Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Gramy kompozycje niełatwe dla muzyków"

Mickey Mousoleum
Mickey Mousoleum
Projekt Drumsonic to kolektyw, który powstał by ukazać nową jakość w muzyce. Zespół tworzy trójka perkusistów zestawionych z nowoczesnymi loopami i sekcją dętą.

Ważnym elementem jest także strona wizualna, tworzona przez stroje oraz efekty świetlne – stwierdził Bartek Szczepański, założyciel kolektywu. MM Kraków rozmawiało z dwoma muzykami projektu. Przeczytaj rozmowę z muzykami.
Od jak dawna funkcjonuje Drumsonic?

Bartek Szczepański: Projekt zrodził się w mojej głowie w lecie w zeszłym roku. Od pewnego czasu nosiłem się z zamiarem stworzenia czegoś własnego, oryginalnego i nowoczesnego, zarówno muzycznie jak i wizualnie. Napisałem kilkanaście utworów i zaprosiłem do współpracy moich kolegów, doskonałych muzyków z innych formacji. Każdy bardzo entuzjastycznie podszedł do tego projektu i tak to się zaczęło.

Michał Peiker: Drumsonic to band, w którym znakomicie się realizujemy. To czysta przyjemność.

Bartek Szczepański: Głównie zależy nam na tym by grać profesjonalnie, na dużych scenach, w fajnych miejscach. Akurat w ten projekt jest zamieszany cały sztab ludzi i właściwie każdy koncert to duże przedsięwzięcie.

Stworzenie takiego projektu przy polskich realiach to właściwie hazard...

Michał Peiker: Zdecydowanie. Nie wiemy jak to się dalej potoczy. Pewne jest tylko to, że każdy z nas jest w to mocno zaangażowany i wszyscy pokładamy nadzieję w realizację naszych założeń.

W takim razie co jest waszym asem?

Michał Peiker: To co robimy obecnie, to właściwie rodzaj muzycznego spektaklu - publiczności na koncercie bardzo się to podoba. Nas to ogromnie cieszy, bo wierzymy, że uda nam się zaistnieć na szerszą skalę. Nasze kompozycje są tak różnorodne i nieograniczone, że naprawdę dla niektórych jest to wielkim szokiem.

Bartek Szczepański: Gramy utwory z wpływami wielu gatunków muzycznych. Można powiedzieć takie perkusyjne "world music' pomieszane z elektroniką. Trzeba przyznać, że wśród członków zespołu, ta różnorodność jest oceniana bardzo pozytywnie, każdy nawzajem się inspiruje. Połączenie kilku różnych stylów było ryzykowne, ale sprawdziło się. Wszyscy się trzymają jakiś kanonów, a my postanowiliśmy to ominąć.

Michał Peiker: Dla mnie najważniejsza jest żywa reakcja publiczności, akceptująca i dance i jazz.

Dlaczego postanowiliście ubogacać muzykę efektami?

Bartek Szczepański: Wszystkie elementy dodatkowe bardzo wpływają na dynamikę tych naszych wydarzeń. Wykorzystujemy światło, stroje, motywy fluorescencyjne itd. W dodatku ostatnio zaprezentowaliśmy się z naszymi gośćmi - na koncercie pojawiło się dwóch raperów Żółw i Indyk, z którymi zamierzamy współpracować na stałe, a także warszawska piosenkarka Aida i aktor Teatru Witkacego Andrzej Bienias - generalnie zależy nam na ukazaniu kompilacji różnych stylów i różnych rozumień sztuki.

Są miejsca, gdzie można prezentować taki rodzaj muzyki?

Michał Peiker: Nie jest z tym łatwo. Najchętniej zaprezentowalibyśmy się na festiwalach. To są wydarzenia, które nie można zagrać z marszu. Niestety jestem przekonany, że wiele klubów w Polsce nie byłoby nam w stanie zapłacić takiej kwoty, jaka jest konieczna by ten koncert wyglądał dobrze. Nie lubię przy takich okazjach mówić o kwestiach finansowych, no ale tak wygląda polska scena muzyczna.

Muszę przyznać, że z mojej perspektywy rozreklamowania takiego projektu jest dużym wyzwaniem...

Michał Peiker: Właściwie zdajemy sobie z tego sprawę, bo bijemy głową w ścianę - wiem jednak, że jest to ściana do przebicia. Jak na razie spotykamy się z życzliwością i w sumie to nas bardzo motywuje. Naprawdę jest jeszcze na tym świecie mnóstwo wspaniałych osób - jedną z nich jest na przykład dyrektor Teatru KTO Jerzy Zoń, który umożliwił nam przygotowywanie się do koncertu w jego teatrze. Wiadomo, że promocja nie jest prosta.

Bartek Szczepański: Trzeba przyznać, że nie jest to jakiś projekt awangardowy. To zespół komercyjny i kompozycje, jakie prezentujemy mają trafić do szerokiego grona odbiorców.

Michał Peiker: Ja bym powiedział tak: gramy kompozycje niełatwe dla muzyków, ale łatwe do słuchania.

Myślicie o jakimś wydawnictwie?

Bartek Szczepański: Oczywiście. Na razie szukamy sponsora. W każdej chwili możemy wejść do studia i rozpocząć nagrania. Ważne jest jednak, żeby jak najbardziej "dopieścić" muzycznie całą płytę, bo może być ona przepustką do dalszych sukcesów. Na wszystko potrzeba dużo czasu i niestety pieniędzy.

Michał Peiker: Jeżeli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę. Z drugiej strony nie chcieliśmy wydawać płyty przed premierą całego projektu, chcieliśmy sprawdzić reakcję publiczności, sprawdzić się. Teraz już wiemy, że jest to dobra droga. Obecnie mamy nagrane kilka utworów, są też zapiski koncertowe, które dobrze oddają charakter tego, co gramy.

Bartek Szczepański: Wszystko jest dostępne na naszej stronie www.drumsonic.pl - wydaje mi się, że od strony marketingowej zrobiliśmy dużo, mamy gotowy projekt i nadszedł czas by go sprzedać. Jedna pani z Warszawy stwierdziła, że jak na warunki krakowskie, jest to zaskakująco dobry projekt <śmiech>.


Zobacz też:






od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto