Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gra w pubach i wygrał 45. SFP [wywiad+foto]

Redakcja
Urodził się i wychował w Limanowej pod Krakowem, a dziś gra w Lublinie ludziom do piwa. Jury doceniło to, że jest twórcą, a nie odtwórcą.

Z Łukaszem Jemiołą, 24-letnim studentem lubelskiego UMCS, zdobywcą pierwszego miejsca podczas 45. Studenckiego Festiwalu Piosenki rozmawiała Aleksandra Parzyszek.
Aleksandra Parzyszek: Jadąc do Krakowa myślałeś o tym, że możesz stąd wyjechać jako laureat I nagrody?
Łukasz Jemioła: Oczywiście, że się nie spodziewałem. Nie czuję się wyjątkowy. Utrzymuję się z grania w pubach ludziom do piwa, piszę swoje piosenki i w tej konfrontacji z zawodowcami, którzy tu przyjeżdżają z poważnym materiałem, z fantastycznymi głosami, z osiągnięciami, a nawet z własnymi płytami, nawet nie sądziłem, że mam jakieś szanse na wyróżnienie. Większość osób biorących udział w przesłuchaniach, to osoby niezwykle utalentowane i wierzę, że przyjdzie taki czas, że każda z tych osób będzie mogła usiąść na moim miejscu.

Co robisz w życiu, poza graniem w pubach?

Mam 24 lata, dwa tygodnie temu w tej samej kamizelce, w której jestem dziś, którą kupiłem za 4 złote w ciucholandzie w Lublinie skończyłem politologie z dziennikarstwem i jednocześnie zacząłem edukację muzyczną na UMCS. Uczę się teraz na nauczyciela muzyki. Co jeszcze robię w życiu? Byłem na rowerze w Turcji dwa lata temu, w tym roku chciałem wjechać do Iranu, ale zatrzymano mnie na granicy. Poza tym, dużo śpiewam, praktycznie ciągle.

Czy ta nagroda sprawi, że zamienisz puby na scenę? Każdy muzyk powinien przejść drogę od czegoś małego, do większego. Ja mam dopiero 24 lata, więc myślę, że jestem dopiero na początku tej drogi. Jeszcze trochę pogram w pubach.

Laureaci tego festiwalu nagrywają płyty. Kiedy możemy się spodziewać Twojej? Nie planuję wydania swoje płyty, bo uważam, że w dzisiejszych czasach można sobie wejść na myspace i posłuchać muzyki, a z Internetu można ściągnąć wszystko. Cenię zespoły, które nagrywają 40 minut muzyki, ale znamy ja wszyscy i zapamiętamy do końca życia. Myślę, że warto nagrywać tylko takie rzeczy, a ja aktualnie nie czuję, żebym miał do przekazania muzykę, która będzie aż do tego stopnia wartościowa.

Jak oceniasz ten festiwal?
Byłem tu 2 lata temu z zespołem i przepadliśmy w przedbiegach, a przez dwa lata myślałem, że to jest impreza promująca artystów typu Ewy Demarczyk, Grzegorz Turnau, że jest pewien określony nurt. Teraz widzę, że tak nie jest. Byłem w szoku, kiedy w środę usłyszałem ze sceny zespół metalowy, a po nim ktoś grał reggae. Z roku na rok jest coraz większa różnorodność. To najlepiej zorganizowany festiwal na jakim byłem w tym roku. Chciałem wyjechać w środę po swoim występie, ale okazało się, że mam miejsce w hotelu, posiłek i mogę zostać do końca. Poza tym, tu mogę siedzieć kilka godzin przy piwie, rozmawiając swobodnie o poezji, o malarstwie. Rzadko się zdarza, że mogę tak swobodnie pogadać z kimś o sztuce. Wszystkich uczestników łączy wspólna pasja. Ten festiwal żyje właśnie w tym tzw. drugim obiegu. To nie jest tylko to, co widzą dziennikarze, że artysta wychodzi na scenę, zaśpiewa i z niej schodzi. My mieszkamy ze sobą przez ten tydzień, nawiązujemy znajomości, często trwale. To ładuje akumulatory.

Na co wydasz pieniądze z nagrody?
Na życie! Przecież jestem studentem. Nie wydaję dużo, więc na długo mi wystarczy. Może zaangażuje się w jakąś działalność charytatywną?

Rozmawiała: Aleksandra Parzyszek






od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto