Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hejnalista: Czuć, że coś się wydarzy

Aleksander Glowania
Aleksander Glowania
O pieśni "Łzy matki" i przygotowaniach do pogrzebu prezydenta, widzianych z wieży mariackiej, rozmawiamy ze Zbigniewem Olczykiem, hejnalistą.

W sobotę o 8.56, tydzień po katastrofie w Smoleńsku, z wieży mariackiej zabrzmiała pieśń "Łzy matki". To było spore wyzwanie?
Zbigniew Olczyk: Ten utwór nie jest trudny technicznie, co nie znaczy, że nie trzeba się do niego przyłożyć i przygotować, żeby dźwięk był czysty i żeby utwór po prostu dobrze brzmiał.

"Łzy matki" wykonane były na dwie trąbki.
Tak, zagraliśmy go we dwójkę. To taka tradycja, zapoczątkowana przez poprzednich hejnalistów, którzy dziś są już na emeryturze. Ten utwór często jest odgrywany nad grobami zmarłych strażaków i zawsze na dwa głosy.

Ręce panu drżały?
Jest to wielkie przeżycie, więc emocji nie da się ukryć. One są, i to duże, tak jak u większości Polaków.

Trudniej było panu zagrać "Łzy matki" dzisiaj czy "Barkę" po śmierci Jana Pawła II?
Po śmierci papieża przez pierwszy rok także graliśmy "Łzy matki". Dopiero potem zaczęliśmy odgrywać "Barkę".

To pewnie nie pierwsze tak duże wydarzenie, które obserwuje pan z wieży mariackiej?
Ja jestem w pracy od 6 rano w sobotę (hejnaliści pracują 24 godziny, później mają 48 godzin wolnego - red.) i póki co trwają przygotowania. Jak się sprawy potoczą, będę mógł ocenić w niedzielę. Pracę normalnie kończymy o 7.30, ale dzisiaj przyszli fukncjonariusze BOR i zapowiedzieli, że ostatnią osobę wpuszczą o 5.30, tak więc albo skończę pracę wcześniej, albo zostanę tu na niedzielę. Obserwowałem już z wieży wiele wydarzeń, ale najbardziej utkwił mi w głowie "Biały marsz" po śmierci papieża w 2005 roku.


Fot. Marek Gwóźdź
**Gdyby przyszło panu zagrać hejnał jutro, w dniu pogrzebu prezydenta, kiedy słuchałoby pana wiele głów państwowych, stres byłby znacznie poważniejszy?**
Zawsze jest pewien dreszczyk emocji i odczuwa się atmosferę, jaka panuje. Niemniej wielokrotnie grałem już dla ludzi znanych, chociażby dla prezydenta USA George'a Busha. Z biegiem czasu nabiera się odporności na stres, a człowiek podchodzi do swojej pracy na chłodno.

Gdy obserwował pan dziś ludzi na Rynku, dało się wyczuć atmosferę zadumy, żałoby, przygotowania do pogrzebu?
Czuć, że coś na Rynku się dzieje, widać te wszystkie przygotowania. Nie jest to dzień jak każdy, widać stąd, z góry, że coś ważnego się wydarzy.


Tragedia
pod Smoleńskiem - Prezydent Lech Kaczyński nie żyje

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto