Ekstraklasa: Czy Wisła w końcu się przełamie?

Pomóc mają im w tym kibice, którzy po raz pierwszy w tym sezonie pojawią się na stadionie Hutnika, by dopingować swoją drużynę.

Fatalnie rozpoczęli rundę wiosenną zawodnicy "Białej Gwiazdy". W trzech meczach drużyna zdobyła zaledwie jeden punkt, bezbramkowo remisując z Jagiellonią Białystok. I o ile przegraną z GKS-em Bełchatów kibice mogą wybaczyć, o tyle porażka z walczącą o utrzymanie Arką Gdynia należała do tych niezrozumiałych. Za takie wyniki głową zapłacił Maciej Skorża, którego zastąpił na ławce trenerskiej znany wszystkim przy Reymonta Henryk Kasperczak.

Wisła od początku rundy rewanżowej ma problemy ze skutecznością. Na wiosnę drużyna nie zdobyła jeszcze ani jednej bramki. - Myślę, że trzeba zaufać tym, którzy kiedyś byli skuteczni- przyznał na przedmeczowej konferencji Henryk Kasperczak, trener Wisły Kraków. - Oczywiście, jeżeli będzie to trwało zbyt długo, trzeba będzie podjąć pewne decyzje. Zawodnicy muszą pokazać, że chcą. Muszą reagować pozytywnie w stosunku do problemu. Myślę, że nad skutecznością pracuje cała drużyna, co nie zmienia faktu, że jest dużo do zrobienia - dodał.

Trener mistrza Polski nie chciał zdradzić ustawienia, w jakim zagra jutro drużyna. Jednak pewne zmiany z pewnością nastąpią: - Roszady po treningu nastąpią, ale dużych zmian nie będzie. Na pewno będę grał dwójką napastników. Wielkich zmian na pozycjach nie przewiduję, za wyjątkiem przesunięcia do pomocy Piotrka Brożka. Z młodych zawodników do zespołu wchodzi Mączyński - poinformował Kasperczak. Wiadomo też, że na pewno zagrają Ba i Małecki.

Choć w obecnym sezonie drużyna z Gdańska radzi sobie znakomicie i zajmuje wysoką szóstą lokatę, faworytem spotkania jest lider tabeli z Krakowa, dlatego każdy inny będzie wielką niespodzianką. Szczególnie, że wiślacy muszą wygrać, a lechiści mogą.