Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Koncert Orfeusza" w Teatrze STU

McAffrey
McAffrey
Czy można połączyć koncert karaoke z wierszami Norwida, Miłosza lub Majakowskiego; znerwicowanego wdowca i jedną z najbardziej znanych opowieści o miłości? Grzegorz Gzyl udowodnił, że można, i to w doskonały sposób.

- Węże, piekło, śliska kładka, aaa! Hej, byłem w piekle, ale czy się zmieniłem? Ktoś chce dotknąć mojej klaty? Pani dotknie. I jak? A włosy? Zaraz zaczynam koncert. Brzdęk, brzdęk. Chyba palców nie rozgrzałem. Wiecie, że węże są zdradzieckimi gadami? Żona mnie z nim zdradziła. No tak. Ale nie wiem jak. Wiecie kim jestem? Aktor, komediant, śpiewak estradowy. No, proszę powtórzyć, aktor, komediant, śpiewak estradowy. Głośniej! Aktor, kome... a w ogóle, to ja jestem synem Króla Tracji. I idę sobie po tym piekle. Ale jak dojść, to Wam nie powiem, bo to najciekawsze. No, idę sobie i nagle jak się nie poślizgnę! Eurydyko! Może jej tam nie było? Zrobili mnie w balona. A może nie... Więc tak, stoję sobie w tym piekle... O, dzień dobry! Stoję w tym piekle i mówię "Dawać ją!". Brr, jak tu zimno. Śmieszy was to?

I prawie do końca koncertu myślisz sobie to, co teraz, czyli mniej więcej: "Eee, gdzie jest wyjście?". Ale pod koniec spektaklu wszystko sobie uświadamiasz i gdy kończy się ostatnia piosenka, oszołomiony wstajesz i bijesz brawo, bo nic innego nie pozostaje. "Koncert Orfeusza" nie pozwoli Ci po prostu wyjść. Każe Ci usiąść i pomyśleć nad tym, co widziałeś. Ale co to było? I w sumie dalej nie jesteś niczego pewien, bo dlaczego to było tak, a nie inaczej? Dlaczego tutaj ten zrobił tak, to bez sensu. A dlaczego jest tak, jak jest? Tego prawdopodobnie nie wie nawet sam aktor, ale bez wątpienia jest doskonale.

Nie da się ukryć, że połączenie wierszy Norwida czy Miłosza w wersji śpiewanej z historią Orfeusza i Eurydyki, szczególnie w tak ciekawej interpretacji i przedstawieniu, nie jest zbyt bezpieczne. Nie da się również ukryć, że Krzysztof Jasiński zrobił to doskonale. Jednak trzeba przyznać, że jest to bardzo specyficzny spektakl i nie każdemu przypadnie do gustu. A jednak ośmielę się stwierdzić, że warto na niego iść - ja poszedłem i nie żałuję. A jeśli nawet nie dla samej sztuki, to dla znakomitego aktora, komedianta i śpiewaka estradowego Grzegorza Gzyla, którego oglądanie jest frajdą. Piekielną frajdą.

Informator MM:Teatry | Policja | Noclegi | Kościoły | Lotto | Baseny | Hot spoty | Mapa
od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto