Grzegorz Turnau: Interesują mnie małe ojczyzny [wywiad]
- Czuję się jak... Edyta Herbuś, albo jakoś tak - powiedział do publiczności Grzegorz Turnau, widząc pełną salę.
Imieninowe koncerty Turnaua zawsze są sentymentalne, pełne wspomnień, dygresji, nawiązań do przeszłości. Tym razem jednak było trochę inaczej. Zabrakło wielu znanych, starych utworów, a piosenki przygotowane na ten koncert pochodziły głównie z najnowszej płyty "Fabryka Klamek". Oczywiście była "Bracka", "Naprawdę nie dzieje się nic", "Cichosza", "11:11", czy "Było kiedyś między nami", ale czekałam choćby na "Znów wędrujemy", "Jak linoskoczek" i "Tutaj jestem" (tę ostatnią nawet zaczął Turnau grać, ale nie zagrał).
Zadowoleni mogli być ci, którzy na imieninach Turnaua byli pierwszy raz, ale stali, coroczni bywalcy tego wydarzenia mogli czuć niedosyt, a na pewno czuli go ci, którzy byli na poprzednim koncercie artysty, w grudniu 2010. Sobotni (9.04.2011) koncert niewiele się różnił od tych dwóch, promujących nową płytę, jakie muzyk dał w Klubie Studio właśnie w grudniu. Nawet dygresje między utworami były takie same, żeby nie powiedzieć te same.
Nie różnił się repertuarowo, bo oczywiście były momenty, elementy i goście, których wcześniej nie było. Genialne było wykonanie "Angie" Rolling Stones'ów, trzeba to przyznać. Myślałam, że Turnau już mnie niczym nie zaskoczy, a tu taka niespodzianka!
Innym prezentem dla publiczności było pojawienie się na scenie Zbigniewa Zamachowskiego. Aktor wykonał wspólnie z Turnauem kilka utowrów: "Naprawdę, nie dzieje się nic", "Cichosza" i dawno niesłyszane na żywo "Soplicowo", pierwotnie nagrane w duecie ze Stanisławem Sojką. Trzeba przyznać, że aktor świetnie poradził sobie z repertuarem krakowskiego artysty, a wykonana solo autorska piosenka Zamachowskiego publiczności bardzo się spodobała.
- Chciałbym powiedzieć, że wykonam teraz piosenkę aktorską, ale po słowach Wojciecha Młynarksiego, nie wiem, czy to będzie stosowne - aktor zapowiedział swój występ, siadając przed fortepianem. - Wojciech Młynarski powiedział kiedyś, że piosenka aktorskaa jest wtedy, kiedy aktor gra, że śpiewa - dodał Zamachowski.
>> Zobacz zdjęcia z imieninowego koncertu Grzegorza Turnaua <<
Oprócz aktora, na scenie pojawiły się gościnnie dwie artystki, które śpiewają z Turnauem na płycie "Fabryka klamek": Dorota Miśkiewicz i Basia Gąsienica Giewont. I tu znowu przyszło wrażenie: już to kiedyś słyszałam. Żarty i komentarze między piosenkami i zapowiadające pojawienie się piosenkarek były takie same, jak w koncertach promocyjnych.
Turnau dostał od rodziców Basi prezent: koszulę w stylu góralskim, ale w całym koncercie zabrakło zwieńczenia, jakie chyba powinno się pojawić przy takiej okazji - publiczność nie odśpiewała "sto lat", choć Dorota Miśkiewicz, sygerując delikatnie ze sceny, próbowała fanów do tego nakłonić.
Koncert zakończył się trzema bisami, wśród ktorych pojawiła się wyczekiwana "Bracka". Było ciekawie, z humorem, momentami spontanicznie, ale ten imieninowy koncert niestety, nie należał do najlepszych. Piszę to, jako wieloletnia fanka Grzegorza Turnaua, która z wczorajszego wydarzenia w Klubie Studio jest zadowolona w stopniu umiarkowanym, bo wszystko co piękne jest przemija, wszystko co piękne jest zostaje.
Czytaj też:
| Zobacz na MM:Wywiady | Serwis motoryzacyjny | Photo Day - plenery fotograficzne | Blogi | Zdrowie i uroda | Konkursy MM | MoDO | Inwestycje | Recenzje | Rowery |
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
