Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Éric-Emmanuel Schmitt: Miłość nie jest po to, by nas uszczęśliwiać. Miłość jest po to, by zmieniać życie

Anna Piątkowska
Anna Piątkowska
Éric-Emmanuel Schmitt
Éric-Emmanuel Schmitt Andrzej Banas
Éric-Emmanuel Schmitt - jeden z najpopularniejszych w Polsce pisarzy - odwiedził Kraków ze swoją najnowszą powieścią „Brama do nieba”. To drugi z zapowiadanych dziesięciu tomów opowieści o dziejach ludzkości pod wspólnym tytułem „Podróż przez czas”. Jej bohaterowie Noam i Nuria, mając dar nieśmiertelności, odradzają się w kolejnych epokach, obserwując upadki kolejnych cywilizacji. Opowieść ta nabiera nowego znaczenia w obliczu katastrofy, z którą będą musieli się zmierzyć w XXI wieku. Autor kultowej opowieści „Oskar i pani Róża” opowiedział nam o pracy nad nową powieścią.

W Polsce – a we Francji pewnie jest podobnie – mówi się o kryzysie czytelniczym, a pan się porwał na napisanie tak obszernej książki, która w dodatku jest jedną z wielotomowego cyklu. To znaczy, że wierzy pan w moc literatury?
Oczywiście, pokładam wiarę w czytelnictwo. Często powtarzam młodym ludziom, że nie ma bardziej seksownej dziewczyny nad tę, którą czyta książki. To samo dotyczy mężczyzn. I naprawdę w to wierzę.

W jednym z wywiadów powiedział pan, że pisze, by dawać nadzieję. Bohater cyklu „Podróż przez czas” budzi się do nowego życia w XXI wieku, w momencie kryzysu ekologicznego i przeczucie nadchodzącej katastrofy towarzyszy bohaterom przez cały czas. Gdzie tu jest nadzieja?
Kryzys jest nieodłącznie związany z kondycją człowieka. Kryzys jest istotą demokracji, gdyż demokracja polega na rozwiązywaniu napięć pomiędzy rozbieżnymi interesami i grupami społecznymi. Ktokolwiek chciałby usunąć z horyzontu kryzys, stworzyć życie bez kryzysu, uległby tendencji totalitarnej. Życie bez kryzysu to totalitaryzm. Trzeba nauczyć się żyć z tą myślą, że jak długo będziemy żyć, tak długo będziemy narażeni na kryzysy. Sen o świeci bez kryzysu jest totalitarny, śmiercionośny i niebezpieczny. Ludzkość rozwija się w dziwaczny sposób, z jednej strony jest postęp w naukach, w dziedzinie technologii, wszyscy z niego korzystamy. W pozostałych zakresach jednak nie można twierdzić, żeby dzisiejszy człowiek był dużo lepszy od człowieka wczorajszego. Nie jesteśmy bardziej inteligentni niż Platon. Nie ma zatem uchwytnych postępów w człowieczeństwie, w moralności, w etyce. To, co nas jako ludzi zmusza do tego, by szukać coraz lepszego porozumienia to kondensacja zła w naszym otoczeniu: wojny, kryzysy, przemoc. Według mnie, zasadą rządząca historią jest zło. Zło się wydarza, a ludzi reagują na nie poprzysięgając sobie, że nigdy więcej już do tego nie dopuszczą. Motorem rozwoju nie jest zatem chęć czynienia dobra, ale chęć uniknięcia tego, co jeszcze gorsze. Taką postawę nazywam tragicznym optymizmem.

Do wszystkich tych kryzysów, do których jako ludzkość już przywykliśmy, szaleńców wywołujących wojny, doszedł kryzys klimatu, który bardzo mocno wybrzmiewa w pana nowych książkach. Jednym z pierwszych obrazów, jakie widzi Noam po przebudzeniu w XXI wieku jest protest młodzieży w sprawie klimatu, w jednej z ostatnich scen drugiego tomu, pojawia się dziewczyna o skandynawskim nazwisku, która podkreśla ekologiczny aspekt tego tomu. To klimat dwóch z planowanych dziesięciu tomów cyklu „Podróż przez czas”, w kolejnych książkach katastrofa klimatyczna też będzie tak bardzo obecna?
Tak, będę to akcentował bez przerwy. Pierwszy tom rozpoczyna się momentem uświadomienia, że nadciąga katastrofa ekologiczna. Zresztą nie bez kozery pierwszy tom nosi tytuł „Raje utracone”. W kolejnych tomach podkreślam, jak bardzo nasz współczesny stosunek do przyrody różnie się od tego, jak z przyroda byli sprzężeni nasi przodkowie. Kiedyś nie byliśmy gatunkiem liczniejszym od innych, przyroda była szczodra i hojna. Prosperowała. Dziś natomiast sytuacja się zmieniła. Nam, ludziom, wydaje się, że jesteśmy panami i posiadaczami ziemi. Dużo się zmieniło i tę przemianę będę chciał analizować w kolejnych tomach.

Kryzys jest więc pretekstem do tego, by opowiedzieć historię ludzkości jeszcze raz?
Dla Noama to jest pretekst. On po wielokroć słyszał tę samą opowieść o końcu świata. Każda epoka wytwarza swoją własną teorię na temat tego, z jakiej przyczyny świat się skończy. Historia o końcu świata nigdy się nie kończy, te opowieści są wiecznotrwałe. W odróżnieniu jednak od poprzednich epok, w których mój bohater mógł żyć, w naszej współczesności Noam zauważył coś zupełnie nowego. O ile bowiem w wiekach wcześniejszych ludzie spodziewali się końca świata z ręki Boga, bogów, przyrody, jako zemstę przyrody, nadprzyrodzonych energii, o tyle współcześnie uświadomiliśmy sobie, że jeśli katastrofa nadejdzie, to z naszej własnej przyczyny. To człowiek będzie architektem tej zguby. Ta myśl niepokoi Noama i właśnie dlatego postanawia opisać koleje swojego życia, które są zarazem dziejami całej ludzkości. Robi to, aby zostawić świadectwo.

„Podróże przez czas” to też książka o miłości. Pisze pan, że miłość się nie kończy, po prostu się zmienia. I w tej podróży nieśmiertelnych bohaterów przez czas ma to wymiar odradzającego się z każdym kolejnym życiem uczucia między Noamem a Nurią, ale ma też znaczenie w odniesieniu do miłości przeżywanej w naszym jednym krótkim życiu.
Jest takie piękne zdanie Arystotelesa, które brzmi tak: „Jeśli już mnie nie kochasz, to znaczy, ze nigdy mnie nie kochałeś”. Jeśli przestałaś/przestałeś mnie kochać, to znaczy, że nigdy mnie nie kochałeś. Czasem ludziom się tylko wydaje, że kochają, a jest to tylko przyciąganie erotyczne, zauroczenie, tymczasem, jeśli kocha się prawdziwie, to ta miłość nie zginie, przyjmie jedynie inną postać. Miłość-eros może przekształcić się w miłość-agape, miłość przyjacielską. Ale jeśli raz zaistnieje to prawdziwe uczucie, nie zginie nigdy.

Jak rozpoznać, że to jest właśnie to prawdziwe uczucie?
Prawdziwa miłość to kochanie osoby z jej wadami, a czasami właśnie z powodu jej wad. Kochamy człowieka z wadami, albo nawet kochamy wręcz dla jego wad i słabości. W odróżnieniu od zauroczenia, zakochania, które jest rodzajem ułudy, kiedy wyobrażamy sobie idealną wersje ukochanego czy ukochanej i w niej się pogrążamy, a kiedy czar pryska, kończy się również zauroczenie, prawdziwa miłość jest świadoma i trzeźwa. Miłość nie musi uszczęśliwiać.

No właśnie, Noam dostaje, to co jest marzeniem ludzi: nieśmiertelność. Okazuje się jednak, że jest ona cierpieniem, bo mając wieczne życie towarzyszy się nieustannie odchodzeniu innych. Jednak Noam dostaje jeszcze jeden dar: wieczną miłość. W podróży przez czas towarzyszy mu Nuria, ale Noam i tak nie jest szczęśliwy!
Noam przeżywa szczęśliwe chwile. Myślę, że miłość nie jest po to, by nas uszczęśliwiać. Miłość jest po to, by zmieniać życie, by człowiek mógł uwolnić się z uścisku bezwzględnego egoizmu i dopuścić myśl, że drugi człowiek jest bardzo ważny, a czasem nawet ważniejszy od niego samego. Tak jest np. w miłości rodzicielskiej, która bywa cierpieniem i smutkiem. Można mieć całkowitą dezaprobatę dla postępowania swojego dziecka i wciąż obdarzać je tą bolesną miłością.

Noam, szukając książki o potopie, znajduje w bibliotece wiele pozycji. Dochodzi jednak do wniosku, że żadna z nich nie jest o potopie, każda jest o jej autorze. Tak pan myśli, że każda książka w gruncie rzeczy opowiada o jej autorze? I czy właśnie pisze pan dziesięciotomowe dzieło o samym sobie?
Tak, potwierdzam, to jest też książka o mnie. Piszę nie tylko o historii przez wielkie H, ale też o tym, jak opowiada się historię, jak się tworzy narrację o historii. To jest dość proste: spoglądamy na przeszłość zawsze z perspektywy teraźniejszej, z naszej podmiotowej perspektywy. Żeby móc wejrzeć w przeszłość, trzeba wyciąć okienko w ścianie teraźniejszości i przez to okienko spojrzeć wstecz. Ale to okno jest wycięte w teraźniejszości, w której ja jestem zanurzony więc, oczywiście, te książki są też o mnie. Zilustruję to przykładem potopu. W czasach dawniejszych potop był uznawany za efekt działania sił boskich, ja natomiast opisałem go jako zjawisko hydrologiczno-geologiczne, używając współczesnej mitologii, jaką jest nauka. Wyjaśniłem, że pod koniec epoki lodowcowej nastąpiły masowe roztopy, poziom wody w Morzu Śródziemnym wzrósł o 140 metrów, zalana została Cieśnina Bosfor, dalej woda rozlała się na równiny ukraińskie i tym sposobem powstało Morze Czarne. To jest współczesna mitologiczna narracja, wykorzystująca język nauki.

Swoją pierwszą książkę napisał pan, mając jedenaście lat. Napisał pan książkę, którą chciał napisać, a takiej nie było?
Tak.

Nadal ten klucz obowiązuje?
Cały czas mam taką samą motywację. Wszystkie książki, które napisałem to książki, które chciałem przeczytać, a których nie było.

Wracając do „Podróży przez czas”. W Polsce ukazał się właśnie drugi tom, w którym zabiera pan czytelników w podróż do czasów biblijnych. Czy kolejny tom tej historii jest już gotowy? I gdzie nas pan zabierze?
Trzeci tom już jest, nosi tytuł „Mroczne słońce” – to dosłowne tłumaczenie, nie wiem, jaki tytuł dostanie książka w przekładzie – Noam i Nuria odradzą się w starożytnym Egipcie, w roku 1650 p.n.e. Teraz powstaje czwarty tom. W założeniu, chcę doprowadzić tę historię do dnia dzisiejszego.

Rozmowę tłumaczyła Paloma Korycińska


Éric-Emmanuel Schmitt: Miłość nie jest po to, by nas uszczęśliwiać. Miłość jest po to, by zmieniać życie

Éric-Emmanuel Schmitt - francuski dramaturg, eseista i powieściopisarz, z wykształcenia filozof. Uczęszczał do École Normale Supérieure, jednej z przodujących francuskich uczelni humanistycznych. Na świecie jest znany głównie jako twórca teatralny. W ciągu zaledwie dekady stał się jednym z najpoczytniejszych francuskojęzycznych autorów na świecie. Jego książki tłumaczone są na 35 języków, a sztuki wystawiane w ponad czterdziestu krajach. Laureat nagrody Gouncortów, najważniejszego wyróżnienia w kręgu literatury francuskojęzycznej. W Polsce autorstwa Schmitta ukazały się, m.in. "Oskar i pani Róża", "Madame Pylinska i sekret Chopina", "Ulisses z Bagdadu", "Pan Ibrahim i kwiaty Koranu". Obecnie autor pracuje nad cyklem przedstawiającym w stylu dawnych encyklopedystów dzieje świata pod wspólnym tytułem "Podróż przez czas". W Polsce ukazały się dwa pierwsze tomy serii: "Raje utracone" i "Brama do nieba".

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Éric-Emmanuel Schmitt: Miłość nie jest po to, by nas uszczęśliwiać. Miłość jest po to, by zmieniać życie - Plus Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto