Kiedy zacznie być normalnie? [felieton Dziennikarza Obywatelskiego]

Kiedyś na osiedlu Kurdwanów, tuż pod oknami mieszkańców, był znak zakaz zatrzymywania się i postoju. Ktoś, komu nie był na rękę, pozbył się znaku i kierowcy parkują, jak im się podoba. Są metalowe czerwono-białe pachołki, które uniemożliwiają wjazd na chodnik, więc kierowcy parkują obok nich. Jest skrzyżowanie drogi osiedlowej, przed którą jest znak STOP. Nikt jednak nie przestrzega jego znaczenia i bardzo często parkuje przed samym skrzyżowaniem, tuż obok transformatora, który stoi obok.

Zakłóca to ruch na osiedlu i powoduje czasem niebezpieczne sytuacje, gdyż transformator zasłania widzialność w stronę prawą, skąd czasem wyjeżdżają samochody, lub przechodzą piesi do sąsiedniego bloku.

Dużym problemem jest również parkowanie samochodów poza parkingiem, tuż pod oknami mieszkańców, co utrudnia przejazd służbom miejskim, a co bardziej ważne, utrudnia dojazd do budynków straży pożarnej, która ma problemy z przeciśnięciem się na wąskiej drodze osiedlowej. W dniu dzisiejszym problem miało MPO, które chciało dojechać do budynku. Mocnym klaksonem wozu ciężarowego sygnalizowało, by kierowca usunął samochód, gdyż nie miało jak podjechać pod zsyp.

MPO obsługuje tu dwa wieżowce i potrzebna jest droga do swobodnego nawrócenia i cofnięcia pojazdu pod dwa budynki. Duży problem mają również ciężarówki dostarczające towar do pobliskiej Biedronki, gdyż nie są w stanie nawrócić na zatarasowanej jezdni. Kiedyś długi tir musiał się cofać przez całą długość parkingu, co stwarzało niebezpieczeństwo dla mieszkańców.

Kiedy znak zakaz parkowania powróci na swoje miejsce nie wiadomo, ale ktoś powinien się tym zająć niezwłocznie.