Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Garbarnia: Naczynia połączone

Redakcja
Po trzech kolejkach III ligi Garbarnia Kraków ma na koncie tylko jedno zwycięstwo. Jak można poprawić kondycję zespołu, ale i całego klubu?

Artur Bochenek, wiceprezes
Klubu Kibiców RKS Garbarnia


Wyniki przedsezonowych sparingów napawały kibiców Garbarni optymizmem i nie był to optymizm umiarkowany. Pokonanie BKS-u Stali Bielsko-Biała czy pińczowskiej Nidy, drużyn, które w ubiegłym sezonie notowane były wyżej niż nasza, taką postawę usprawiedliwiało. Jednak początek sezonu każe nam mocno zweryfikować cele, o jakie piłkarze będą walczyć w tym sezonie. Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele, ale jeden jest przyczyną-matką towarzyszącą Garbarni od trzech dekad. To chroniczny brak pieniędzy w klubowej kasie.

Uatrakcyjnijmy stadion na Rydlówce

Zastanawiam się jedynie, czy mimo ciągłego braku środków ludzie zarządzający klubem nie mogli zrobić więcej. Nie mówię już o rzeczach związanych z awansem sportowym, ale z poprawą infrastruktury na stadionie, z zainicjowaniem inwestycji, która przynosiłaby stały, może na początku niewielki, ale jednak dochód.

Pole biwakowe, grill i pamiątki to nie są tematy, które powinny być zamknięte ad hoc, beż żadnej dyskusji. Jeden z klubów niższej klasy sprzedaje replikę kompletu strojów dla piłkarzy po 30 złotych - chyba nikt mi nie powie, że zarabia na tym kokosy.

Pamiątki, możliwość zjedzenia kiełbaski na meczu to nie tylko aspekt materialnych korzyści, ale także widoczny gołym okiem szacunek dla kibica. Jeśli kibic dobrze poczuje się na Rydlówce, to na pewno przyjdzie jeszcze nieraz, a może kogoś przyprowadzi, wtedy wpływy z biletów będą większe. Chyba, że na kibicach w Garbarni nikomu nie zależy.


Czy Garbarnia doczeka się nowego stadionu? Czytaj więcej [fot. AZ]


Pole biwakowe to osobny temat. Wiadomo, że na taką inwestycję potrzebne są nakłady finansowe. Ale zamiast rozkładania rąk i pytania, skąd brać na to pieniądze, może warto rozważyć kilka możliwych wariantów ich pozyskania, a takie istnieją. Argument, że przedsięwzięcie nie jest w stanie zwrócić się w ciągu roku jest chybiony, chyba że ktoś zakłada istnienie Garbarni jeszcze tylko przez rok.

Ograniczanie wydatków i szukanie cięć w budżecie nie spowoduje nagłego przypływu pieniędzy do klubowej kasy, a jedynie spowolni wydanie pieniędzy, które już są. Oszczędności są zjawiskiem pożytecznym i pożądanym, ale kiedy stanowią jedyną próbę pozyskania funduszy na bieżącą działalność, przypominają staczanie się po równi pochyłej.

Demony starych błędów

Panowie! Nie będę Wam zazdrościł chwili, w której do obcięcia w Garbarni pozostaną tylko wasze krawaty. Osobnym zagadnieniem pozostaje kwestia, czy będą jeszcze wtedy w klubie pieniądze na nożyczki, którymi moglibyście to zrobić.

Tłumaczenie braku działania niekorzystną umową, jak została zawarta z pewnym deweloperem, a przez którą klub nie wychodzi z sądu od kilkunastu miesięcy ma się nijak do włączenia w skład zarządu osoby, która tę umowę podpisała. Uzasadnienie zmian w zarządzie Garbarni, przeprowadzonych w kwietniu tego roku, docierające różnymi drogami do kibiców i zwykłych członków RKS-u, a mówiące, iż zmiany te spowodują uregulowanie długu wobec wspomnianego dewelopera nie przystaje do stanu faktycznego.

Dług został częściowo spłacony z klubowej kasy, na co zmiany w zarządzie nie były potrzebne. Skoro obietnica pozyskania środków na długu nie została spełniona, zmiany w zarządzie powinny być cofnięte. Tak nakazywałaby normalność, ale czy jest to słowo pasujące obecnie do Garbarni?

Sytuacja klubu przekłada się na wyniki sportowe

Wszystkie przedstawione powyżej wydarzenia mają, czemu zresztą trudno się dziwić, odzwierciedlenie w grze zawodników. Piłkarze nie są ludźmi głupimi i z całą pewnością kupują w Media Markt, a jeżeli tego nie robią, to na pewno nie odczuwają dyskomfortu psychicznego z tej przyczyny. Mogą go odczuwać z innego powodu, widząc co się w klubie dzieje i dokąd to wszystko prowadzi.


Z pewnością nie jest tak, że polityka zarządu nie ma wpływu na ich postawę. Bo jeżeli ludzie władający klubem nie mają ochoty na nic więcej niż kopaninę na czwartym poziomie ligowym, to czyż można wymagać od zawodników, aby mieli ochotę na lepszą pozycję? Czy jeżeli we włodarzach Garbarni nie ma ambicji sportowego awansu, to czy mamy prawo wymagać od zawodników, aby w nich takie chęci były?

Ukierunkowanie drużyny na własną młodzież jest godne pochwały, ale jeszcze lepiej byłoby, aby ta młodzież miała się od kogo uczyć. W meczu z Unią Tarnów brak (nomen omen) Braka, Noconia i Szymanowskiego był aż nadto widoczny. Zwłaszcza ten ostatni potrafił w trudnych momentach wziąć na siebie ciężar gry, czego jeszcze brakuje naszym zdolnym wychowankom.

Rezygnację z Łukasza Szymanowskiego należy zapisać in minus, jeżeli chodzi o politykę kadrową klubu, natomiast plusem jest wdrażanie do gry Krzyśka Jamki i Mariusza Stokłosy. Także Bartek Praciak, pozyskany ze Skawy Wadowice wydaje się być trafionym nabytkiem, a trema związana z debiutem w Garbarni z meczu na mecz wydaje się być u niego coraz mniejsza. Trudno jeszcze cokolwiek powiedzieć o Kamilu Krzysztonku, który ma przebłyski dobrej gry; ale ani jego młody wiek, ani czas przebywania na boisku w III lidze nie pozwalają na całkowitą i rzetelną ocenę jego możliwości.


Dwa kolejne mecze zostały przegrane: z Nidą Pińczów i Unią Tarnów [fot. M. Rajczyk]


Wszyscy, którzy zmartwieni są kiepskimi wynikami pierwszej drużyny i krytykują piłkarzy, powinni wiedzieć, że to nie jest tylko wina zawodników. Klub i drużyna to są naczynia połączone. Nadszedł już najwyższy czas na to, aby ludzie zarządzający Garbarnią zabrali się do roboty.

Życie w przeświadczeniu, że 10 hektarów ziemi w odległości dwóch kilometrów od Wawelu stawia nas w roli dyktującego warunki jest błędem. Już wkrótce może dojść do sytuacji, w której wszystko wkoło będzie zabudowane blokami, biurowcami i hotelami, a my w środku będziemy tworzyć enklawę zamierzchłych, prehistorycznych czasów. Na nasz stadion można będzie się dostać tylko balonem, motolotnią lub helikopterem, zamiast elegancką drogą od ulicy Konopnickiej. I będziemy opowiadać legendy o zmowie i klątwie, jaka dotknęła nasz klub.


Poglądy zawarte w artykule są wyłącznie moimi i nie są oficjalnym stanowiskiem Klubu Kibiców RKS Garbarnia Kraków, którego jestem wiceprezesem. Mam nadzieję, że ten felieton będzie przyczynkiem do rzeczowej dyskusji o przyszłości Garbarni Kraków i stanie się impulsem do podjęcia realnych działań na rzecz poprawy sytuacji w klubie.







emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto