MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jakby nie ten zespół

Janusz KOZIOŁ
WISŁA Kraków - DYSKOBOLIA Grodzisk 5:0 (3:0). Bramki: Żurawski dwie w 8 i z rzutu wolnego w 13, Kuźba 35, Stolarczyk 51 i Paweł Brożek 88 min. Sędziował K. Zdunek z Łodzi. Żółte kartki: Głowacki, Baszczyński.

WISŁA Kraków - DYSKOBOLIA Grodzisk 5:0 (3:0). Bramki: Żurawski dwie w 8 i z rzutu wolnego w 13, Kuźba 35, Stolarczyk 51 i Paweł Brożek 88 min. Sędziował K. Zdunek z Łodzi. Żółte kartki: Głowacki, Baszczyński. Widzów 3 tys. Wisła awansowała do ćwierćfinału, gdzie zagra ze zwycięzcą spotkania Lech - Ceramika.

WISŁA: Hugues - Baszczyński, Głowacki (71. Nawotczyński), Jop, Stolarczyk - Pater, Strąk, Cantoro, Piotr Brożek - Żurawski (46. Paweł Brożek), Kuźba (65. Szymkowiak).

DYSKOBOLIA: Przyrowski - Janeczek, Łukaszewski, Bereszyński (49. Camara) - Kozioł - Zając, Jackiewicz, Koszakow, Kozłowski - Sikora, Rasiak (62. Piechniak).

To jakby nie ta Wisła, która trzy dni wcześniej w Wodzisławiu przyprawiała o palpitacje serc swoich kibiców. Gra na ogromnym luzie, swoboda w akcjach ofensywnych, efektowne ataki i przepiękne strzały. Co najwżaniejsze strzały celne, co w efekcie skończyło się wygraną 5:0. Trener gości, Bogusław Kaczmarek, po meczu próbował tłumaczyć swoich podopiecznych, że potraktowali ten mecz szkoleniowo, ale Henryk Kasperczak zripostował natychmiast: my też graliśmy szkoleniowo, ale jednocześnie i na poważnie. Słusznie, w oficjalnych rozgrywkach poddawać się jeszcze przed meczem, to postawa niehonorowa. Chociaż na boisku piłkarze z Grodziska próbowali jakby zaprzeczać kapitulanckiemu nastrojowi swojego trenera. Dopóki mieli siły atakowali, próbowali zagrażać bramce Hugues'a. Tylko że przy tak dużej różnicy umiejętności niewiele zdziałać mogli.

Wisła nawet nie musiała rzucać na szale wszystkich swoich umiejętności, by ,plamę" z Wodzisławia zmazać. Wczoraj wychodziło im niemal wszystko, momentami jakby na siłę piłka pchała im się pod nogi, tak by mogli z najdogodniejszej pozycji ostrzeliwać bramkę Przyrowskiego. I krakowianie korzystali z tych okazji. Właściwie wszystkie bramki, bądź przynajmniej poprzedzające je akcje, warte były telewizyjnej kamery. Akcja Żurawskiego z Paterem i pierwszy gol rozbudził apetyty, a później było jeszcze lepiej. Żurawski z rzutu wolnego strzelił bramkę jak marzenie, by potem jeszcze dograć Kuźbie piłkę na gola wartego z racji efektowności nawet i dwóch poprzednich. W samych superlatywach można wyrażać się również o bramce Stolarczyka, a na koniec o akcji poprzedzającej gola Pawła Brożka. Jakby tego było mało, Wisła miała jeszcze kilka okazji, by Przyrowskiemu wybić z głowy nadzieję, że sam talent wystarczy, by bronić w ekstraklasie. Ale i po tych pięciu golach młody golkiper miał serdecznie dość futbolu.

Ważnym wydarzeniem dla Wisły był powrót do gry po długotrwałej rehabilitacji Szymkowiaka, jak również pokazanie się na boisku Cantoro. Tyle, że ten drugi nie grał, bo zarzucano mu nie przykładanie się do treningów. Teraz przed nim szansa ogromna, Moskal z racji swojej kontuzji nie pokaże się na boisku już nie tylko do końca rundy, ale i do końca sezonu. Czy dla Cantoro będzie to bodziec do pracy, tak by mógł udowodnić swoją przydatność do Wisły? Na to pytanie podobno nikt nie jest w stanie odpowiedzieć, bo i nikt nie potrafi zgłębić myśli Argentyńczyka o nietuzinkowych umiejętnościach, ale też i o nie małym mniemaniu o sobie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia.eu Pożegnanie Pawła Paczkowskiego z Industrii Kielce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto