Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kazimierz Moskal: coś więcej niż praca

Bartosz Karcz
Kazimierz Moskal chce zacząć wygrywać już od najbliższego meczu z Górnikiem Zabrze
Kazimierz Moskal chce zacząć wygrywać już od najbliższego meczu z Górnikiem Zabrze archiwum
- Najważniejszy jest mecz z Górnikiem. Zdaję sobie sprawę z tego, że pewne rzeczy ciężko jest zmienić w kilka dni. Wierzę jednak, że ten zespół ma potencjał - powiedział w rozmowie z Bartoszem Karczem Kazimierz Moskal, trener Wisły Kraków.

Czytaj także: Wisła Kraków - historia lubi się powtarzać, czyli bolesny kac po Lidze Mistrzów

Zna Pan powiedzenie o wchodzeniu dwa razy do tej samej rzeki?
Nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki. Mamy teraz inny zespół, natomiast sytuacja jest rzeczywiście trochę podobna do tej, kiedy poprzednio prowadziłem Wisłę. Zespół nie spełnia oczekiwań.

Po ostatnim etapie pracy w roli pierwszego trenera drużynę objął Maciej Skorża. Dlaczego zabrakło Pana w jego sztabie?
Ostateczna decyzja należała do mnie. Forma przedstawienia mi propozycji pracy w sztabie minęła się z moimi oczekiwaniami. Doszedłem do wniosku, że to nie ten czas i nie to miejsce na współpracę.

A teraz myśli Pan o tym, żeby na dłużej być pierwszym trenerem Wisły?
Nie patrzę tak daleko do przodu. Najważniejszy jest mecz z Górnikiem. Zdaję sobie sprawę z tego, że pewne rzeczy ciężko jest zmienić w kilka dni. Wierzę jednak, że ten zespół ma potencjał.

Skoro klub zanegował dotychczasowy sposób pracy trenera Robert Maaskanta, to nie pomyślał Pan, że musi coś robić po swojemu, inaczej?
Każdy ma swoją koncepcję. Czasami rzecz rozbija się o detale. Z trenerem Maaskantem czasami mieliśmy inne zdania, spieraliśmy się. Oczywiście Robert był szefem i do niego należało ostatnie słowo. Teraz ja odpowiadam za zespół i być może pewne rzeczy zrobię po swojemu.

Ile można zmienić w dwa tygodnie?
Wszystko zaczyna się od głowy. Dlatego zdecydowaliśmy się w poprzednim tygodniu na treningi bez piłki, żeby zawodnicy trochę od niej odpoczęli. Jeśli uda nam się doprowadzić do sytuacji, że piłkarze wszystko, co się ostatnio działo, zostawią za sobą i skoncentrują się tylko na meczu z Górnikiem, to nie powinniśmy się obawiać o to, że sobie nie poradzą.

Jak wyglądają Pana ambicje związane z obecną pracą?
Każdy ma jakieś ambicje. One są inne, jeśli prowadzi się juniorów, a inne w pierwszym zespole. Każdy chciałby osiągnąć sukces. Ja też mogę marzyć o zdobyciu z Wisłą mistrzostwa, a później o awansie do Ligi Mistrzów.

To może będzie Pan wiślackim Guardiolą, czyli człowiekiem, który wychował się w klubie, był jego piłkarzem, a następnie osiągnął sukces na trenerskiej ławce?
Wszystko jest możliwe. Czasami trzeba mieć tylko trochę szczęścia. Chciałbym, żeby mi się udało, bo dla mnie ten klub to coś więcej niż tylko zwykłe miejsce pracy. Czasami to też może działać na moją niekorzyść, bo myśląc o trenerce, może trzeba było pomyśleć o innym miejscu pracy. Na razie nie potrafię jednak traktować Wisły tylko jako miejsca pracy właśnie. Ten klub znaczy dla mnie o wiele więcej.

Kto Panu przedstawił propozycję objęcia pierwszej drużyny?
Prezes Basałaj. To było jedno spotkanie. Otrzymałem propozycję i jako wiślak nie wyobrażałem sobie, że mógłbym odmówić.

Nie ma Pan wrażenia, że całe zło w tym sezonie zaczęło się w Nikozji i że ten balon z napisem Liga Mistrzów został nadmiernie nadmuchany?
Coś w tym jest. To było widoczne, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę mecze z APOEL-em, a później pierwszy mecz z Odense. Ale to nie tylko my pompowaliśmy balon wewnątrz drużyny. Również na zewnątrz widać było, że między Ligą Mistrzów a Europy jest przepaść. Każdy myślał, że cypryjską drużynę łatwo będzie ograć, a ja oglądałem jej mecze i wiedziałem, że będzie bardzo ciężko. Po porażce z APOEL-em staraliśmy się zrobić wszystko, żeby zmotywować zespół do walki w Lidze Europy. Nie za bardzo nam się jednak udało.

Co zrobić, żeby klub nie znalazł się w takiej sytuacji jak po klęsce w Atenach, gdy Wisła zbierała się dwa lata?
Też miałem uczucie, że to trochę podobna sytuacja. Wtedy kilku zawodników straciło motywację, chciało innych wyzwań. Obecnie mamy jednak w drużynie wielu piłkarzy, którzy chcą się pokazać. Przeżywamy trudny moment, ale liczę przede wszystkim na to, że w meczach, które zostały nam do rozegrania jesienią, zdobędziemy tyle punktów, żeby wiosną realnie myśleć o tytule mistrza Polski.

Na dzień dobry będzie Pan jednak musiał radzić sobie m.in. bez Radosława Sobolewskiego i Cezarego Wilka.
Wiem o tym. Swoją koncepcję mam, ale poczekajmy do niedzieli.

Kiedy wrócą kontuzjowani piłkarze?
Małecki, Bunoza i Boguski są już bardzo tego bliscy.

A Melikson?
Z Maorem raz jest lepiej, raz gorzej. Czekamy, aż ból w końcu minie, i zacznie normalnie trenować z drużyną. On chce być gotowy na sto procent, bo wie, jakiej gry wszyscy od niego oczekują.

Dostał Pan ultimatum, że np. musi wygrać wszystkie mecze w lidze do końca jesieni?
Takich rozmów nie było, ale to jest Wisła Kraków! W jakimkolwiek momencie drużyna by była, wszyscy liczą w klubie na zwycięstwa. To jest oczywiste.

Będzie więcej wychowanków z zespole?
Muszę patrzeć na zespół jako całość. Kto będzie grał, zobaczymy. Inna sprawa, że też chciałbym, żeby było więcej wychowanków, bo to też jest część klubu, która może choćby ściągać więcej ludzi na trybuny.

Zazdrości Pan w związku z tym obecnej Legii?
Nie zawracam sobie tym głowy.

Miss Polonia z dawnych lat! Zobacz archiwalne zdjęcia kandydatek

"Super pies, super kot!". Zgłoś zwierzaka w plebiscycie i wygraj nagrody!

Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto