokości 1,2 mln euro), Macedończyka Janiego Atanasova (420 tys. euro) czy Fina Benjamina Kallmana, a wcześniej Ukraińca Jewhena Konoplankę (obaj bez odstępnego).

Gdy byłem w Widzewie, to było powiedzenie, że więcej niż Lechia, to może tylko Cracovia obiecać – mówi Mateusz Dróżdż, sternik łódzkiego klubu w latach 2021-2023.

Cracovia: ponad 30 milionów na wynagrodzenia

Rzecz jednak w tym, że jeśli spojrzymy na całokształt wydatków Cracovii na kontrakty i pensje, to okaże się, że znajdują się one bliżej środka, aniżeli czołówki ekstraklasy.

Wskazuje na to ostatni raport finansowy przygotowany przez analityków Grant Thornton. Wynika z niego, że w sezonie 2022/2023 „Pasy” wydały na wynagrodzenia maksymalnie 34 miliony złotych. To daje jej „dopiero” siódme miejsce w zestawieniu, za potentatami Legią Warszawa i Lechem Poznań (odpowiednio ponad i prawie 70 mln zł), a ponadto Pogonią Szczecin, Rakowem Częstochowa (ponad 40 mln) oraz Zagłębiem Lubin i Śląskiem Wrocław (niespełna 40 mln).

Faktem też jest, że Widzew Łódź, a więc klub, którym Mateusz Dróżdż zarządzał przez dwa lata, do maja ubiegłego roku, wydał w sezonie na wynagrodzenia ok. 18 mln zł, a więc niemal dwa razy mniej (!) niż Cracovia. Stąd zapewne przekonanie prezesa, że można płacić mniej bez obniżania poziomu sportowego drużyny.

Na niekorzyść „Pasów” świadczy jednak nie tyle wysokość kontraktów, co stosunek ich wysokości do przychodów klubu.

Wskaźnik udziału wynagrodzeń w przychodach wynosi bowiem w Cracovii aż 84 procent, tymczasem w zdrowo funkcjonującej spółce piłkarskiej nie powinien być wyższy niż 70 procent. Pod tym względem Cracovia znajduje się na szóstym miejscu w Polsce, za Śląskiem, Piastem Gliwice, Wisłą Płock (wtedy, gdy grała w ekstraklasie), Miedzią Legnica i Koroną Kielce.

Dla porównania: płacące najlepiej w kraju Legia i Lech są w tym zestawieniu w samym ogonie, ze wskaźnikiem odpowiednio 54 i 36 procent. Pomiędzy nimi znajduje się Widzew – 48 procent.

Co ciekawe, rok wcześniej wskaźnik udziału wynagrodzeń w przychodach (wynoszących wówczas 34,5 mln zł) był w „Pasach” niższy o 10 procent (74 proc.), co oznacza, że w ostatnim czasie dyscyplina finansowa uległa dalszemu poluzowaniu.

I to jest clou. To dlatego prezes Dróżdż zapowiedział rewolucję, która ma polegać na tym, że Cracovia nadal będzie płacić tyle, ile płaci, tylko pod takim warunkiem, że na to zarobi, przede wszystkim dzięki wynikom na boisku.

Mateusz Dróżdż: Będziemy płacić za jakość

– Na zatrzymanie kuli śnieżnej daję sobie dwa lata. Musimy ustalić reguły, których nie będziemy łamać. Wynagrodzenia są i były wysokie. Nie zamierzamy skąpić, ale płacić za określoną jakość. Nigdy nie dostałem w klubie licencji z nadzorem finansowym, nie spóźniłem się z wypłatą jakiegokolwiek wynagrodzenia. Cracovia płaci na czas, ale muszą być wprowadzone mechanizmy, nie może być tak, że pion sportowy będzie wydawał tyle, ile uważa. Budżet musi być ustalony – podkreślił nowy prezes „Pasów” w trakcie wtorkowej konferencji prasowej. I dodał na pierwszym spotkaniu z piłkarzami, które odbyło się w środę w tureckiej miejscowości Belek, gdzie drużyna przebywa na zgrupowaniu:

Jestem prezes „złotówa”, na pewno się o tym przekonacie. Jeżeli zrobimy sukces i w klubie będą pieniądze, to będziemy się tym dzielić. Musimy je wyciągnąć z boiska, żeby unormować klub.

W ubiegłym sezonie przychody krakowskiego klubu wyniosły 39,94 mln zł (z podstawowej działalności bez transferów 39,67 mln), co daje 6. miejsce w ekstraklasie. Tymczasem w tabeli po pierwszej części trwającego sezonu piłkarze są na 13. miejscu, a od miejsca spadkowego dzieli ich zaledwie 3 punkty.

- Ja wam gwarantuję, że ten klub będzie wyglądał inaczej – zapowiedział w „tureckiej” przemowie do drużyny prezes Dróżdż. - Musimy go unormować. Żebyście mogli jeździć profesjonalnym autobusem, żebyście mieli jak najlepsze warunki. Tylko że jeśli na boisku jest 5:0, trzeba wziąć piłkę z bramki, iść na środek i walczyć dalej. Co też zresztą pokazywaliście. Jak najszybciej musimy się utrzymać, a potem walczyć o jak najwyższe cele.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto