O godzinie 11:20 wsiadłem do tramwaju linii "6" pod Wawelem i za 20 minut byłem już na osiedlu Kurdwanów. To niewiarygodne, ale za to prawdziwe. Wliczając czas niezbędnych postojów na przystankach i skrzyżowaniach ulic, jest to szybki przejazd.
Jest jeden motorniczy, który rozumie do czego służy pedał przyspieszenia, w tych przecież szybkich wozach. Była to jazda jak się patrzy, a start z każdego przystanku wciskał mnie w fotel. Reszta motorniczych jakby się bała rozwinąć większej szybkości, a przecież to od niej zależy jak szybko znajdziemy się w domu. Nie po to zostały sprowadzone te tramwaje do Krakowa, by w tempie muła snuć się ulicami. Jak sama nazwa trasy tramwajowej wskazuje,"Trasa Szybkiego Tramwaju", ten wóz, choć nie młody, bo ósmy w kolejności dostawy, spisał się całkiem nieźle. Nie po to również wyprofilowano zakręty pod odpowiednim kątem, by tramwaj się na nich przewracał, tylko po to, by mógł rozwinąć dużą prędkość i nie wypaść z torów.
Myślę, że zależy to od samych motorniczych, którzy mają jakiś wewnętrzny lęk przed rozwinięciem dużej prędkości. Motorniczy owego tramwaju jest właściwym człowiekiem, na właściwym miejscu. Więcej nam takich potrzeba, wtedy nikt na komunikację skarżył się nie będzie.
Zobacz też:
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?