Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hunter w Krakowie [relacja]

lpolak722
lpolak722
Chóralne "Sto lat", Jelonek i mocne, rockowe uderzenie - takiego koncertu w Studio muzycy z Huntera jeszcze nie grali.

Zobacz również fotorelację z koncertu Huntera


Niedzielny wieczór w krakowskim Studiu zdominowany był przez fanów z długimi włosami, którzy tradycyjnie paradowali w czarnych strojach. Była to młodzież głównie w wieku od 18-25 lat. A i starszych miłośników Łowców również nie zabrakło.

Koncert rozpoczął się punktualnie, przy muzyce zespołu Crossroads, który o godzinie 20. zaprezentował swój pierwszy, elektryzujący riff. Od pierwszej chwili tegoż występu pod sceną utworzyło się energiczne pogo, w którym fani ciężkiej muzy wyładowywali swoje emocje po bardzo długim, ciężkim i pracowitym tygodniu. Zapewne po takich harcach nazajutrz nie mogło obyć się i bez siniaków.

Miałem już okazję uczestniczyć w koncercie z udziałem zespołu Crossroads, na jesieni ubiegłego roku, kiedy rozgrzewał publikę przed łódzką Comą. Ten ostatni niedzielny występ w zestawianiu z tym z roku poprzedniego, uważam że dla Crossroads był niezwykle udany, sądząc po reakcji publiczności . Chłopaki zrobili duży krok naprzód, choć nadal wokalista ze swoim "growlem" nie może przebić się przez instrumenty, które przeciwnie, brzmią na nieco wyższym poziomie. Wina nagłośnienia? Duże brawa dla gitarzysty solowego za przygotowanie do swoich solówek. Były one harmonijne, przejrzyste i zagrane rytmicznie. Na koniec wokalista Crossroads podziękował publice słowami: "Dzięki wielkie! Było zaje....e!", po czym perkusista rzucił kilkoma swoimi drewnianymi pałeczkami w tłum. Tak ot, na pamiątkę. 

Wybiła godzina 21, a wraz z nią zadrżała ziemia w Miasteczku Studenckim, kiedy solenizanci z Huntera wycisnęli ze swoich instrumentów pierwszy numer pod tytułem "Mirror of War". Istna rzeźnia - takimi słowami można określić reakcje publiczności na widok swoich ulubieńców na scenie. Przed zapowiedzią trzeciego utworu wokalista - Drak oznajmił, że Hunter obchodzi swój okrągły jubileusz: 25-lecie istnienia zespołu! Ćwierć wieku wybiło!

W związku z tym, muzycy przenieśli nas w czasie do swojego pierwszego albumu pod tytułem "Requiem", z którego zaprezentowali swój kultowy kawałek "Freedom".

Po 40-tu minutach nastąpiła chwilka wytchnienia i zrobiło się akustycznie. Zespół zagrał genialny utwór - nastrojową balladkę pod tytułem "Pomiędzy niebem a piekłem", która ścisnęła za serca... A to za sprawą genialnego kompozytora i muzyka Michała Jelonka, który w zespole Hunter gra na skrzypcach i śpiewa chórki... Znany jest ze współpracy m.in.z grupą ANKH. Uważany jest za jednego z najlepszych multinstrumentalistów w Rzeczpospolitej Polskiej!

Dalej poleciały: "BiałoCzerw", "Kiedy umieram", "Chłopski dołek” i "Wystarczy", które frontman zaśpiewał z udziałem publiczności.

Im bliżej było końca, tym więcej się działo. Najpierw Drak założył czarny cylinder na głowę, następnie podszedł do widowni i zaczął ściskać ręce ludziom znajdującym się w pierwszych rzędach. To taka forma bliższego kontaktu z audytorium, okazanie szacunku. Potem przedstawił zespół, który tego wieczoru zagrał w składzie: Paweł "Drak" Grzegorczyk - gitara, wokal, Piotr "Pit" Kędzierzawski - gitara, Michał "Jelonek" Jelonek - skrzypce, śpiew, Konrad "Saimon" Karchut - gitara basowa oraz Dariusz "Daray Brzozowski - perkusja.

Następnie na fanów czekała niespodzianka. Paweł powiedział ludziom pod sceną, aby się rozstąpili. Tak też uczynili. Zrobiło się trochę miejsca a w środku znalazł się basista. Zaraz po tym tłum znów się zszedł i Saimon na chwile w nim przepadł. Przez moment miałem obawy, że ludzie go tam stratują, jednak podnieśli go na rękach i przesunęli w stronę sceny, który z pomocą ochrony znalazł się ze swoją gitarą wśród swoich kolegów. Potem było chóralne "Sto lat" przy akompaniamencie bębnów i skrzypiec.

To nie koniec atrakcji. Hunter jako ostatni kawałek zagrał wszech znany numer Metalliki - "Enter Sandman". W trakcie grania utworu Draku podziękował organizatorom za wspaniały koncert, ochronie a także technikom. Następnie skierował słowa do publiki: "Dzięki wielkie, było zajebiście. A teraz idziemy za kulisy, bo wiemy, że na nas tam Jelonek czeka". Nie wiem, o jakiego Jelonka chodziło, ale wiadomo było, że w ten czas Jelonek pozostawał na scenie.

Po koncercie można było zakupić plakaty, koszulki i płyty zespołu Hunter, na których widnieje napis: "Piratując, zabijasz muzykę". Potem artyści wyszli do swoich fanów, aby móc porobić fotki ze swoimi fanami i udzielić im autografów.

W moim przekonaniu chłopaki z Huntera są niezwykle otwartymi i skromnymi osobami. Nie wywyższają się, lubią kontakt ze swoją wspaniałą publicznością. Wyważeni, spokojni, uśmiechnięci. Czekamy na kolejny koncert w Krakowie!



Zobacz na MM:Wywiady | Serwis motoryzacyjny | Photo Day - plenery fotograficzne | Ekstraklasa: Wisła i Cracovia | Zdrowie i uroda | Filmowy Kraków | MoDO | Inwestycje
od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto